„Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka nieskończoności” - recenzja
Dodane: 03-02-2025 22:16 ()
Z każdym kolejnym rokiem jesteśmy świadkami zataczającej coraz większe kręgi nieznośnej komercjalizacji kultury. Molochy kupują molochy, by maksymalizować zyski. Specjaliści od dobrego wizerunku wmawiają nam, że to dla rozwoju (ich i nas), a nowe projekty będą ekscytować odbiorców (pop)kultury. Oczywiście tych podzielonych, stojących, po którejś ze stron – nie ważne której, wszak antagonizmy nakręcają zainteresowanie marką. Kiedy więc Jason Aaron – jeden z najzdolniejszych współczesnych amerykańskich scenarzystów, pisze we wstępie do „Dziesięciocentówki nieskończoności” o swojej wielkiej miłości do Wujka Sknerusa i komiksów z jego udziałem, od razu powinna nam zapalić się lampka ostrzegawcza.
Być może cały ten pean jest szczerą prawdą, jednak miłość artysty do dzieł swoich kolegów po fachu powinna nienachlanie przejawiać się w jego twórczości, a nie w słowach pisanych pod publiczkę, niezgrabnie uzasadniających ów projekt, którym jest przygoda Ostatniego z Klanu McKwaczów pod szyldem Marvela. Szkoda, że ta avventura kojarzyć może się jedynie z czymś, co wyszło ze stajni kiepskich pomysłów. To opowieść bowiem koszmarnie zła, napisana pod dyktando starych centusiów, opakowana w złotko kupa, by nie napisać dosadniej. Polskie omawiane tu wydanie „wzbogacone” zostało szeregiem wywiadów z autorami, którzy w jakimś stopniu przyczynili się do powstania tego fabularnego i wizualnego paskudztwa. Rozmowy to błyskawiczne, z udzielanymi na odczep odpowiedziami „wielkich gwiazd”. Grafiki zdobiące okładki takie sobie, jedne staranne i pomysłowe inne niechlujne i brzydkie (ech, ten Frank Miller…). Ogółem – więcej nic niewnoszących dodatków niż samej treści. Towar w sam raz dla kolekcjonerów. Wydany w takiej formie dla waszego i naszego dobra. Klękajcie narody.
Przechodząc do meritum, Aaron zatraca zupełnie charakter Sknerusa, unifikując go ze współczesnymi wersjami marvelowskich superbohaterów, koniecznie wymachujących na prawo i lewą jakąś bronią, szczerzącymi głupio zęby i rzucającymi nieskładnymi zdaniami. No ale to przecież taka konwencja. Wszystkie wyświechtane chwyty dozwolone, byle byłoby dynamicznie. Pal licho, że plansze są nieczytelne przez niechlujną kompozycję Francesco D’lppolito i Alessandro Pastrovicchio, a do tego zostały pokolorowane w taki sposób, jakby komuś (Ariannie Conssoni) zepsuł się program komputerowy. To nic w porównaniu z koszmarną jakością druku, przez co komiks jest po prostu za ciemny. Chyba że to taże taka konwekcja, w stylu hollywoodzkich filmów ukrywających pod mrokiem nocy wizualne niedoróbki. Oczy bolą od śledzenia akcji, choć wyjątkiem są tu trzy strony narysowane przez Paolo Motture i cztery stworzone przez Giada Perissinotto pozbawione taniego efekciarstwa, gdzie artyści oddają ducha staroświeckiego kaczogrodzkiego uniwersum.
Aaron zaś poszedł na totalną łatwiznę, zderzając ze sobą różne wersje sknery w czerwonym surducie pochodzące z alternatywnych światów. Skrótowe potraktowanie pomysłu wpływa na nielogiczność fabuły, ponieważ zapewne sam autor nie wie czym mają charakteryzować się najbogatsze kaczory swoich światów. Wszak, spotykają się tu po prostu ikoniczne wizerunki Sknerusa z poszczególnych etapów jego młodości i podróży w celu wzbogacenia się tak monumentalnie rozpisanych przez Dona Rose w „Życiu i czasach Sknerusa McKwacza”. Niestety odpowiedzialny za to zamieszanie scenarzysta nie buduje cierpliwie konfliktu. Nie buduję, bo opowieść wygląda, jakby była napisana w przerwie reklamowej podczas trwania jakiegoś filmu. Być może w USA te przerwy są naprawdę krótkie.
Nie ma w „Dziesięciocentówce nieskończoności” niczego ciekawego, zabawnego, nowatorskiego, oryginalnego… Może, gdyby ten komiks powstał trzydzieści lat wcześniej… ale przecież wtedy to właśnie Don Rosa pokazał, wielką siłę tkwiącą w komiksowym medium i nieskończonym kaczym uniwersum brylując fantastycznymi opowieściami z niesamowitymi pomysłami i fabularnymi rozwiązaniami. Jeszcze wcześniej Carl Barks wprowadził elegancję, sznyt i świetny, bawiący do dziś humor do przygód Sknerusa, Donalada, Hyzia, Zyzia i Dyzia. Aaron natomiast mógłby im co najwyżej czyścić buty. A i to pewnie zrobiłby źle. Jak na jednego z Braci Be przystało.
Tytuł: Wujek Sknerus i Dziesięciocentówka Nieskończoności
- Scenariusz: Jason Aaron, Giada Perissinotto
- Rysunki: Paolo Mottura, Francesco D’Ippolito, Lucio De Giuseppe, Alessandro Pastrovicchio, Vitale Mangiatordi
- Wydawnictwo: Egmont
- Data wydania: 04.12.24 r.
- Seria: Kaczogród
- Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
- Druk: kolorowy
- Oprawa: twarda
- Format: 17,0x26,0 cm
- Stron: 96
- ISBN: 9788328171701
- Cena: 69,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
comments powered by Disqus