„Twarz” - recenzja
Dodane: 09-05-2023 21:52 ()
Na polskim rynku komiksowym od końca zeszłego roku odczuwa się renesans twórczości Petera Milligana - jednego z ważniejszych reprezentantów Brytyjskiej Inwazji na komiks amerykański lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. O ile Mucha Comics wydaje obecnie jego „X-Statix”, będące jedną z najoryginalniejszych interpretacji mutantów Marvela, tak Egmont niedługo zaprezentuje jego opus magnum, czyli fantasmagorie z „Shade – Człowieka przemiany”. Z kolei Timof Comics najwidoczniej przymierza się do zaprezentowania autorskich opowieści Brytyjczyka przeznaczonych dla dorosłego czytelnika. „Twarz” jest jednym z takich komiksów, choć za oceanem jest obecnie praktycznie zapomniany.
Co prawda czasami Peter Milligan umieszczany jest w drugim szeregu angielskich twórców, którzy ponad trzy dekady temu podbili i zredefiniowali komiks w USA. Jak zaznacza jednakże profesor Szyłak w leksykonie „Powieści graficzne”, był on kluczowy dla powstania imprintu Vertigo w kontekście poruszanych tematów i motywów fabularnych. Scenarzysta ten przecierał szlaki w mrocznych, niejednoznacznych przypowieściach.
Nikt dotąd przed Milliganem tak odważnie i bezpardonowo nie opowiadał w Ameryce na polu powieści graficznych skierowanych do dojrzałego odbiorcy o kwestii poszukiwania tożsamości, zwłaszcza seksualnej. Do tego brytyjski pisarz miał (i nadal ma) smykałkę do psychologicznych dreszczowców, o czym mogli się przekonać czytelnicy polskiego Batmana od TM-Semica w latach dziewięćdziesiątych, dzięki przedrukom m.in. „Golema z Gotham” czy „Kryzysu tożsamości”. Najlepsze thrillery Milligan tworzył jednak z innym Anglikiem, utalentowanym artystą, Duncanem Fegredo.
„Twarz” jest zamkniętą opowieścią powstałą w ramach cyklu Vertigo Voices w 1995 roku. Piękna kompozycyjnie okładka zapowiada atmosferę sennego koszmaru, pomieszania z poplątaniem, co jest zresztą znakiem rozpoznawczym autorów zanurzonych w konwencjach surrealistycznych oraz postmodernistycznych. Sama fabuła zaś osadzona jest mocno w nurcie gatunkowym skupiającym się na yuppies – pięknych, ambitnych ludziach pnących się po drabinie społecznej, zazwyczaj po trupach do celu. To propozycja dla tych, którzy z nostalgią wspominają takie filmy, jak „Nagi instynkt”, „American Psycho” czy „Niemoralna propozycja”.
Historia skupia się na wziętym chirurgu plastycznym, który do swojej profesji podchodzi z perfekcjonizmem, by nie powiedzieć, że z obsesją. Na pierwszy rzut oka człowiek odnoszący sukcesy, świetna partia, ma status i ułożone życie prywatne. W oczach Milligana jednak prosperujący reprezentant elity egzystuje w iluzjach. Zwłaszcza życie z ukochaną postępowo blednie, będąc nijakie, a wszelkiego rodzaju niedomówienia natury emocjonalnej tylko pogłębiają ten stan. Dokładnie w takim stanie lekarz nieoczekiwanie otrzymuje nietypowe zaproszenie na wyspę należącą do najwyśmienitszego artysty obecnych czasów, Andrew Sphinxa. Ten prosi go o operację plastyczną, nie mogąc pogodzić się z upływem czasu. Myli się jednak ten, kto myśli, że wielkiemu wizjonerowi zależy na utrzymaniu piękna i młodości.
„Twarz” jest z jednej strony studium artystycznym, z drugiej analizą relacji międzyludzkich opartych na kłamstwie, zwłaszcza podtekstach i półprawdach. Milligan żongluje wiadomościami z medycyny estetycznej, jak i krytyki sztuki współczesnej. Pojawia się tutaj wiele złożonych analogii i trudnych, specjalistycznych zwrotów. Doskonale budują one nastrój maligny na zapomnianej przez Boga wyspie, ale już na poziomie fabularnym i narracyjnej nie tworzą aż tak głębokiej historii. Co prawda zwrot akcji pod koniec może wydać się odbiorcy niezwykle zaskakujący, może nawet wywołać szok, ale dla kogoś zaznajomionego z prozą Kafki oraz ostatnimi thrillerami będzie dosyć przewidywalny.
Inną sprawą jest odczytanie komiksu Milligana i Fegredo pod względem tonacji doznań i wrażeń. Jeżeli zepchniemy nieco anachroniczną fabułę na bok, a następnie podejdziemy do omawianej historii w kontekście „comic vibes”, oddziałujących na nasze odczucia, wtedy zauważymy skryte uroki „Twarzy”. Pod tym względem zarówno dynamiczne i ekspresyjne kadry, jak i sprawnie skrojone dialogi tworzą dojmującą atmosferę upiornego snu uchwyconego w majakach, których końca nie widać.
Pod względem historycznym „Twarz” jest ważna jako przykład skutecznego straszenia czytelnika medium komiksowym. Przez ponad dwie dekady jednak groza w komiksie – zwłaszcza jak spojrzymy na twórczość Junji Ito – poszła zdecydowanie do przodu. Pomimo nieco rozczarowującego zakończenia warto zaznajomić się z niniejszym komiksem pod względem artystycznym. Duncan Fegredo stworzył tutaj niepowtarzalną atmosferę zagubienia się we własnych projekcjach i domniemaniach, będącego przyczynkiem do nadchodzącej tragedii w iście greckim wydaniu.
Tytuł: Twarz
- Scenariusz: Peter Milligan
- Rysunki: Duncan Fegredo
- Tłumaczenie: Dominik Szcześniak
- Wydawca: Timof Comics
- Oprawa: miękka
- Format: 170x260 mm
- Papier: kreda
- Druk: kolor
- Stron: 60
- Data wydania: 22.05.2023 r.
- Cena: 49 zł
comments powered by Disqus