„Lucyfer” tom 3: „Dziki gon” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Redakcja

Dodane: 10-12-2022 23:56 ()


Komiksy z Vertigo były niegdyś marką samą w sobie i to, co sobą reprezentowały w największych ilościach znajdziemy obecnie w Image Comics. DC nie potrafi, a może nie chce wskrzesić tamtego standardu jakości. Mają oni linię Black Label, ale tu skupia się na trykociarzach, w tym w większości na Batmanie. Przejawy ducha dawnego Vertigo pobrzmiewają jeszcze w Hill House Comics i Sandman Uniwersum (które są liniami wydawniczymi w ramach imprintu, jakim jest BL - nikt nie mówił, że nie jest to skomplikowane), ale to wciąż za mało. Moją ulubioną serią z SU pozostaje Śnienie, ale Lucyfer pisany przez Dana Wattersa zajmuje drugą lokatę. 

Gwiazdę Zaranną czy to u Gaimana, Careya czy u Wattersa charakteryzuje to, że chce on być panem samego siebie, nie chce, by ktoś inny decydował o jego losie. Gdy w tomie trzecim upadły anioł poznaje przepowiednię, wedle której ma wrócić do Piekła, wie, że musi zrobić wszystko by powstrzymać proroctwo i nie dać ponownie wcisnąć się w rolę przewidzianą dla niego przez siły wyższe. By tego dokonać, musi ochronić nowe wcielenie bóstwa ofiary, które ścigają łowcy z dzikiego gonu. Nie martwcie się, Lucyfer nie zostanie sprowadzony do roli ochroniarza, a retrospekcje pokażą jego brutalność w skali, jakiej do tej pory nie widzieliśmy w jego interpretacjach w DC.

Na kartach Dzikiego gonu dochodzi wreszcie do spotkania, które o dziwo nastąpiło dopiero teraz. Lucyfer spotyka się z Johnem Constantinem. Dwóch zapatrzonych w siebie samolubnych sukinsynów, gotowych do ogromnych poświęceń, o ile ktoś inny zapłaci wysoką cenę to materiał na wyjątkową historię. To, co zaserwował Watters, jest zaledwie ok. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania, ale odczuwam znaczący niedosyt. Choć to mój jedyny zarzut do tego tomu, to nawet kilka dni po lekturze wciąż zastanawiam się, jak mogłoby to wyglądać, gdyby poświęcono temu wątkowi więcej miejsca i umieszczono Hellblazera na pierwszym planie.

Podtrzymuję to, co pisałem o braciach Fumara w poprzednich recenzjach. Gościnnie do ekipy artystycznej dołącza Fernando Blanco. Nie ma on w moim odczuciu na tyle charakterystycznej kreski, bym z łatwością rozpoznał jego prace w komiksach, ale też niczego mu nie ujmuję. Warsztatowo jest po prostu dobrze.

Dziki gon jest przedostatnim i na razie najlepszym z dotychczasowych tomów serii. Można śmiało czytać go bez znajomości poprzednich, a po lekturze zachodzić w głowę, dlaczego, aby znaleźć podobną jakość komiksu spoza mainstreamu, trzeba szukać raczej poza DC?

 

Tytuł: Lucyfer tom 3: Dziki gon

  • Scenariusz: Dan Watters
  • Rysunki: Max Fiumara, Sebastian Fiumara, Fernando Blanco
  • Przekład: Paulina Braiter 
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 26.10.2022 r. 
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • Objętość: 152 strony
  • Format: 170x260
  • ISBN:  978-83-281-5593-0
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus