„Impostor” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 28-04-2019 16:55 ()


Dziwaki, odludki, mroczne dzieci czy potomkowie diabła. Twórcy wielokrotnie sięgali po motyw dziecka jako narzędzia zła, które konfrontuje z matczyną miłością. Wszak to rodzicielka ma na uwadze dobro swojej pociechy, nawet jeśli ta zaczyna się dość dziwnie zachowywać i stwarzać pozory normalności.

Sarah opuszcza męża i wraz z synem wyjeżdża z miasta i osiada na wsi z dala od zgiełku codzienności i potencjalnych zagrożeń czyhających na jej dziecko. Jak się okazuje, tu również może być niebezpiecznie dla dziecka. W samym środku lasu znajduje się ogromny lej zwieńczony dziurą w ziemi. Miejscowi starają się go omijać z daleka, ale dziecko może trafić tam przez nieuwagę. I tak też się staje, gdy Chris wraca z lasu, nie wydaje się tym samym dzieckiem. Matka nabiera coraz większych podejrzeń, gdy spokojny dotąd chłopczyk zaczyna przejawiać agresywne zachowanie.

Obraz Lee Cronina niespiesznie buduje napięcie, gdy widz oczekuje na większe emocje, nic takiego jednak nie ma miejsca. Nie wspominając już nawet, że tytuł filmu wyjawia główny jego motyw. Zatem nie zastanawiamy się nawet, co stanie się z chłopcem, tylko dlaczego i jakie jest tego wytłumaczenie. Można rzec, że zaskoczenia wielkiego nie ma, a Impostor w sprytny sposób podbiera pomysł takiemu kultowemu dziełu jak Inwazja porywaczy ciał i trochę go zmienia. Nie jest to jednak ani świeże, ani oryginalne, a już na pewno nie zapewnia widzowi odpowiedniej dawki grozy. Śledzenie podejrzeń matki, która nabiera pewnych obiekcji odnośnie do jej latorośli, nie wzbudza pożądanych emocji, gdyż wszystkie jest przewidywalne, a reakcja dziecka oczekiwana. I po prawdzie oczekujemy już tylko na finał tej zabawy w ciuciubabkę, kto kogo przechytrzy, kto kogo uratuje i co tak naprawę kryje się ogromnej dziurze w ziemi i skąd się wzięło.

Nie na wszystkie pytania otrzymujemy odpowiedzi, a zakończenie jest nieprzekonujące. Ot niewielkie niedopowiedzenie zostawione na pastwę dociekającego widza. Z tych też względów mimo obiecującego nastroju, który na początku każe nam wierzyć, że Impostor ma wszelkie zadatki na sprawnie skrojone kino grozy, dalszy rozwój fabuły i finał klasyfikują ten horror mocno poniżej średniej. Widowisko dla wielbicieli nawiedzonych dzieci i niewyjaśnionych dziur w ziemi i raczej tylko dla nich, bo nie jest to nic, za czym przeciętny widz grozy, by zatęsknił.

Ocena: 4/10

Tytuł: „Impostor”

Reżyseria: Lee Cronin

Scenariusz: Lee Cronin, Stephen Shields

  • Seána Kerslake
  • James Quinn Markey
  • Kati Outinen
  • David Crowley
  • Simone Kirby
  • Steve Wall

Muzyka: Stephen McKeon

Zdjęcia: Tom Comerford

Montaż: Colin Campbell

Scenografia: John McHale

Kostiumy: Saija Siekkinen

Czas trwania: 90 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


comments powered by Disqus