„The Last Bus” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 09-02-2025 22:14 ()


"The Last Bus" w reżyserii Gilliesa MacKinnona nie jest zwyczajnym filmem drogi. To powolna, intymna i głęboko symboliczna opowieść o samotności, starości i poszukiwaniu sensu w świecie, który już dawno przestał zwracać uwagę na bohatera. Tom Harper (Timothy Spall) nie tylko przemierza Wielką Brytanię, ale także własne wspomnienia i wyrzuty sumienia. Jego podróż przypomina alegoryczne przejście przez kolejne etapy życia – od nadziei po melancholię, od euforii po rezygnację.

Bez Spalla film mógłby zatonąć w patosie i sentymentalizmie, jednak jego minimalistyczna, wyciszona gra aktorska daje tej historii prawdziwą siłę. Każdy gest, każde spojrzenie bohatera mówi więcej niż słowa. Spall tworzy postać złożoną, pełną sprzeczności – jednocześnie silną i kruchą, pogodzoną z losem, ale wciąż niepewną tego, co przyniesie jutro. W przeciwieństwie do wielu hollywoodzkich narracji o starości, „The Last Bus” nie oferuje łatwych odpowiedzi ani oczywistych katharsis.

Film zanurza się w temat samotności, nie traktując jej jednak jako czysto osobistego doświadczenia, lecz jako fenomen strukturalny. W Wielkiej Brytanii aż 9 milionów dorosłych zmaga się z chronicznym poczuciem osamotnienia, co skłoniło rząd do stworzenia Ministerstwa ds. Samotności w 2018 roku. W tym kontekście Tom Harper nie jest jedynie bohaterem fikcyjnym – jest reprezentacją rosnącej grupy ludzi marginalizowanych przez system, zapomnianych przez społeczeństwo.

MacKinnon świadomie operuje narracyjnym minimalizmem, stosując długie ujęcia, ciszę i skupienie na codziennych gestach. To podejście z jednej strony pozwala widzowi wejść w wewnętrzny świat bohatera, ale z drugiej może sprawiać wrażenie wymuszonej kontemplacji. Film balansuje na granicy subtelności i monotonii, a niektóre sceny – zwłaszcza w kontekście interakcji społecznych – wydają się niepotrzebnie uproszczone. Najbardziej problematyczny jest wątek nagłego zainteresowania mediów społecznościowych podróżą Toma – to element, który nie pasuje do reszty tonacji filmu i odrywa widza od jego głębokiego realizmu.

Zakończenie "The Last Bus" nie oferuje klasycznego zamknięcia historii. Jest raczej otwartym pytaniem o to, co pozostaje po nas, gdy wszystko inne zanika. Tom Harper, niczym mitologiczny podróżnik, dociera do celu, ale prawdziwa podróż odbywa się w jego wnętrzu. Jego przejście przez Wielką Brytanię to nie tylko droga ku przeszłości, ale także sposób na pojednanie z nią.

"The Last Bus" to film niejednoznaczny, powolny i refleksyjny, który zamiast łatwych odpowiedzi stawia trudne pytania. Pomimo pewnych niedociągnięć fabularnych, pozostaje wartościowym dziełem, zmuszającym do głębszej analizy życia, samotności i tego, jak traktujemy starsze pokolenia.

Ocena: 7/10 – za wirtuozerię Timothy'ego Spalla, sugestywną estetykę i nieoczywisty przekaz, pomimo sporadycznych słabości narracyjnych.

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 

 


comments powered by Disqus