Amerykańskie komedie żądzą się swoimi prawami, to co śmieszy mieszkańców zza wielkiej wody, zazwyczaj podlane hektolitrami wulgarnego czy kloacznego humoru, nie zawsze musi przypaść do gustu widzom w Europie.
Na najsłynniejsze dzieło Stephena Kinga pazerne oczy Hollywood spoglądały nie raz i nie dwa, ale zawsze gdzieś w ferworze walki między autorską wizją a zwykłą żądzą zarobienia na głośnej marce chodziło o detale, które uniemożliwiały zekranizowanie Mrocznej Wieży.
Nastąpił dzień, na który oczekiwało wielu fanów komiksów i filmów Marvela: oto bowiem Spider-Man powrócił do Domu Pomysłów, dzięki czemu może stanąć w jednym szyku z Avengers.
Komiks europejski, a zwłaszcza francuski cieszy się bogactwem i różnorodnością tytułów, w których filmowcy mogą swobodnie przebierać w celu powoływania do życia kinowych przebojów.
Christopher Nolan powraca z mega widowiskiem osadzonym w realiach drugiej wojny światowej, które kosztowało go masę pracy, wyrzeczeń i filmowych eksperymentów.
Nie tak dawno temu aktorzy zbliżający się do słusznego, dojrzałego wieku coraz chętniej sięgali po ekranowe alter ego twardzieli, którzy masakrowali kolejnych przeciwników aż miło.
Współczesne kino grozy kojarzone jest aż nadto z całym arsenałem trików służących za marne straszaki, których jedynym celem jest wywołanie przerażenia u żądnych wrażeń nastolatków.
Michael Apted zdecydowanie najlepsze lata ma już za sobą, choć niegdyś zdarzyło mu się dostarczyć jeden czy dwa obrazy, które wpisały się na stałe w annały kinematografii.
Mówi się, że w Hollywood trudno o angaż dla bardzo już dojrzałych aktorów, którzy albo grają przysłowiowe „ogony”, albo powierza im się rolę statecznych dziadków
Studio Illumination dorobiło się marki, która na lata zagnieździła się w dużym ekranie, a przy premierze kolejnego filmu z bełkotliwymi sługusami Gru macki przemyślanej machiny reklamowej infekują wszystko naokoło.
Amerykańskie komedie nie raz i nie dwa lubują się w pokazywaniu nocnych ekscesów mężczyzn, czy to na kumpelskich wypadach, czy na wieczorach kawalerskich.
W karierze każdego zawodowca przychodzi taki moment, kiedy młodzi i ambitni przeciwnicy czekają na potknięcie mistrza lub też starają się dowieść, że teraz nadszedł czas nowej generacji zawodników.
Mamy rok 1958 r. W jednym z odcinków „Johan et Pirlouit” zatytułowanym „La flute a six trous” pojawiają się małe niebieskie skrzaty, pomocnicy czarodzieja Homnibusa.
W latach trzydziestych ubiegłego stulecia potwory Universalu stanowiły istotny element dynamicznie rozwijającego się kina, dostarczając złaknionym nowych doznań widzom silnych wrażeń.
Oglądając najnowszą inkarnację Słonecznego patrolu, można śmiało powiedzieć, że kino się skończyło, a odpady i wybrakowane produkty zaczynają dominować w tym biznesie.
Być albo nie być – przyszłość filmowego uniwersum DC Comics została powierzona w ręce kobiet, które miały zatrzeć niesmak po dwóch nieudanych produkcjach.
Jerry Bruckheimer – producent cyklu o pirackim moczymordzie, w którego z wrodzonym wdziękiem wciela się Johnny Depp – nie wyobraża sobie pracy przy kolejnych częściach bez udziału swojego pupila.
Film Jamesa Ponsoldta „The Circle. Krąg” to obraz bardzo wymowny i poruszający temat, nad którym zdecydowanie warto się pochylić. Mam na myśli sprawę prywatności w Internecie.
Wygląda na to, że nic, włączając w to śmierć odtwórcy jednej z głównych ról, nie jest w stanie zatrzymać rozpędzonej hollywoodzkiej machiny nastawionej na masową produkcję wysoko opłacalnych produkcji gwarantujących pokaźny dochód
Kiedy pojawiła się informacja na temat remake'u „Pięknej i Bestii”, pierwsza moja myśl, która zakiełkowała mi w głowie: „To się nie uda. Klasyków się nie tyka”.
Rodzimi dystrybutorzy nie przestają mnie zadziwiać swoją głupotą, brakiem rozeznania w ofercie kina, zwłaszcza amerykańskiego, działając ewidentnie na swoją szkodę, a także rynku nad Wisłą.
Zapewne niewielu obecnych kinomanów pamięta francuską piosenkarkę o włoskich korzeniach, modelkę, a także aktorkę, która największą furorę robiła w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
Postać Baby Jagi związana jest ściśle ze słowiańskimi wierzeniami o przerażającej starusze zamieszkującej chatę na kurzej łapie, porywającej i zjadającej dzieci.
Kilka lat temu w odmętach Internetu pojawiła się produkcja Power Rangers, która była ciekawym artystycznym eksperymentem prezentującym, co stałoby się, gdyby Hollywood