„Amazing Spider-Man” tom 1 - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 11-06-2023 16:29 ()


„Amazing Spider-Man” J. Michaela Straczynskiego (scenariusz) i Johna Romity Jr. (rysunki) to komiks wyrażający słynną metodę twórczą Alfreda Hitchcocka, w myśl której najpierw powinno nastąpić trzęsienie ziemi, a później napięcie już tylko rośnie. I tak oto wędrujący po Nowym Jorku ulubieniec nagłówków „Daily Bugle’a”, będący w stanie separacji ze swoją piękną małżonką – Mary Jane, natrafia na enigmatycznego starszego mężczyznę – Ezekiela. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ów posiwiały jegomość nie znał podwójnej tożsamości herosa ryzykującego własne życie w niekończącej się walce dobra ze złem. Na domiar złego ma on niemal identyczne moce, co Spider-Man, ale – to akurat dobra wiadomość – nie jest żadnym klonem. Straczynski odcina grubą kreską przeszłość związaną z rozwlekłą sagą o wytworzonych w laboratoriach sobowtórach Petera Parkera poprzez zadanie jednego kluczowego pytania. Pytania, które zatrzęsło posadami pajęczego uniwersum, mianowicie: skąd się wzięły moce siostrzeńca May i Bena Parkerów? A później na scenie pojawia się Morlun, nowy czarny charakter zamierzający zabić Przyjaciela z Sąsiedztwa i napięcie zaczyna już tylko narastać ze strony na stronę.

Scenarzysta „Rising Stars” wbrew pozorom nie czyni rewolucji. On przywraca Pająka do stanu poprzedniego. Kasuje wszelkie błędy i nawiązuje do lat 60. ubiegłego wieku, gdzie Peter Parker mierzył się z typowymi dla nastolatka rozterkami i słabościami i to właśnie m.in. dzięki nim był kimś wyjątkowym na superbohaterskiej mapie Ameryki. Czasem robi to z przymrużeniem oka (żarty z kostiumów), innym razem wykorzystuje motywy z przeszłości, filtrując je przez blockbusterową wrażliwość charakterystyczną dla zbliżającego się dwudziestego pierwszego stulecia (wydostanie się spod gruzów zawalonego budynku), albo po prostu wpisuje się w tamtą stylistykę (znakomity dialog Mary Jane z May Parker). Przede wszystkim zaś pisze w bardzo filmowy sposób, dbając o rozwój bohaterów oraz o wizualną, widowiskową stronę omawianego przedsięwzięcia. To sto procent Spider-Mana w Spider-Manie, tyle że Peter w końcu w pełni dojrzał jako człowiek. Straczynski szczególnie akcentuje jego życie prywatne, tak zaniedbywane i spłycane przez obecnych scenarzystów. Uczynienie z Parkera nauczyciela nauk ścisłych w liceum, do którego uczęszczał i w którym doznał wielu upokorzeń ze strony kolegów, nadaje opowieści obyczajowej dramaturgii. Oto na pierwszy plan wyłaniają się współczesne, ale też i uniwersalne problemy dzieciaków żyjących w USA, jak i samej wielkiej, choć wewnętrznie słabej Ameryki. Państwa, w którym łatwiej kupić broń automatyczną niż dostać kredyt. Kraju skazującego młodocianych na egzystowanie na ulicy, narażającego ich nie na spotkanie z Zielonym Goblinem, czy innym psychopatą w masce, lecz na kontakt z narkotykami, zabijającymi w sposób nie mniej okrutny od najgorszych szumowin. Oczywiście wszystkie te problemy są ze sobą ściśle powiązane i nie ma na nie ani łatwych rozwiązań, ani dobrych odpowiedzi.

