„Agatha Christie. Miss Marple – Hotel Bertram” - recenzja
Dodane: 09-11-2022 21:01 ()
Uchylający przed nami drzwi hotelu Bertram portier Michael i boy hotelowy Peter, zapraszają nas do świata skrzętnie skrywanej zbrodni w dziewiętnastowiecznych dekoracjach. Oto perła architektoniczna Londynu zostaje zbrukana samobójstwem jednego z pracowników, ale to tylko wierzchołek góry lodowej, ponieważ przebywający tu goście mają do ukrycia niejedną morderczą tajemnicę. Arystokratyczna dusza miesza się w tych zabytkowych murach z kontrkulturową rewolucją lat 60. minionego stulecia. Starsze, dystyngowane panie patrzą z obrzydzeniem na liverpoolskich i amerykańskich muzyków, goszczących w progach Bertramu. Świat się zmienia, dawna Anglia odchodzi powoli do lamusa. Dzieci kwiaty nie przejmują się przeszłością. Liczy się tu i teraz. Seksualne wyzwolenie i nowoczesna muzyka.
Na punkcie kolizyjnym obu rzeczywistości znalazła się Jane Marple, samozwańcza pani detektyw, lub wścibska staruszka (jak kto woli), umiejąca dodać dwa do dwóch i rozwiązać niejedną sprawę kryminalną. Jej nostalgiczny wypoczynek zostaje przerwany tragicznymi wydarzeniami, które niespodziewanie zaczynają łączyć się z brutalnym napadem na bank, jaki niedawno wstrząsnął St. Mary Mead, czyli rodzimym miasteczkiem bohaterki powołanej do życia przez Agatę Christie.
Podobać się może wprowadzenie do opowieści. To przewijanie się gości i obsługi hotelowej po zakamarkach Bertramu z rozgrywającymi się równolegle kolejnymi pomysłowymi rabunkami. Trudno tu dostrzec jakikolwiek klucz, czy racjonalne przesłanki, które naprowadziłby policję na trop przestępców, a jednocześnie przyczyniłyby się do wyjaśnienia dziwnych wydarzeń, mających miejsce w hotelu. Taki stan rzeczy powinien być zaletą komiksu Dominique’a Zieglera (scenariusz) i Oliviera Daugera (rysunki), a jednak ostatecznie cała intryga, zamiast przyprawić nas o szybsze bicie serca, ulega zupełnemu rozmyciu. Nie mam pojęcia, w jaki sposób pani Marple połączyła wszystkie wskazówki? Jest to tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne.
Zieglerowi wyraźnie rozjechały się wątki. Za dużo tu postaci, a za mało miejsca, aby zbudować ich głębszy rys psychologiczny. Dlatego targające nimi motywacje nie do końca są jasne. Traumy przeszłości nie wybrzmiewają dostatecznie. Nie w sposób umożliwiający w pełni ich zrozumienie ze strzępów dialogów. Nie oczekiwałem dosłowności, podania wszystkiego na tacy, bo to również zaburzyłoby historię. Po prostu zabrakło tu balansu między tym, co należało czytelnie przedstawić, a wodzeniem czytelnika za nos. Przez co opowieść z każdą kolejną stroną traci na atrakcyjności.
Rysunki Daugera nie wyróżniają się na tle scenariusza Zieglera. To klasyczna, realistyczna frankofońska kreska skupiająca się na jak najwierniejszemu przedstawieniu otoczenia. Czytelna, z bogatymi w detale scenami ulicznymi, skrojona pod fabułę rozgrywającą się w przeważającym stopniu w zamkniętych wnętrzach. Uzasadnione zastrzeżenie można mieć jedynie to twarzy bohaterów, ponieważ nie zawsze udaje się utrzymać ich wiekową spójność. Dauger często niechcący odmładza postaci, co pozbawia niektóre sekwencje naturalności.
„Hotel Bertram” to kolejna pozbawiona polotu adaptacja prozy Agaty Christie. Wiem, że te uśmiechy schludnie ubranych mężczyzn kuszą do przejścia przez te drzwi, ale nie warto. To świat niemający za wiele do zaoferowania, oprócz irytujących gości, którzy mieli ochotę pobawić się w policjantów i złodziei. Na śmierć i życie. Dla spokoju ducha lepiej dokonać rezerwacji w innym hotelu.
Tytuł: Agatha Christie. Miss Marple – Hotel Bertram
- Scenariusz: Dominique Ziegler
- Rysunki: Olivier Dauger
- Przekład: Paweł Łapiński
- Wydawca: Egmont
- Data publikcji 26.10.22 r.
- Oprawa: miękka
- Objętość: 64 strony
- Format: 216x285
- ISBN: 978-83-281-5409-4
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus