„Polaroid” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 10-07-2019 23:54 ()


Nie ma tygodnia, aby do kin nie trafił nowy thriller, horror czy obraz z elementami grozy. Widz jest bombardowany tanimi straszakami, których miałka jakość i tak przekłada się na zadowalające wpływy. Niskie koszty produkcji sprawiają, że twórcom opłaca się kręcić przeciętne kino, bo amatorów tandetnej grozy jest całkiem sporo. Lubimy się bać, poczuć dreszczyk emocji czy gęsią skórkę, więc dokarmiamy produkcyjnych trolli pragnących wyszarpać z naszej kieszeni ostatni grosz.

Na wstępie należy wspomnieć, że Polaroid to film pechowy, który powstał z ww. pobudek, jednak nie jest do końca ekranowym paździerzem, jakich ostatnio wiele, bo niski budżet i realizacyjny pośpiech zaprzepaściły szansę na stworzenie udanego straszaka. Film był kręcony niedługo przed swoją premierą w 2017 r., którą później przekładano więcej niż raz. Kiedy w końcu miał trafić na ekrany podczas święta Dziękczynienia, wybuchła zakrojona na wielką skalę afera z Harveyem Weinsteinem. Polaroid musiał przeleżeć i to całkiem długo, by trafić do kin dopiero teraz. Znamienne jest, że oba ostatnie horrory – Polaroid, jak i Laleczka - powstały pod reżyserskim okiem Larsa Klevberga. Z tym że powrót Chucky’ego był nagłośniony, a nadto seria o zabójczej zabawce ma całkiem bogaty ekranowy rodowód. Z kolei historia o potworze z aparatu fotograficznego to autorski projekt mający swe korzenie w krótkometrażówce również w reżyserii Klevberga.

Nie jest sekretem, jeśli ktoś widział zwiastun niniejszego obrazu, że jest to dość schematyczne kino grozy, od którego na kilometr cuchnie naśladownictwem azjatyckimi horrorami pokroju Ringu, Nieodebranego połączenia, Shutter – widmo, a konstrukcja fabuły przypomina Oszukać przeznaczenie. Była zabójcza kaseta wideo, telefon komórkowy, teraz przyszła pora na aparat fotograficzny, ale taki klasyczny, polaroid SX-70. Główną bohaterką obrazu jest Bird Fitcher, której pasją jest fotografia i antyki. W szkole dziewczyna uchodzi raczej za autsajderkę, stroni od klasowych imprez, trzyma się na uboczu szkolnej paczki. Gdy od znajomego dostaje stary, unikatowy polaroid jest wniebowzięta. Na zdjęciu uwiecznia swoich bliskich, ale wraz z użyciem wiekowego aparat zaczynają się kłopoty. Tajemnicza istota prześladuje nastolatków, a spotkanie z polaroidowym monstrum zawsze kończy się podobnie. Szybkim zgonem. Bird wraz z przyjaciółmi starają się rozwikłać tajemniczą przeszłość aparatu, a jednocześnie uratować skórę przed widmem podążającym ich śladem. Kim jest ścigających ich potwór i dlaczego zabija osoby ze zdjęć?

Film Klevberga nie grzeszy oryginalnością, schemat zaproponowany przez reżysera był wałkowany w kinie ostatnich dwóch dekad w wielu różnych konfiguracjach. Pomysł na potwora z aparatu i jego historię, którą poznajemy wraz z dociekliwymi nastolatkami, jest niezgorszy, jednakże jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Posiłkowanie się jedynie wyskakującymi strachami czy operowanie światłem w dobie współczesnego kina grozy to niewystarczające środki, by nakręcić udany horror. W Polaroidzie mieszają się trafione pomysły ze zbyt nadmierną umownością, tanimi efektami czy tandetnym aktorstwem. W roli Bird z powodzeniem odnajduje się Kathryn Prescott, ale już jej ekranowi koledzy nie umieją zaprezentować swoich zdolności. Perełką wydaje się epizodyczna, ale zapadająca w pamięć kreacja niegdysiejszego agenta Skinnera z serialu Z Archiwum X, ale to jedyne atuty obsady. Niestety więcej tu minusów niż plusów, toteż ostatecznie nie można zaliczyć Polaroidu do filmów udanych. Z pewnością w krótkometrażówce Klevberga krył się potencjał, ale nie został w sposób należyty wykorzystany. Polaroid sprawdzi się jako horror dla mało wymagających widzów, ale cała reszta powinna poszukać straszaka z prawdziwego zdarzenia.

Ocena: 4/10

Tytuł: Polaroid

Reżyseria: Lars Klevberg

Scenariusz: Blair Butler

Obsada:

  • Kathryn Prescott
  • Tyler Young
  • Samantha Logan
  • Keenan Tracey
  • Priscilla Quintana
  • Javier Botet
  • Mitch Pileggi

Muzyka: Philip Giffin

Zdjęcia: Pål Ulvik Rokseth

Montaż: Peter Gvozdas

Scenografia: Brian Enman

Kostiumy: Martha Curry

Czas trwania: 88 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus