„Liga Niezwykłych Dżentelmenów” to cykl poświęcony nie tyle niesamowitym osobowościom, zdolnym zmieniać bieg historii, ile ich obsesjom wpływającym na wszystkich znajdujących się wokół.
Przebijając się z mozołem przez stworzony z kadrów o nieregularnych kształtach labirynt wyobraźni prowadzący donikąd, można poczuć się (i to całkowicie słusznie) oszukanym.
Rodzice, którzy sięgną ze swoimi pociechami po trzecią część przygód dziobaka Toto, powinni kojarzyć postać diabła tasmańskiego z kreskówki „Zwariowane melodie”.
Legenda legendzie nierówna. Może więc właśnie dlatego najnowszy westernowy zbiór zaprezentowany czytelnikom przez wydawnictwo Lost In Time prezentuje tak mieszany artystycznie poziom.
Jak to mówi, dzisiaj już nieco wyświechtane, kultowe przysłowie o facecie, który ważne jak kończy, a nie zaczyna, tak 31. „AKT” jest właśnie takim dobrze kończącym facetem.
Wiele wskazuje, że możliwość oddziaływania na rzeczywistość za pomocą formuł magicznych (i ogólnie wiedzy tajemnej) wzbudzało pożądliwość już w okresie prehistorycznym.
W swoim zestawieniu najlepszych komiksów za rok 2022 trochę narzekałem, że nie miałem w trakcie jego trwania zbyt wielu okazji, by cieszyć się tytułami czysto rozrywkowymi.
Nie przedobrzając nadmiernie z pośpiechem, acz konsekwentnie wydawnictwo Story House Egmont poszerza swoją ofertę komiksowych produkcji osadzonych w uniwersum Star Treka.
Mimo że włodarze Marvela nie zaprzestają wysiłków na rzecz pozyskania nowych odbiorców dla swoich komiksowych produkcji, trudno uznać minione lata za szczególnie pod tym względem owocne.
Wyjęci spod prawa to jeden z pierwszych albumów o najszybszym rewolwerowcu na Dzikim Zachodzie, a także występ najbardziej przerażających bandziorów, z jakimi mierzył się samotny kowboj.
Po udaremnieniu złowieszczych planów profesora Moriarty’ego, któremu udało się przejąć władzę nad tajnymi służbami brytyjskimi, członkowie Ligi Niezwykłych Dżentelmenów są zmuszeni stawić czoła o wiele groźniejszemu niebezpieczeństwu niż niezaspokojone ambicje przeciwnika Sherlocka Holmesa.
Styczeń miesiącem grzybów. Na platformie HBO Max rzesze widzów oglądają adaptację gry "The Last of Us", a wydawnictwo Kultura Gniewu publikuje komiks "Fungae".
„Wypadek na polowaniu” to komiks zawierający w sobie kilka różnych, przejmujących opowieści, które łączy motyw poszukiwania sposobu na odrzucenie zniewalających człowieka okoliczności, przekonań oraz wyobrażeń.
Mówi się, że starzy żołnierze nie umierają. Cóż, w przypadku dzieła duetu Rucka (scenariusz) i Fernandez (rysunki) maksymę tą potraktować można zupełnie dosłownie.
Jak to w swoim czasie stwierdzić miał skądinąd znany Oliver Queen: „Zawsze twierdziłem, że aby przetrwać, ludzkość pewnego dnia będzie musiała zniszczyć internet”.
Kiedyś liczba komiksów wychodzących w Polsce była na tyle mała, że można było bez większych problemów sięgnąć po to, co się chce, zamiast selekcjonować, by zmieściły się w domowym budżecie.
Pewnego razu Tintin budzi się w podziemiach zamku Księży młyn. Po krótkim zdezorientowaniu i uświadomieniu sobie, że znalazł się w niebezpiecznej pułapce.
Niewykluczone, że gdy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku autor znany jako Leo (a właściwie Luiz Eduardo de Oliveira) rozpoczynał pracę nad serią „Aldebaran”, prawdopodobnie raczej nie spodziewał się, że rozrośnie się ona do liczonego w dziesiątkach albumów uniwersum.
„Pestka” zaczyna się serią dynamicznych kadrów, na których grupka jakichś gadopodobnych stworzeń, jakby żywcem wyjętych z bliskowschodniego folkloru, przedziera się przez bujną roślinność.