„Bot-9” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 05-06-2023 21:43 ()


Segment komiksu dziecięcego dość prężnie rozwija się nad Wisłą. Do grona wydawców pałających się tego typu ofertą we wrześniu 2019 roku dołączyło wydawnictwo KBOOM, wydając w ramach linii KBOOM KIDS komiks "Kraina Ruin: Oko za oko". Od tej premiery nie dodali jednak nic więcej do swojego portfolio dla młodszego czytelnika. Stan rzeczy zmienił się pod koniec marca bieżącego roku wraz z premierą kolejnego albumu Laufmana - niemego "Bot-9".
 
Komiks kreśli obraz zanieczyszczonego świata. Podniósł się poziom wód, ale ludzie jak to ludzie, niekoniecznie tak mądrzy, jak sami o sobie myślą, dalej wyciskają ze środowiska naturalnego ostatnie soki poprzez masowy połów ryb oraz wyrzucanie śmieci do mórz i oceanów. Na wysokiej skale mieszka starszy, niepełnosprawny inżynier, który za pomocą wiadra oraz systemu linek i bloczków wyławia z wody zarówno morskie stworzenia, jak i różne metalowe części przydatne mu do wynalazków. Najnowszy połów przynosi to i to. Skończywszy automatyczny skafander, umieszcza w nim złowioną rybkę i wysyła swój wynalazek w świat. Sam z powodu braku nogi nie jest w stanie nawet zejść na dół, ale w jakimś – nieznanym czytelnikom do końcowych kadrów – celu wysyła w świat kolejne boty. Nasz tytułowy bohater mija z resztą po drodze kilku swoich poprzedników, którym nie udało się dojść daleko. Bot z rybką stawią czoło zmutowanemu, rybiemu potworowi (zapewne efektowi zanieczyszczeń) czy też zawziętym amatorom sushi, aby w końcu dotrzeć do celu zaprogramowanego przez inżyniera. Szczegóły będziecie musieli odkryć sami, ale dodam, że finał przywiódł mi na myśl inny niemy komiks, tym razem z rodzimego podwórka, a mianowicie „Wielką podróż dziadka Eustachego”.
 
Niezaprzeczalną zaletą niemych komiksów, jest to, że można dziecko już od najmłodszych lat zaznajamiać z tym medium. „Bot-9” testowany był na pięciolatku, który na co dzień ze swojej części komiksowej biblioteczki najczęściej sięga po niepozbawione słów albumy duetu Jasiński/Nowacki („Detektyw Miś Zbyś na tropie”, „Nieustraszeni Łowcy Strachów”) serię „Malutki Lisek i Wielki Dzik” lub właśnie po któryś z niemych tytułów, tj. wspomnianą już „Wielką podróż…” oraz komiks „Nom”. Mając to na uwadze, myślę, że w przypadku omawianego tytułu spokojnie można go „czytać” czteroletniemu dziecku, a i trzylatek powinien mieć radochę z oglądania kreskówkowej, rodem z animacji kreski podanej w pasującej, soczystej kolorystyce. Komiks bez dymków to wyzwanie dla autora, bo tego typu pozbawioną słów narrację trzeba umieć dobrze opowiedzieć, ale Laufman zdał ten egzamin. Tego typu pozycja to zawsze urozmaicenie dla dorosłego, albowiem każda wspólna lektura będzie nieco inna, wszak nie da się użyć dokładnie tych samych słów. Po którymś razie nieletni czytelnik będzie już potrafił sam sobie opowiedzieć historię, co zwiększa szansa, że złapie komiksowego bakcyla i w przyszłości nie sięgnie po używki, bo nie będzie go nie na nie stać przy jednoczesnym kupowaniu komiksów 
 
Obiektowi testowemu (czytaj: synowi) najbardziej spodobał się pomysł połączenia wyglądającego na kosmiczny skafander z rybą, kolory oraz podwodny potwór. W dodatkach na końcu można znaleźć pierwotny projekt rybki i tutaj młody czytelnik stwierdził, że ten podoba mu się bardziej. Aczkolwiek spore znaczenie może mieć to, że oryginalny design był zielony, a to jego ulubiony kolor. Ogólnie jest na tak  i jak ciut podrośnie, to ma już obiecaną „Krainę Ruin”.
 
W ramach ciekawostki, porównując obydwa albumy Laufmana, można na ich przykładzie zaobserwować, jak bardzo kryzys na rynku papierniczym wpłynął na ceny komiksów. Dziś za 64 strony niemego komiksu cena okładkowa (wiadome jest, że można kupić taniej) wynosi 49 złotych. Niespełna cztery lata temu za przeszło dwa razy grubszy komiks ze słowami życzono sobie 55 złotych. Wydawca oferuje pakiety dzieł Laufmana i jest to dobra okazja zarówno dla portfela, jak i dla dziecka, które może śmiało zacząć swoją komiksową inicjację z "Botem-9", a za jakiś czas dać się wciągnąć przygodzie z kart "Krainy Ruin". A tymczasem przedstawiciele obu pokoleń czytelniczych polecają „Bota-9”.

 

Tytuł: Bot-9

  • Scenariusz: Derek Laufman
  • Rysunki: Derek Laufman
  • Wydawnictwo: Kboom
  • Data publikacji: 31.03.2023 r.
  • Format: 170x260 mm
  • Liczba stron: 64
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN-13: 9788396589668
  • Cena: 49 zł

Dziękujemy wydawnictwu KBOOM za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus