„Tożsamość zdrajcy" - recenzja
Dodane: 11-07-2017 14:40 ()
Michael Apted zdecydowanie najlepsze lata ma już za sobą, choć niegdyś zdarzyło mu się dostarczyć jeden czy dwa obrazy, które wpisały się na stałe w annały kinematografii. Można wspomnieć Park Gorkiego, z docenioną rolę naszej rodaczki Joanny Pacuły, Goryle we mgle z kreacją Sigourney Weaver, Nell z Jodie Foster czy Bonda z Pierce’em Brosnanem – Świat to za mało. Do grona wybitnych reżyserów raczej trudno go zaliczyć, ale gdy miał dobry materiał na sfilmowanie, to wywiązywał się z powierzonego mu zadania dość solidnie. Jak widać, zapragnął jeszcze raz sprawdzić się w sensacyjno-szpiegowskiej formule. Z jakim skutkiem?
Tożsamość zdrajcy – patrząc na listę płac – to powinien być hit dużego formatu. Właściwie nie powinno się pytać, kto tu gra, a raczej kogo tu nie ma. Apted miał do dyspozycji starą gwardię aktorów na czele z takimi tuzami jak Michael Douglas, John Malkovich, Toni Colette czy Orlando Bloom, a w głównej roli szwedzki towar eksportowy najlepszej jakości, czyli Noomi Rapace - oryginalna ekranowa Lisbeth Salander. Jednak w tym przypadku, co wielokrotne można zaobserwować w kinie, nazwiska nie grają, gdy historia nie jest na tyle nośna, by zaangażować widza, aby śledził poczynania bohaterów z nieustającym zainteresowaniem. Tożsamość zdrajcy to schemat goniący schemat, dialogi pisane w pośpiechu, a także nieciekawy drugi plan. Innymi słowy – jak na ekranie przestają lecieć wióry, a grana przez Rapace Alice Racine odpoczywa od obijania mord zakapiorów, robi się zwyczajnie nudno.
Alice Racine to działająca pod przykrywką na brytyjskiej ziemi agentka CIA. Specjalizuje się w przesłuchiwaniu więźniów, tropi islamskich terrorystów. Gdy zostaje wezwana do standardowego przesłuchania, okazuje się, że cała sytuacja jest ustawiona, a ona dała się podejść. Od tej pory jej mocodawcy powątpiewają w jej wiarygodność, a ona sama musi wytropić osobę odpowiedzialną za spisek, który może kosztować miliony ludzi życie.
Scenariusz Petera O'Briena przeleżał gdzieś nietknięty ludzką ręką przez prawie dekadę, aby ujrzeć światło dzienne w momencie, gdy zamachy terrorystyczne na stałe wpisały się w krajobraz zachodniej Europy. Może gdyby film powstał wcześniej, byłoby w nim coś intrygującego, jednak po latach fabule przydałby się solidny lifting. Problemem jest nie tylko fabuła, mocno przewidywalna i zbudowana na schematach znanych od zawsze, ale przede wszystkim grono postaci, które wypadają nad wyraz sztucznie w dobie ekstremalnego zagrożenia atakiem biologicznym. Więcej emocji i napięcia było w Epidemii Wolfganga Petersena niż w niniejszym obrazie.
Teatralność poszczególnych kreacji, wprowadzanie postaci zbędnych z koszmarnymi dialogami (vide Orlando Bloom) czy intryga szyta grubymi nićmi to największe grzechy Tożsamości zdrajcy. Apted stara się, aby chociaż na polu akcji jego film dostarczał zadowalającej rozrywki – i dzięki gracji, z jaką Rapace stara się trzymać widza w ryzach, przynajmniej w scenach konfrontacyjnych. Odkrycie bowiem, kto pociąga za wszystkie sznurki, nie powinno zająć zbyt dużo czasu. Bajzel panujący na linii: amerykański wywiad - brytyjski wywiad, a także przedstawienie islamskich fundamentalistów jest najlepszym dowodem, że kino sensacyjne pokroju Tożsamości zdrajcy to ładnie skrojona bajeczka, niesiląca się na oryginalność, a starająca się być do bólu poprawna politycznie, a nawet próbująca wybielać islamistów. Zbyt dużo kitu starają się wcisnąć widzowi twórcy, aby film spełniał funkcję choćby udanego sensacyjniaka.
Mimo głośnych nazwisk i tematu na czasie Tożsamości zdrajcy to nie tylko zmarnowany potencjał na sprawne kino szpiegowskie, jak chociażby nie tak dawny utwór Antona Corbijna – Bardzo poszukiwany człowiek – ale także dzieło sztampowe i ociekające schematami, których nie udało się Aptedowi skutecznie zakamuflować tudzież poddać sprytnemu recyclingowi. Szkoda czasu na seans.
Ocena: 4/10
Tytuł: „Tożsamość zdrajcy"
Reżyseria: Michael Apted
Scenariusz: Peter O'Brien
Obsada:
- Noomi Rapace
- Orlando Bloom
- Toni Collette
- Michael Douglas
- John Malkovich
- Aymen Hamdouchi
- Akshay Kumar
- Adelayo Adedayo
- Brian Caspe
Muzyka: Stephen Barton
Zdjęcia: George Richmond
Montaż: Andrew MacRitchie
Scenografia: Stefan Kovacik
Kostiumy: Bojana Nikitovic
Czas trwania: 98 minut
comments powered by Disqus