Jednak dzięki temu, że Straczynski nie stara się na siłę moralizować, wpisane w superbohaterską konwencje wypadają w pełni naturalnie. Głównie dlatego, że Spider-Man znów jest blisko społeczeństwa. Jego sieć schwyta pospolitego rabusia, pomoże bezbronnej kobiecie, ośmieszy drobnego bandziora. Czuć, że bohater czai się gdzieś między drapaczami chmur a czynszówkami, gotowy nieść pomoc przeciętnemu obywatelowi mierzącemu się z tymi sami troskami, co on. Nie zapominajmy, że w końcu to niesamowity Spider-Man, a więc zagrożenie, z jakim się spotyka, musi być wprost proporcjonalne do jego siły. Czasem po prostu trzeba komuś porządnie przywalić, czy to totemicznemu wampirowi, czy znikającemu w wymiarze astralnym naśladowcy Davida Copperfielda lub staremu, niepoczciwemu Doktorowi Octopusowi i jego swoistemu wielbicielowi wyznającemu wyższość techniki nad rozumem. Wtedy pierwsze skrzypce przejmuje John Romita Jr., będący być może w swojej szczytowej formie, gdy pracował nad tym runem.

Operowanie kadrem, umiejętność nadania dynamiki takiej postaci, jaką jest Spider-Man, można bez przeszkód porównać do prac jego ojca, który współtworzył legendę Człowieka Pająka. Romita Jr. bezbłędnie rozumie wytwór wyobraźni Stana Lee i Steve’a Ditko. Sposób poruszania się, związek z przestrzenią Nowego Jorku i społeczeństwem metropolii zamieszkanej przez setki herosów noszących peleryny i posiadających niezwykłe umiejętności. Rysunki pojedynków zachwycają swoją choreografią na czele z „mięsistą” niezwykle dramatyczną batalią z Morlunem, w którym autor przeszedł samego siebie. Równie okazale przedstawia się starcie z dwoma ośmiornicami. Żywiołowe plansze przenoszą nas w sam środek batalii na śmierć i życie, uwydatniając unikalność Ścianołaza gotowego w imię własnych ideałów spuścić porządne manto, każdemu, kto stanie na jego drodze. Jest też ta druga strona, gdzie Peter, nawet kiedy wygrywa, podświadomie, na zwyczajnie ludzkim poziomie przegrywa, ponieważ są takie sytuacje, w których żadne supermoce nie mogą za nas podjąć najtrudniejszych wyborów. A przecież „kariera” Spider-Mana oparta jest na dokonywaniu słusznych i niesłusznych wyborów. Wtedy Romita Jr. w zręczny sposób odrzuca całą spektakularność na rzecz samotności, zdołowania i opuszczenia, które przeżywa główny bohater. Wyciąga on na wierzch tę skrywaną głęboko mroczność żartownisia z Queens.

Straczynskiemu i Romicie Jr. udało się przedstawić, a w zasadzie w przekonujący sposób powrócić do dwoistości natury Petera Parkera ograniczonego przez Spider-Mana i Spider-Mana zmagającego się ze słabościami Petera Parkera. Pogłębić jego osobowość i w końcu skonfrontować go z przeszłością rzutującą na jego działania. A do tego sprawić, że znów stał się niesamowity. Nie była to łatwa rzecz do wykonania. Po lekturze omawianego wydania zbiorczego zawierającego zeszyty 30-45 głównej serii poświęconej bohaterowi nie ma jednak wątpliwości, że z tej bitwy autorzy wyszli zwycięsko, wpisując się swoją pracą na stałe do kanonu najważniejszych opowieści o Człowieku-Pająku. Tym, który przeprowadzi staruszkę przez jezdnie, schodząc po ścianie budynku, poczęstuje się popcornem, rzuci czerstwym żartem, walcząc z kolejnym złowieszczym łotrem i ocali niejedno istnienie skazane na zapomnienie. Taki właśnie jest Spider-Man i za to kochają go ludzie.

 

Tytuł: Amazing Spider-Man tom 1

  • Scenariusz: J. Michael Straczynski
  • Rysunki: John Romita Jr.
  • Przekład: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 26.04.2023 r.
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kreda
  • Objętość: 396 stron
  • Format: 170x260
  • ISBN: 978-83-281-6648-6
  • Cena: 179,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus