„Saga Orków” tom 4: „Bitwa o Tirgas Lan” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 12-05-2023 22:31 ()


Saga Orków – prawie trzy lata później od ostatniego tomu. Jednak warto odnotować, że wydawnictwo Elemental kończy tę humorystyczną historię fantasy po pięciu latach. Tyle przyszło czekać, aby poznać jej finał. Autorzy nie spieszyli się zanadto, aby ten wieńczący wyprawę pełną niebezpieczeństw album dopieścić w  błyskotliwy sposób, ale należy uznać to za szczęście, że dobrnęli z opowieścią do końca.

Po licznych perypetiach, podczas których trup ścielił się gęsto, a bohaterowie poza swoją odwagą mogli liczyć na fart, w końcu odnaleźli zatopione miasto Tirgas Lan – starożytną stolicę królestwa elfów. To jednak nie koniec przygód tego międzygatunkowego sojuszu, w którego skład wchodzą orkowie Balbok i Rammar, łowca nagród Corwyn i urodziwa elficka kapłanka, Alannah. Naprzeciwko tej niedopasowanej kompanii staje bowiem czarodziej Rurak i jego hordy krwiożerczych gnomów. Od początku planował wyzwolenie sił zła w postaci mrocznego Margoka. To jednak nie wszyscy bohaterowie tej finałowej rozgrywki, bo do bram miasta puka jeszcze książę Loreto, który przybył do Tirgas Lan na czele armii elfów. Nic nie układa się jednak po jego myśli, a walka z przeważającymi siłami wroga przetrzebia szeregi jego wojowników. Tymczasem nasi niezbyt rezolutni orkowie muszą wyrwać się z oków niewoli, uratować kapłankę, a także zgarnąć skarb, który gdzieś przecież musi na nich czekać. Kto bowiem zapłaci za wszystkie trudy i niedogodności tej niebezpiecznej wyprawy?

Finał Sagi Orków nie skrzy się już tak mocno humorem, jak poprzednie tomy cyklu. Namacalne zagrożenie w postaci Ruraka i jego popleczników oraz przybliżenie jego diabolicznego planu poprzez tłumaczenie kto z kim i dlaczego kieruje historię w mroczniejszą stronę. Ostateczna rozgrywka ma swoje momenty, jednakże trudno nazwać je oryginalnymi. Autorzy czerpią z kanonu fantasy, nie bardzo próbując wyłamać się poza utarte schematy. Nie można nic im zarzucić, jeśli chodzi o elementy nastawione na typową rozwałkę, ale odrobinę przesłodzona końcówka odcina się od nastroju, jaki dotychczas dominował w serii.

Wciąż może podobać się szata graficzna albumu. Zieleń nadal jest jednym z głównych kolorów (jakże miałoby być inaczej, patrząc na czołowe postaci), ale z uwagi na bardziej ponury charakter opowieści nasączonej elementami grozy na pierwszy plan wybijają się odcienie fioletu i czerni. Plugawe bóstwo, magiczne rytuały, widowiskowe starcia stawających naprzeciw siebie sił – to wszystko może się podobać.

Pełna zwrotów akcji i niespodziewanych odkryć saga Balboka i Rammara dobrnęła do końca. Może zabrakło w kreacji finału nieco finezji, ale mimo to twórcy zgrabnie domknęli wszystkie wątki, które zapoczątkowali. Dla miłośników fantasy z domieszką rubasznego humoru zapewne jest to pozycja warta uwagi.

 

Tytuł: Saga Orków tom 4: Bitwa o Tirgas Lan

  • Scenariusz: Michael Peinkofer, Jan Bratenstein
  • Rysunki: Peter Snejbjerg
  • Wydawca: Elemental
  • Data publikacji: 28.04.2023 r.
  • Tłumaczenie: Robert Lipski
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 220x295 mm
  • Stron: 48
  • ISBN: 9788396540379
  • Cena: 55 zł  

Dziękujemy wydawnictwu Elemental za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus