„Elektra i Wolverine. Odkupienie” - recenzja
Dodane: 08-11-2022 22:56 ()
Jeśli zbliżacie się właśnie do czterdziestki (lub ją przekroczyliście), a do tego nie jest wam obca rozrywka elektroniczna w postaci gier wideo, to bardzo prawdopodobne, że znacie doskonale postać Yoshitaka Amano. To właśnie ta, niewątpliwie jedna z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych postaci rysowników z Japonii odpowiada za oprawę graficzną do kultowej serii gier gatunku jrpg, jaką jest Final Fantasy. Dziś, może jej charakter się nieco zatracił w excelowych tabelkach, jednakże lata 80. i 90. to był okres, w którym „Fajnal” rozkochał w sobie rzesze graczy. Dość napisać, że doczekał się on serialu telewizyjnego, w którym jedna z odsłon serii odgrywa główną rolę (sprawdźcie Netflixa i serial Final Fantasy XIV: Ojciec Światła). I właśnie przy tej produkcji pracował wspomniany wcześniej Amano, połowa duetu odpowiedzialnego za publikację „Elektra i Wolverine. Odkupienie” wydaną w Polsce przez Egmont.
Amano to niezwykła postać, artysta przez wielkie „S”, którego dorobek i twórczość pokochały miliony osób nie tylko w Japonii, ale wręcz na całym świecie. Również w Polsce ma on grono wiernych fanów, którzy zapewne z ogromną radością przyjęli premierę tej publikacji. Japończyk już wcześniej dał się poznać czytelnikom komiksów w Polsce za sprawą współpracy z Neilem Gaimanem przy dziele „Sandman: Nocni Łowcy”. Ten pochodzący z miasteczka u podnóża świętej góry Fuji artysta ma swoim dorobku wiele innych znanych prac jak choćby „Gatchaman”, „Vampire Hunter D” czy współpracę z równie kultowym Mamoru Oshii przy anime „Angel's Egg”. Zaryzykuję jednak tezę, że to „Final Fantasy” jest jego opus magnum. Japończyk swój sukces z pewnością zawdzięcza wybitnie charakterystycznej kresce, którą operuje. Każdy, kto choć raz zapoznał się z jego twórczością, nie pomyli jej z nikim innym. Lekkość, z jaką operuje przyborami Amano, sprawia, że jego rysunki zyskują ogromnego powabu, żeby nie napisać, że jest to kreska bardzo kobieca. Realizm płynący z tworzonych przez niego prac współgra z delikatnością nie tylko wykorzystanych barw, ale i lekkością postaci ludzkich, szczupłych, z podłużnymi twarzami i bardzo delikatną urodą. Niezwykły daje to efekt i nie dziwi, że jego prace pokochały miliony. Co ciekawe Amano – choć w recenzowanym tytule tego nie da się odczuć – doskonale sprawdza się też w innych klimatach, a ogrom wykreowanych przez niego – na potrzeby Final Fantasy - potworów różnego rodzaju tylko to potwierdza. To jak dobry jest to artysta, udowadnia również fakt, że choć jego kreska jest niejako idealnie skrojona pod tytuł taki, jak Sandman, to również w bardziej brutalnej, męskiej i ostrej atmosferze Wolverine'a się on sprawdza. Każda kolejna plansza z jego pracą wykorzystana w „Odkupieniu” to małe dzieło sztuki, które daje nam możliwość zupełnie innego spojrzenia na Rosomaka, obejrzenie go z zupełnie innej strony a dodatkowo jeszcze zupełnie nowego wyrazu nabiera inna z galerii marvelowskich herosów, a mianowicie Elektra. Ta pełna tajemnic postać u Amano nabiera niezwykłego charakteru, piękna i niebezpieczeństwa, stając się prawdziwą femme fatale. Pociągająca i zabójczo skuteczna, w swoim czerwonym stroju pobudza wyobraźnie, rozbudzoną już wcześniej wyjątkową kreską Japończyka. Dużo w tym tytule japońskiego klimatu, jednakże bliższemu temu, co znamy z kinematografii bądź anime, a nie mangi. Mnie prace japońskiego autora oczarowały, a część wręcz zahipnotyzowała, jednakże jestem w stanie sobie wyobrazić też fakt, że części z was taki Wolverine nie do końca przypadnie do gustu. Jeśli tak będzie, to doceńcie, chociaż kunszt rysownika, który potrafił stworzyć rzecz tak niebagatelną, wyjątkową i uroczą.
