„Jeż Jerzy. Dzieła zebrane” tom 4 - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 05-11-2022 12:57 ()


Yoozek to nie ja.

Nie byłem też, nie jestem i pewnie nie będę żadnym przewodniczącym jakiegokolwiek jury, przyznającego nagrody za coś tam, lecz absolutnie rozumiem wszystkich tych, którzy postanowili uhonorować „Jeża Jerzego” i twórców jego za osiągnięcia na polu filmowej animacji. Należało się, jak jabłko… eeech, nie powielajmy stereotypów, jak browar Jureczkowi po całonocnej imprezie. To obraz niedoceniony w naszym pięknym kraju hejtem płynącym. Że niby płytki i nieśmieszny?  Okej, kto co lubi. Ja będę nurzał się w jego głębi i śmiał się przez łzy, bo przecież dzieło Wojtka Wawszczyka i reszty ekipy to nie zabawa, chociaż bawili się. „Bezsenne noce senne dnie…” Wypada uzmysłowić niektórym jeszcze jedno. Imię jego czterdzieści i cztery, z przecinkiem pomiędzy – na Filmwebie. Zbaw nas zatem ode złego. Kufa.

Czwarty tom „Dzieł zebranych” to portret intymny Jeża – filmowego i komiksowego, w sumie tego samego – i pewnie intymniejszy już nigdy nie powstanie. Bo, czy coś może przebić rozpaczliwy widok głównego bohatera, któremu kolce sflaczały, a nos stracił jędrność? Do tego dodajmy dżokejkę wyrzuconą na śmietnik i mamy Tomek Kruz No More! Przygnębiające są te sceny narysowane stetryczałą kreską Wojtka Wawszczyka i pokolorowane odcieniami dawnego dworca w Kutnie przez Annę Błaszczyk. Na szczęście są/ będą na tym świecie ludzie, którzy mimo upływu czasu potrafią pokazać, jak się cieszyć życiem. Zatem to tylko sen, przyszłość mogąca, aczkolwiek niemusząca się wydarzyć. Ponieważ trudno mi uwierzyć, że pomimo wieku Jurek nie będzie pasował do zmieniającej się wokół niego rzeczywistości.

Zresztą. Nie trzeba daleko szukać, ot wystarczy przewertować ten album do „Reanimacji”, by się o tym przekonać. Zbiorowe samobójstwo w Internetach? Gówniana psychodrama otumaniająca niepracujących ludzi (tak, bolesna to prawda)? Szczepionka na globalne zniewolenie? Kurierka-dilerka? Panie, toż to sama Polska i Polacy. Oczywiście, wszystko jest tu okropnie przerysowane, podciągnięte pod granice absurdu, smakujące alkoholem… Kurde, czyli codzienna codzienność wielu z nas. Właśnie dlatego opowieści Rafała Skarżyckiego i Tomasza Lwa Leśniaka mimo upływu czasu, powielania schematów i tematów społecznych są nieustająco aktualne, tak jakby czas antenowy ich nie dotyczył. Mają Panowie Ojcowie nie tylko dryg do prowadzenia tęczowej rewolucji, ale także do opowiadania o nas samych, w jakiejkolwiek byśmy sytuacji i momencie historii się nie znajdowali. Humor to kolczasty, czasem kloaczny, innym razem nietrzeźwy i niestrawny (dla postronnych), ale zawsze (jakoś) zabawny.

Dlatego szkoda, że nie powstała kontynuacja filmowych przygód Jerzyka. Patrząc na oniryczną podróż do dna Wisły w ekscytującym, brutalnie rozerotyzowanym wykonaniu Janusza Ordona, widzę oczami wyobraźni crossover ze Srebrnym Surferem. Zdanie: „Do mnie moja desko” nabrałoby pewnie nowego znaczenia, a MCU (bo komiksów nikt już nie czyta) zyskałoby prawdziwego bohatera nieskrywającego się za żadną maską, choć skrywającego w sercu wielką wrażliwość. Szop normalnie wysiada. Eee, głupi pomysł, żaden amerykański biznesmen nie zrozumiałby, co gra w słowiańskiej duszy Jurcia. Może to i dobrze. Powinniśmy bronić naszego dobra narodowego, a nie handlować nim, jak jakąś kurtyzaną, co pocieszyć potrafi w najtrudniejszych chwilach.

No, chyba że hajs się skończy.

PS. Patrząc na banany w mojej kuchni, zastanawiam się, jakie historie skrywają pod swoją skórką. Jak się okazało nie tylko te rozgrzane rodem z „Miasta boga”.

 

Tytuł: Jeż Jerzy. Dzieła zebrane tom 4

  • Scenariusz: Rafał Skarżycki
  • Rysunki: Tomasz Lew Leśniak
  • Publicystyka: Wojtek Wawszczyk
  • Wydawca: Kultura Gniewu
  • Data wydania: 30.09.2022 r.
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 165x235 mm
  • Stron: 200
  • ISBN: 978-83-67360-13-5
  • Cena: 89,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus