„Sandman” tom 7: „Ulotne życia” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 11-12-2022 22:26 ()


Słowa są istotne. Zawsze. To siła zdolna zniszczyć wszystko, na czym nam zależy, dlatego dziwi mnie fakt, że ludzie nie przywiązują uwagi do tego, co mówią i jak mówią, uzasadniając często swoje nieprzemyślane wypowiedzi złością, przypadkiem lub roztargnieniem. Tym samym deprecjonując je emocjonalną przykrywką. To bzdura. Wiedzą o tym Nieskończeni, którzy ważą każde zdanie, bo zdają sobie sprawę, że słowo jest świętym traktatem. Umową, przepowiednią, sprawczością wpływającą na życie wszystkich istot, zamieszkujących nasz wszechświat. Dlatego, jeżeli coś zostało powiedziane, musi się ziścić, czy tego chcemy, czy też nie.

Dawno temu jedno z siedmiorga rodzeństwa postanowiło porzucić swoje obowiązki. Odejść od rodziny i zacząć żyć od nowa. Przy tym Zniszczenie nie chciał, aby ktoś go szukał. Taka była jego wola. Lecz z czasem zapominamy o umowach i czyichś życzeniach. Nie zawsze wynika to ze złych intencji. Bywa tak, iż przytłoczeni rzeczywistością, szukamy czegoś, co pozwoli nam „naprostować” teraźniejszość do przeszłości. To niemożliwe, lecz naiwnie wierzymy, że tym razem się uda. Wierzy w to także Maligna, najmłodsza z Nieskończonych, która niegdyś była Marzeniem, ulubienicą Zniszczenia. W przypływie kotłujących się myśli postanawia, podążyć za bratem, sprowadzić go z powrotem, by wszystko było tak, jak dawniej. A oparcie w podróży znajdzie we Śnie, zmagającym się właśnie z kolejnym zawodem miłosnym.

Podróż po świecie jawy, która ma być odskocznią od romantycznej rozpaczy Morfeusza (zwykłą zachcianką dla zabicia czasu i oderwania myśli) staje się drogą wiodącą ku wypełnieniu tragicznego przeznaczenia. Wydarzenia z przeszłości w końcu znajdą swoje rozwiązanie na jednej z greckich wysepek. Rodzinna krew zostanie przelana. Bogini zatańczy jak za dawnych lat. Los przeżuci stronice swojej księgi, a Człowiek Olcha narodzi się ponownie, gdzieś w północnych krainach. I tak Maligna i Morfeusz podążający tropem Zniszczenia, będą pozostawiać za sobą jego ślad, aż w końcu zrodzą się z niego piękne, czerwone niczym wiśnie kwiaty pachnące rozpaczą i pożądaniem.

Neil Gaiman nie zapomina o żadnym detalu i w „Ulotnych życiach” spina ze sobą kolejne wątki porozrzucane na przestrzeni kilkudziesięciu zeszytów serii, nadając jej szerszej perspektywy. Fresk o Nieskończonych nabiera wyostrzonych barw, dzięki wprowadzeniu w większym niż dotychczasowym epizodycznym stopniu na łamy opowieści Maligny i Zniszczenia. Istot zadziwiających swoją otwartością umysłu i mocą wykraczającą poza nasze pojmowanie. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że najmłodsza jest najpotężniejszą z rodzeństwa. Nieprzewidywalną siłą zdolną uwięzić każdego w labiryncie sprzecznych myśli prowadzących do szaleństwa. Pod jej powierzchownym dziecięcym, kontrkulturowym obliczem, które za pomocą delikatnej, aczkolwiek wyrazistej kreski Jill Thompson zostało ukształtowane w bliźniacze fizys Cyndi Lauper, skrywa się dusza zdolna okiełznać nawet samą siebie. Dlatego to beztroskie, irytujące roztargnienie w słowach nie powinno nas zmylić, ponieważ w wielu momentach umysł Maligny jest zdolny przeszyć nas trafnością wniosków. Jak widać, dziewczyny nie tylko potrzebują dobrej zabawy.

Wydarzenia rozgrywające się w siódmy tomie „Sandmana” zatrzęsły posadami tego uniwersum. Nieprzemijająca rola Nieskończonych w trwaniu światów okazuje się złudzeniem. Potężne istoty trzymają się kurczowo swoich domen, ponieważ nadają im one sens istnienia, ale nie są niezbędne w funkcjonowaniu ludzkości. A przynajmniej nie w takim (egocentrycznym) stopniu. Pojął to Zniszczenie, który rezygnując ze swoje roli, pozostawił świat samemu sobie. Bo przecież człowiek z chęcią buduje na gruzach cywilizacji nowe. A cykl ten będzie powtarzał się, aż Śmierć zaopiekuje się ostatnią duszą. Może w większym chaosie, ale ostatecznie to bez znaczenia. Zatem czy śnimy dzięki Morfeuszowi, czy jedynie obcujemy z jego stanami emocjonalnymi, które bezkarnie wkradają się do naszych snów, odzwierciedlając w danym momencie jego kapryśny humor? Nie wiem. Natomiast jestem pewien, że bez tych wszystkich ulotnych żyć zsyłanych nam w czasie, kiedy mamy zamknięte oczy, nie bylibyśmy tymi samymi istotami, którymi jesteśmy.

 

Tytuł: Sandman tom 7: Ulotne życia

  • Scenariusz: Neil Gaiman
  • Rysunki: Jill Thompson, Vince Locke
  • Przekład: Paulina Braiter
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 12.10.2022 r.
  • Wydanie: III
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Stron: 256
  • Druk: kolor
  • Format: 170x260
  • ISBN: 978-83-281-5629-6
  • Cena: 89,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus