„The Amazing Spider-Man Epic Collection: Skradzione życie“ - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 09-01-2025 22:22 ()


Po dramatycznych wydarzeniach, jakie miały miejsce podczas „Rzezi maksymalnej” urządzanej przez Carnage’a i jego przybraną „familię” dla Spider-Mana przyszedł czas na mały odpoczynek. Czymże bowiem jest wizyta Hulka wobec chaosu, który chwilę (zeszyt) wcześniej panował na ulicach Nowego Jorku? Zaledwie ogromną zieloną drobnostką. A że odpowiada za nią David Michelinie, to scenariusz potyczki Pajączka z Sałatą Marvela jest oczywisty. Kilka żartów, pustostany jako sceneria bijatyki, zwrot akcji, dalsza część nawalanki i po sprawie. Wszystko kończy się szczęśliwie i bez jakichkolwiek konsekwencji, wszak to komiks dla dzieciaków w każdym wieku. Odpowiadający za niemal dziewięćdziesiąt zeszytów z przygodami Człowieka Pająka Michelinie kończy swój staż historią, która mogłaby przejść do klasyki, gdyby ów scenarzysta nie poruszał się po fabularnych meandrach z gracją słonia w składzie porcelany. To właśnie za jego sprawą przyjdzie nam poznać rozwiązanie ciągnącego się dwa lata wątku dotyczącego rodziców Petera Parkera, którzy okażą się (nie)zwykłymi oszustami.

Uczciwie jednak należy przyznać, że trudno było oczekiwać porywającej opowieści od kogoś, kto każdy scenariusz opiera na tym samym schemacie, praktycznie wcale nie przyczyniając się do pogłębienia rysów psychologicznych pisanych przez siebie postaci. A przecież pojawienie się Mary i Richarda Parkerów było znakomitym przyczynkiem do podróży w głąb siebie, zarówno Petera, jak i ciotki May. Niestety, motyw niespodziewanego powrotu zza grobu został poprowadzony z dramaturgią godną polskich telenowel lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Micheliniemu obce są jakiekolwiek subtelności w wyrażaniu emocji, a że partnerujący mu odpowiadający za warstwę wizualną Mark Bagley również nie jest pod tym względem, chociażby najwyższej klasy rzemieślnikiem, to ostatecznie dostajemy „produkt” stworzony od sztancy, udający to, czym w rzeczywistości wcale nie był. Zresztą ta przypadłość dopadła również innych najpopularniejszych superbohaterów amerykańskiego komiksu, którzy w pewnym momencie znaleźli się na rozdrożu między banalną rozrywką a czymś poważniejszym, zdolnym już nie tylko zainteresować nowych czytelników, lecz przede wszystkim utrzymać starych fanów. Jak pokazała historia, droga wybrana przez decydentów Marvela i DC wcale nie była tą najlepszą i jedynie pogłębiła problemy trawiące flagowe serie.

Zbiór „Skradzione życie” wyraźnie dzieli się na dwie części. Pierwsza zawiera beztroskie opowieści Micheliniego, w których oprócz Hulka, pojawiają się pamiętna z miniserii „Venom: Zabójczy obrońca” Ława Przysięgłych, Carnage w nieudolnej próbie psychologizacji postaci, Sęp w rozczarowująco poprowadzonym wątku przejęcia życiowej esencji Spider-Mana i Kameleon. Ten ostatni odgrywa tu najważniejszą rolę, ale jego potencjał zostaje wykorzystany dopiero przez scenarzystów odpowiedzialnych za pozostałe miesięczniki poświęcone superbohaterowi z sąsiedztwa – Howarda Mackiego („Spider-Man”, Mike’a Lackey („The Spectacular Spider-Man”), Terry’ego Kavanagha („Web of Spider-Man“) i J.M. DeMatteisa („The Amazing Spider-Man“). Ten ostatni przejął stery najważniejszej serii Domu Pomysłów, wprowadzając Petera Parkera na mroczną ścieżkę opętania przez własne demony. Czteroczęściowa opowieść „Pościg” (w końcu polscy czytelnicy mogą przeczytać ją w całości) jest już kolejnym epilogiem „Ostatnich Łowów Kravena”, choć w zasadzie życie Człowieka Pająka obfituje w nieustane epilogi, będące zarazem prologami do kolejnych wydarzeń. Takie prawo serii. Nie zmienia to jednak faktu, że to echa pamiętnego starcia z Sergiejem Kravinoffem są tu najbardziej odczuwalne, mimo iż za całą intrygą stoi ktoś o wiele bardziej złowieszczy…

DeMatteis w typowy sposób dla swojej twórczości wydobywa na światło dzienne gniew i strach prowadzonych przez siebie postaci. Przygody wesołego Spider-Mana zmieniają się w przykre obowiązki smutnego Pajączka, którego walka odbywa się przede wszystkim w sferze umysłowej. Są to chwyty doskonale znane z serii okraszonej spektakularnym przymiotnikiem, tak brawurowo rysowanej przez Sala Buscemę. Niestety zarówno dla scenarzysty, jak i ilustratora, ich drogi musiały się rozejść. Ani jeden, ani drugi twórczo na tym nie skorzystał. Bagley bowiem to zwykły wyrobnik miewający udane kadry, czasem plansze, szczególnie te, w którym dominuje superbohaterska otoczka (nawalanka), lecz DeMatteis stawia w pierwszej kolejności na relacje międzyludzkie, spychając kolorowe kostiumy na dalszy plan. A jak doskonale wiemy, ta sfera jest dość uciążliwa dla Bagleya operującego skromnymi środkami wyrazu, mającego spory problem w utrzymaniu spójności wyglądu poszczególnych bohaterów. Nie ma w jego pracach precyzji, staranności i żonglerki emocjami na takim poziomie, jak to czynił Sal Buscema. Jakby na pocieszenie, młodszy brat Johna odpowiedzialny jest za warstwę wizualną 211 zeszytu „The Spectacular Spider-Man”, gdzie daje popis swoich umiejętności.

Duet DeMatteis/Bagley w dużym stopniu stanie się wizytówką upadku Człowieka Pająka – dosłownie i w przenośni. Oczywiście to ówcześni redaktorzy pchali serie w stronę niesławnej „Clone Sagi”, która na dobre rozpocznie się w kolejnym Epiku, a swój prolog ma w omawianym albumie, nie zmienia to jednak faktu, że wraz z konkluzją „Pościgu” czytelnikom przyjdzie być świadkami jednego z najmroczniejszych okresów w dziejach Spider-Mana. To będzie długa podróż tam i… z jakimś powrotem.

 

Tytuł: The Amazing Spider-Man Epic Collection. Skradzione życie

  • Scenariusz: David Michelinie, J.M. DeMatteis, Terry Kavanagh, Eric Fein, Howard Mackie, Mike Lackey, Tom Brevoort, Mike Kanterovich
  • Rysunki: Mark Bagley, Anthony Williams, Ron Lim, Larry Alexander, Alex Saviuk, Sal Buscema, Tom Lyle , Steven Butler, Mark Tenney
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Data wydania: 27.12.2024 r.
  • Druk: kolorowy
  • Oprawa: twarda
  • Format: 170 x 260 mm
  • Stron: 492
  • ISBN: 9788328171695
  • Cena: 199,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus