„Ma” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 05-07-2019 21:39 ()


Znana z wielu pogodnych i dobrodusznych ról głównie drugiego planu Olivia Spencer postanowiła rozszerzyć swoje filmowe emploi o kreację nieoczywistą, zgoła inną od tych, w których dotąd mogliśmy ją oglądać. Za kamerą stanął Tate Taylor, czyli reżyser dość często korzystający z usług Spencer, z najlepszą kolaboracją wspomnianej dwójki na potrzeby nagrodzonych Służących. I tak zrodził się nieco przewrotny thriller, który w założeniu miał być groźny, a nawet przemycać elementy kina grozy. Odpowiednio psychodeliczna kreacja Spencer, która szaleje wśród młodzieży i uprzykrza im życie, powinna zapewnić atencję widza. Tak jednak się nie stało.

Matka z córką przeprowadzają się do rodzinnej miejscowości. Po kilku zakrętach życiowych i rozstaniu z mężem kobieta postanawia zmienić środowisko i wrócić na stare śmieci. Tu znajduje pracę, może mało ambitną, ale stałą, a jej córka szybko aklimatyzuje się w szkole. Nawiązuje nowe znajomości, a wraz z nimi otwiera się na dobrą zabawę. Pewnego dnia, gdy niepełnoletni nastolatkowie szukają „ochotnika” który zakupi im trochę alkoholu, niespodziewanie z pomocą przychodzi im spokojna i poczciwa Sue Ann. Zakupuje dzieciakom procenty, a nawet udostępnia im lokal, gdzie mogą do woli imprezować. Zyskuje ksywkę Ma – mamuśki, która przygarnia dzieciaki, by wtaczać w ich krwiobieg sporo szlachetnego trunku, puszczać dobrą muzykę, zorganizować solidny melanż. Kto mógłby jej nie lubić?

Schemat ten zapowiadał się interesująco, gdyż w poczynaniach Sue Ann musiało kryć się drugie dno. I faktycznie kobieta skrywa bolesną tajemnicę z przeszłości, a jej obecne poczynania zmierzają do pewnego rodzaju wyrównania rachunków, a dokładnie vendettę na dzieciach swoich szkolnych znajomych, którzy ją skrzywdzili. Motywacja bohaterki jest oczywista, a jej wspomnienia bardzo szybko wskazują na jej jednoznaczne zachowanie. Nie ma tutaj wielkiego zaskoczenia, jedynie pojawia się pytanie: w jaki sposób to zrobi. Kolejne imprezki i zadzieranie z nastolatkami budują nastrój niepewności, nadają Sue Ann aurę osoby nie tyle enigmatycznej, ile niepoczytalnej. Jednak szybkie przedstawienie sytuacji Sue Ann sprawia, że w finale nie ma wielkiego zaskoczenia. A wątek ukierunkowany na potępienie rasizmu, wyrzucenie poza nawias społeczny z uwagi na rasę, status społeczny czy popularność został pokazany w najbardziej trywialny sposób. Zemsta bohaterki nie jest poruszająca, za to kreacja Spencer zasługuje na uwagę. Aktorka udowodniła, że potrafi zmienić swój ekranowy wizerunek i z roli nawiedzonej i zdeterminowanej kobiety wycisnęła wszystko, co tylko mogła, jako jedyna trzyma widza we względnym napięciu.

Jeśli Tate Taylor chciał wyjść poza schemat i za pomocą przeciętnego thrillera zwrócić uwagę na istotne wartości to nie podołał zadaniu. Jego zemsta po latach nie ma ani odpowiedniej dynamiki, ani nie szokuje. A kilka scen obleczonych w sztuczną grozę nie jest w stanie przerazić ani wstrząsnąć nawet najbardziej wyrozumiałym widzem. Ot, takie filmidło dla zabicia czasu, jeżeli nie ma się porządnego dreszczowca na podorędziu. Szkoda wkładu Olivii Spencer, która pokazała, że jest wszechstronnie utalentowaną aktorką.

Ocena: 3/10

Tytuł: Ma

Reżyseria: Tate Taylor

Scenariusz: Scotty Landes

Obsada:

  • Octavia Spencer
  • Diana Silvers
  • Juliette Lewis
  • Luke Evans
  • McKaley Miller

Muzyka: Gregory Tripi

Zdjęcia: Christina Voros

Montaż: Lucy Donaldson

Scenografia: Carmen Navis

Kostiumy: Megan Coates

Czas trwania: 99 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus