Znana z wielu pogodnych i dobrodusznych ról głównie drugiego planu Olivia Spencer postanowiła rozszerzyć swoje filmowe emploi o kreację nieoczywistą, zgoła inną od tych, w których dotąd mogliśmy ją oglądać.
Kantowanie to sztuka, którą należy wyssać z mlekiem matki, a jeśli nie ma się rodzinnych wzorców to najlepiej złapać jakąś cwaniarę trudniącą się profesją nabierania innych.
Po dość mocno osadzonym w fantastycznych klimatach Bakemono no Koto (niestety nie dostał swojej polskiej premiery) Mamoru Hosoda tym razem wraca na ziemię.
Pokemony to prawdziwy fenomen. Powołane do życia w cyfrowej formie przez firmę Game Freak kieszonkowe potworki od lat bawią kolejne pokolenia graczy i kuszą, by złapać je wszystkie.
Podczas siedemnastoletniej pracy nad Uncanny X-Men Chris Claremont stworzył wiele historii, powołał do życia nowych mutantów, którzy do dziś stanowią o sile komiksów z X w tytule.
Pokémony stworzone w 1995 roku przez Satoshiego Tajiriego szturmem podbiły serca fanów w Japonii, a po przekroczeniu granic Kraju Kwitnącej Wiśni zyskały popularność na całym świecie.
Przed trzema laty animacja Illumination (tajna kryjówka Minionków) poradziła sobie na tyle nieźle, że postanowiono rozwinąć świat zwierząt domowych przeżywających niesamowite przygody podczas nieobecności swoich właścicieli.
Baba Jaga powraca, a Boogeyman wychodzi z szafy, John Wick ponownie wkracza szturmem na ekrany kin w nowej odsłonie o wiele mówiącym podtytule Parabellum.
Dotychczasowe filmy o losach Johna Wicka, emerytowanego zabójcy zmuszonego do powrotu do swej profesji, stoją na samym szczycie łańcucha pokarmowego filmów akcji.
Pierwsza odsłona Iron Sky, choć okazała się czymś zupełnie innym, niż sobie wyobrażałem, była całkiem przyjemną rozrywką pełną niewyszukanego i momentami absurdalnego humoru.
Po spektakularnym Avengers: Wojnie bez granic stało się jasne, że kolejny film braci Russo musi być typowym game changer, aby nie tylko odkręcić pstryknięcie Thanosa, a jednocześnie w sensowny sposób pokazać finałową rozgrywkę.
Belzebub, którego premiera odbywała się w Wielki Piątek (idealna data na kino grozy z chrześcijańskim wątkiem w tle), nie jest byle straszakiem, który swą fabułę opiera na demonologii, opętaniu czy pojawieniu się Antychrysta.
Hasła reklamowe obwieszczające na plakatach, że dane dziełko powstało na podstawie literackiego bestsellera to bujda, którą należy włożyć między bajki i nie dać się zwieść żądnym ciężko zarobionych złotówek producentom.
Na drugi film Jordana Peele'a wybrałem się do kina z wyjątkowo prostego powodu – zaintrygował mnie zwiastun, który obejrzałem przy okazji innego seansu.
W zalewie komedii romantycznych do przesady serwowanych przez rodzimych dystrybutorów można odnieść wrażenie, że polskiej kinematografii nie stać na choćby przyzwoity film przygodowy.