Przychylny odbiór obu autorskich interpretacji Batmana w wykonaniu Seana Murphy’ego (tj. „Biały Rycerz” oraz „Klątwa Białego Rycerza”) nie mogły pozostać bez stosownej ze strony tego autora odpowiedzi.
Dalszy ciąg opowieści o pokojowych metodach walki z dyktaturą. Drugi tom „Zamku zwierzęcego” nie przynosi zmiany sytuacji zwierząt zarządzanych bezwzględnie przez prezydenta Silvio (byk) i jego psią armię milicjantów.
Świdrujący wzrok Freddy – pełen oddania i nastoletniej miłości, ale i strachu o to, co będzie za chwilę – utkwiony w stojącą do nas tyłem, ubraną w wyzywającą kurtkę Laurę, mówi w zasadzie wszystko o wzajemnej relacji młodych kochanek.
Zapewne dla nikogo zaznajomionego z tą nieprzypadkowo wysoko ocenianą serią nie będzie zaskoczeniem, że wraz z jej kolejną odsłoną zastajemy głównych bohaterów na kolejnym etapie ich niekończącej się podróży.
Nie licząc dwóch ostatnich odsłon, niniejsza seria o przypadkach najważniejszej superbohaterskiej formacji uniwersum DC charakteryzowała się względnie wysokim stopniem fabularnego zawikłania.
W swojej historii detektyw mroku mierzył się z przeróżnymi przeciwnikami, maszkarami z piekła rodem, stawiał czoła niewyjaśnionym i przerażającym sytuacjom.
Kiedy w lipcu 1969 r. Neil Armstrong i Buzz Aldrin jako pierwsi ludzie (nie licząc rzecz jasna mistrza Twardowskiego) stąpali po Księżycu, entuzjazm na tle osiągnięć amerykańskiego programu kosmicznego sięgał zenitu.
Czy śniliście kiedyś o niezwykłym mieście, klejnocie wśród miast – lśniącym zapierającym dech w piersiach blaskiem? Albo o miłości tak wielkiej i romantycznej, że można dla niej stracić głowę?
Zarówno w opowieściach powstałych za sprawą talentu Roberta E. Howarda, jak i tych rozpisanych przez kontynuatorów jego literackich dokonań co jakiś czas zwykło się wzmiankować na poły mityczny Khitaj.