„Najemnik” tom 9: „Zaginieni przodkowie” - recenzja
Dodane: 30-05-2023 23:35 ()
Przekazy dotyczące Atlantydy to jedne z najbardziej nośnych tradycji mitycznych, niezależnie od dziejowego momentu pobudzające serca i umysły jak świat długi i szeroki. Trudno zatem dziwić się Vicente Segrellesowi, że w zamiarze poszerzenia rzeczywistości kreowanej swojej autorskiej serii sięgnął również po ów ponadczasowy motyw.
To już zresztą kolejny raz, gdy zdawało się, że oderwana od historycznie uchwytnych realiów opowieść o zbrojnym (a do tego szlachetnym) najmicie okazuje się osadzona w ścisłym „tu” i „teraz”. Stąd początkowe sekwencje dziewiątej już odsłony niniejszego przedsięwzięcia rozgrywają się w rzeczywistości Półwyspu Iberyjskiego okresu stopniowo nabierającej dynamiki rekonkwisty. I chociaż na etapie roku 1003 (tj. momentu, w którym rozgrywa się ta opowieść) Kalifat Kordoby wciąż zdaje się główną siłą polityczną tej części Europy, to jednak determinacja chrześcijan na rzecz wyzwolenia okupowanych przez muzułmanów obszarów stopniowo zaczyna przynosić wymierne efekty.
Tego jednak w tym akurat tomie nie uświadczymy, aczkolwiek to właśnie wspomniana przestrzeń geograficzna okazuje się lokalizacją, z której tytułowy bohater wyrusza wraz z towarzyszką jego przygód (a jest nią dobrze znana odbiorcom tej serii wojowniczka Nan-Tay) ku kolejnemu wyzwaniu. Tym zaś jest próba odnalezienia uwiecznionej w platońskich dialogach pradawnej wyspy (notabene dziwnym trafem pośrednio wzmiankowanej również w średniowiecznej legendzie o Antilli, Wyspie Siedmiu Miast). Nieprzypadkowo, jako że właśnie z Atlantydy wywodzić się mieli przodkowie Nan-Tay. Jak się jednak okaże poszukiwanie mitycznego skrawka lądu pośród wód Atlantyku to ledwie początek podróży ku jeszcze odleglejszym, a przy tym na swój sposób fascynującym lokacjom.
Co tu kryć, wspominany autor tej inicjatywy (swoją drogą nieprzypadkowo uznawanej obecnie za klasykę europejskiego komiksu), dokłada starań, by urozmaicić jej rozwój. Stąd właśnie mieszanka wątków paleoastronautycznych, atlantologicznych, a przy okazji rzut oka na Jukatan okresu zdominowania ośrodków politycznych tego półwyspu przez przybyłych z Płaskowyżu Meksykańskiego Tolteków. Nie wszystkie co prawda rozwiązania fabularne jawią się w kategorii spójnych i przemyślanych, nic to jednak w zestawieniu z bogactwem świata przedstawionego i jego bogatą oraz zróżnicowaną pod względem form i proweniencji kulturą materialną. Do tego jak zawsze ujętą z kunsztem fachowca najwyższej klasy, perfekcjonisty w każdym calu. Znać to zresztą nie tylko w tej bezbłędnie namalowanej opowieści, ale też w kolejnym i jak zawsze arcyciekawym dodatku przybliżającym niuanse warsztatowej biegłości hiszpańskiego mistrza.
Mimo że model narracji preferowany przez rzeczonego być może części odbiorców współczesnych komiksowych produkcji wydać się może nieco staroświecki, to jednak ta okoliczność w niczym nie uchybia wysokiej jakości jego najsłynniejszego dzieła. Stąd przynajmniej piszącemu te słowa trudno opędzić się od odczucia, że wraz z poszerzaniem realiów przedstawionych o kolejne „składniki” seria ta z każdą jej kolejną odsłoną zyskuje na swojej jakości. Tym mocniej cieszy, że przed nami jeszcze cztery okazje do podziwiania pochodnej pracy i talentu Vicente Segrellesa.
Tytuł: Najemnik tom 9: Zaginieni przodkowie
- Tytuł oryginału: „Los Ascedeintes perdidos”
- Scenariusz i ilustracje: Vicente Segrelles
- Tłumaczenie z języka hiszpańskiego: Jakub Jankowski
- Wydawca wersji oryginalnej: Norma Editorial
- Wydawca wersji polskiej: Wydawnictwo Kurc
- Data publikacji wersji oryginalnej: 1998
- Data publikacji wersji polskiej: 27 kwietnia 2023
- Oprawa: twarda
- Format: 24 x 32 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 64
- Cena: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus