„Pokémon: Detektyw Pikachu” - recenzja

Autor: Marcin Chudoba Redaktor: Motyl

Dodane: 04-06-2019 14:39 ()


Pokémony stworzone w 1995 roku przez Satoshiego Tajiriego szturmem podbiły serca fanów w Japonii, a po przekroczeniu granic Kraju Kwitnącej Wiśni zyskały popularność na całym świecie. Obecnie, za sprawą Pokémon Go, multimedialna franczyza przeżywa swoisty renesans, dlatego nie dziwi fakt, że na ekrany kin trafiła pierwsza aktorska adaptacja gier z kieszonkowymi potworami.

Dwudziestojednoletni Tim Goodman (Justice Smith) przybywa do Ryme City, miasta, w którym pokémony traktowane są na równi z ludźmi, co doprowadziło m.in. do niezamykania niezwykłych stworków w pokéballach oraz uznania ich walk za nielegalne. Powodem podróży chłopaka jest śmierć jego ojca. Harry Goodman był policyjnym śledczym, który zginął w wypadku samochodowym. W trakcie przeglądania rzeczy znajdujących się w jego mieszkaniu Tim spotyka Pikachu (Ryan Reynolds), byłego partnera Harry’ego. Okazuje się, że stworek potrafi mówić, a chłopak jest jedyną osobą, która go rozumie. Ponadto wszystko wskazuje, iż Harry nie zginął w wypadku, lecz został uprowadzony. Tim i Pikachu łączą siły, aby wspólnie rozwiązać zagadkę rodem z powieści kryminalnych.

Pokémon: Detektyw Pikachu nie jest obrazem ambitnym i odkrywczym, jednak ma on na tyle pozytywnych elementów, aby ubiegać się o miano solidnej adaptacji gry komputerowej, co właściwie jest rzeczą rzadko spotykaną. Fabuła prezentuje zlepek znanych klisz, obserwujemy więc działania dwójki bohaterów, którzy pomimo początkowych uprzedzeń zostają  przyjaciółmi. Oczywiście relacja ta rodzi się w bólach i mękach, w wyniku czego przygody niezwykłego duetu są w stanie zainteresować widza. W tym miejscu Justice’owi Smithowi oraz Ryanowi Reynoldsowi należą się pochwały, bo jako jedyni aktorzy grający w filmie stanęli na wysokości zadania, dając z siebie jak najwięcej. Odzwierciedla się to głównie w kreacji Pikachu, który niczym filmowy Deadpool potrafi być bardzo słodki i urokliwy, a zarazem irytująco nieznośny. Fabuła przepełniona zwrotami akcji rozwija się w przewidywalny sposób. Łatwo domyślić się, że utopia, którą jest Ryme City, skrywa mroczne tajemnice, a osoby podające się za przyjaciół niekoniecznie nimi są. Widzowie, którzy wychowali się na pokémonach, z pewnością docenią plakat Ligi Johto wiszący na ścianie jednego z pokoi, Pikachu śpiewającego Pokémon Theme czy inne elementy świadczące o tym, że twórcy filmu w żaden sposób nie odcinają się od dokonań poprzedników. Warto wspomnieć, że kieszonkowe potwory zostały ukazane jako istoty mogące stanowić zagrożenie dla życia ludzkiego, co w wersjach animowanych nie jest aż tak jednoznacznie zaprezentowane. Obraz gloryfikuje wartości rodzinne, pokazując, że dzieci powinny spędzać czas ze swoimi rodzicami, a zbyt długa rozłąka, podsycana różnymi niedomówieniami nikomu nie służy. Poziom żartów waha się od beznadziejnie niskiego do znośnego, choć i w tej materii twórcom udało się stworzyć jedną perełkę, scenę przesłuchania Mr. Mime’a.

Wizualnie film sprawia przeciętne wrażenie. Projekty stworków takich jak Pikachu, Psyduck czy Flareon są bardzo dokładne, szczegółowe. Ponadto prezentują się niezwykle realistycznie i są przyjemne w odbiorze. Z drugiej strony inne pokémony, jak choćby Magikarp, Bulbasaur czy Mewtwo rażą sztucznością, wywołując uczucia groteskowości i odrazy. Niewiele lepiej sprawdza się ścieżka dźwiękowa. W trakcie seansu nie usłyszałem żadnej kompozycji czy piosenki, która na dłużej zapadłaby mi w pamięci. Nieliczny wyjątek stanowiło Red & Blue Theme, uwspółcześniona wersja legendarnego intra z gier pod tym samym tytułem, wykorzystana niestety dopiero w trakcie napisów.

Pokémon: Detektyw Pikachu nie grzeszy oryginalnością, jednak ma w sobie tyle magii, by zadowolić dorosłych fanów kieszonkowych potworów, jak również młodszych widzów zafascynowanych Pokémon Go. Obraz udowadnia, że w filmowych adaptacjach gier z kieszonkowymi potworami tkwi potencjał, należy tylko odpowiednio go wykorzystać.

Ocena: 6/10

Tytuł: Pokémon: Detektyw Pikachu

Reżyseria:  Rob Letterman

Scenariusz:  Dan Hernandez, Benji Samit, Rob Letterman, Derek Connolly

Obsada:

  • Ryan Reynolds
  • Justice Smith
  • Kathryn Newton
  • Suki Waterhouse
  • Omar Chaparro
  • Chris Geere
  • Ken Watanabe
  • Bill Nighy

Muzyka: Henry Jackman

Zdjęcia:  John Mathieson

Montaż: Mark Sanger, James Thomas

Czas trwania: 104 minuty

 


comments powered by Disqus