Wspomniałem na wstępie, że Yoshitaka Amano to połowa duetu odpowiedzialnego za „Odkupienie” i to w zupełności jest prawda. Tą drugą połówką jest równie znany i uznany Greg Rucka, który ma na swoim koncie zarówno komiksy, jak i książki i wspominam o tych drugich zupełnie nieprzypadkowo. „Elektra i Wolverine. Odkupienie” to właśnie… książka (czy powieść graficzna jak chcą ją nazywać wydawcy), a nie tradycyjny komiks. Warto o tym pamiętać, bo często informacja ta pojawia się jako zarzut. To książka ilustrowana rysunkami Amano, ale to też książka, z którą warto się zapoznać. Bo choć może sama fabuła nie należy do przesadnie oryginalnych, to jednak atrakcji nie zabraknie. Elektra dostaje zlecenie wykończenia pewnej postaci, ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Sprawy się komplikują, w czym duży udział będzie miał właśnie Wolverine, a co za tym idzie, możecie spodziewać się kilku zwrotów akcji, wielu scen pojedynków i dużej dynamiki zdarzeń. Ponadto książka ta zagwarantuje wam ogromną dawkę emocji, bo właśnie na nich stara się oprzeć historię Rucka. To emocje, które kreuje, mają wciągnąć nas w fabułę. Niejako zdając sobie sprawę, że samą akcją nie zdoła on stworzyć dzieła wybitnego, dodaje do niego ogromną dawkę emocji i tajemnicy pod postacią wyraźnie skrytych i tajemniczych postaci. Ten chłód bijący od nich – szczególnie od Elektry – sprawia, że nad całością unosi się atmosfera chłodu i oziębłości, co tylko pozytywnie wpływa na jej odbiór. Ten chłód doskonale zresztą oddał rysunkami Amano. Opowieść kreowana przez Ruckę zdecydowanie więc wciąga, a wir zdarzeń, który obserwujemy, utrzymuje naszą uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Nie ma zatem znaczenia, że scenarzysta opowiada na nowo historię, którą już pewnie słyszeliśmy nie raz i nie dwa, bo robi to w sposób bardzo dobry, przykuwając naszą uwagę. I choć nie jest to komiks to jednak bardzo mocno z nim związany, a smaczki takie jak powrót do genezy Wolverina sprawiają, że klasyczne „Weapon X” staje przed naszymi oczami – w pewnym momencie – jak żywe.
„Elektra i Wolverine. Odkupienie” to niewątpliwie jedna z bardziej oryginalnych rzeczy, jakie nas spotkały w tym roku w Polsce w komiksie superbohaterskim. Ta pełna dramaturgii, akcji i fantastycznych postaci powieść graficzna zdecydowanie godna jest poznania, a fakt, że została ona zilustrowana przez Yoshitaka Amano, sprawia, że dla wielu będzie to absolutne „must have”. Paradoksalnie może być tak, że tytuł ten przyciągnie do siebie tych czytelników, którzy do tej pory odrzucali superhero na rzecz „japońszczyzny”. Według mnie jest to na tyle mocna rzecz, że powinni do niej zajrzeć wszyscy, aby móc choćby radować swój wzrok pięknymi pracami japońskiego artysty.
Tytuł: Elektra i Wolverine. Odkupienie
- Scenariusz: Greg Rucka
- Rysunki: Yoshitaka Amano
- Przekład: Nika Sztorc
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji:
- Oprawa: twarda
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Objętość: 208 stron
- Format: 180x275
- ISBN: 978-83-281-5277-9
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus