„Daredevil” tom 1 - recenzja
Dodane: 08-04-2025 20:17 ()
Niejednoznacznie oceniany staż Charlesa Soule’a przy tytule poświęconym Śmiałkowi dobiegł końca i tym samym nadszedł czas wykazania się nowego scenarzysty. Tym razem zadanie kreowania losów Człowieka Nieznającego Strachu powierzono Steve’owi Murrayowi, szerzej znanemu pod jego twórczym pseudonimem Chip Zdarsky. Podobnie jak wszyscy scenarzyści po pamiętnych dokonaniach Briana Michaela Bendisa i Eda Brubakera, również wspomniany zmierzyć się musiał z „wyśrubowanymi” oczekiwaniami fanów Daredevila.
Teoretycznie jego poprzednik skwapliwie oczyścił mu pole, choć równocześnie finalna scena trzeciej odsłony „Znowu w czerni” sprawiała wrażenie trudnej do przekonującego wybrnięcia. Dla zdolnego scenarzysty nie ma jednak sytuacji, z której nie udałoby się wygenerować zajmującej fabuły. A że za takiego właśnie twórcę zwykł być uznawany Chip Zdarsky, toteż wspólnie z przydzielonymi mu plastykami (w tym m.in. udzielającym się do niedawna przy rozpisywanej na nowo serii „Ultimate Spider-Man” Marco Checchetto) z werwą przystąpił on do swojego zadania. W odróżnieniu od jeszcze jednego ze swoich poprzedników – tj. Marka Waida – zdecydował się on na formułę bliższą „klimatom” ulicznym, niż typowo superbohaterskim bijatykom (nic im przy tym nie uchybiając). Choć gwoli ścisłości odniesień do uniwersum Marvela, również tu nie brakuje, co przejawia się przede wszystkim gościnnym występami bliskich znajomych „DD” (by wspomnieć m.in. Jessikę Jones i Spider-Mana).
Niemniej zaproponowana przez Zdarsky’ego historia to przede wszystkim zapis licznych dylematów trawiących Matta oraz wysiłków zmierzających do ich przezwyciężenia. Nic nowego? I owszem, bo tym przecież regularnie zwykli ekscytować się (do tego co najmniej od czasów stażu Franka Millera) wielbiciele perypetii jednego z najbardziej życiowo doświadczonych herosów Domu Pomysłów. Jako że właśnie ta „dotkliwa” formuła na ogół świetnie się sprawdzała, toteż nic dziwnego, że zdecydował się po nią sięgnąć również Zdarsky. Sponiewierany Matt usiłuje zatem raz jeszcze odnaleźć się zarówno w roli wielkomiejskiego prawnika, jak i zamaskowanego pogromcy zbrodni. Nie da się jednak ukryć, że druga z tych ról powoduje u niego narastające znużenie. Nic w tym zresztą dziwnego, bo pomimo ponownego utajnienia jego skrywanej pod maską Daredevila tożsamości (o czym więcej w drugim zbiorze „Daredevil: Znowu w czerni”) podjęta przezeń krucjata w coraz większym stopniu wyczerpuje go zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Sama tylko świadomość powierzenia przez nowojorczyków funkcji burmistrza Wilsonowi Fiskowi okazuje się dlań wystarczająco frustrująca. Przysłowiową czarę goryczy przelewa jednak śmierć jednego z ulicznych oprychów. Bowiem odpowiedzialność za nią ponosi nie kto inny, jak właśnie Daredevil. Tym samym po raz kolejny staje się on celem zarówno dla miejskich stróżów prawa, jak i jego kolegów w superbohaterskim fachu.
Nic nowego pod słońcem? Na pierwszy rzut oka tak się faktycznie sprawy mają, choć dobrze znany motyw ściganej „zwierzyny”, także tym razem sprawdził się w całej rozciągłości. Również z tego względu, że szanowny pan scenarzysta wplótł w tok swojej narracji nowe osobowości – w tym zwłaszcza detektywa Cole’a Northa oraz ekspedientkę niewielkiej księgarni w osobie Mindy Libris. Nie zabrakło zatem urozmaicenia (czyt. kolejnych problemów), przy równoczesnym, zamaszystym sięganiu po dobrze już znane wątki i motywy. Niezmiennie knujący Kingpin, korzystający z kontrolowanego demontażu jego organizacji Owl oraz wyjątkowa skłonność Matta do ulegania gwałtownym namiętnościom znowuż udanie „zagrały” i tym samym saga o niewidomym prawniku ma się nadal dobrze. To zresztą nie wszystkie atrakcje zawarte w tym obszernym zbiorze (notabene zawierającym aż trzy oryginalne wydania zbiorcze), który śmiało można uznać za udane otwarcie i rozwinięcie dalszych losów Nieustraszonego.
Plastycznie jest profesjonalnie, choć bez znamion wyjątkowości, jak w przypadku prac eksperymentującego (z dobrym skutkiem!) Rona Garneya (głównego rysownika stażu Soule’a). Owa poprawność przydzielonych Zdarsky’emu specjalistów od kreski i plamy okazała się jednak adekwatna dla opowieści (mimo przynależności do konwencji superbohaterskiej) osadzonej jednak blisko „naszej” rzeczywistości. Stąd bez względu na różnice w manierze ilustratorów poszczególnych „rozdziałów”, wyraźnie przeważa skłonność do realistycznego ujmowania świata przedstawionego, z mnogością jego detali, a zarazem, tam gdzie jest to fabularnie uzasadnione (vide tzw. mordobicia), ze stosowną dawką ekspresji. Toteż nawet jeśli zawarte w niniejszym zbiorze opowieści nie porywają w równym stopniu co najbardziej cenione utwory z udziałem Człowieka Nieznającego Strachu, to jednak wielbiciele tej nietuzinkowej osobowości otrzymają kolejny, emocjonujący rozdział liczonej już w dziesiątkach lat sagi. Cała reszta potencjalnych odbiorców tej realizacji również nie powinna obawiać się rozczarowania.
Tytuł: „Daredevil” tom 1
- Tytuł oryginału: ,,Daredevil by Chip Zdarsky vol.1: Know Fear”, ,,Daredevil by Chip Zdarsky vol.2: No Devils, Only God”, ,,Daredevil by Chip Zdarsky vol.3: Trouhg Hell”
- Scenariusz: Chip Zdarsky
- Szkic i tusz: Marco Checchetto, Lalit Kumar Sharma, Jorge Fornés, Francesco Mobili
- Tusz: Jay Leisten, Jorge Fornés
- Kolory: Sunny Cho, Java Tartaglia, Jordie Bellaire, Nolan Woodard, Rachelle Rossenberg
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Dariusz Stańczyk
- Konsultacja merytoryczna: Kamil Śmiałkowski
- Wydawca wersji oryginalnej: Marvel Comics
- Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
- Data publikacji wersji oryginalnej: 30 lipca 2019 („Know Fear”), 3 grudnia 2019 („No Devils, Only God”) i 16 czerwca 2020 („Trouhg Hell”)
- Data publikacji wersji polskiej: 26 marca 2025
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 167 x 255 mm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 336
- Cena: 129,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w miesięczniku „Daredevil vol.6” nr 1-16 (kwiecień 2019-luty 2020).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji
Galeria
comments powered by Disqus