„Mała Wielka Stopa" - recenzja
Dodane: 14-08-2017 09:12 ()
Na ekranach kin zazwyczaj królują animacje zza oceanu sygnowane marką takich wytwórni jak DreamWorks, Disney czy Pixar. Europejska konkurencja nie chce pozostawać w tyle i stara się co roku wypuścić kilka tytułów, które mogłyby z powodzeniem konkurować ze sławniejszymi produkcjami z Ameryki. Zazwyczaj jednak animacje ze Starego Kontynentu nie wytrzymują konkurencji i już na etapie technicznym odpadają z rywalizacji, w której zasobność portfela przekłada się na to, co najbardziej kusi najmłodszych widzów. Wizualna perfekcja ciesząca oko. To bez wątpienia istotny atut.
Bohaterowie Małej Wielkiej Stopy nie odstają aż nadto od animacji zza wielkiej wody. Nie ma tu wprawdzie tak idealnej płynności i dynamiki, jaką możemy zaobserwować choćby w Autach 3, ale należy przyznać, że francusko-belgijska produkcja pod względem wizualnym prezentuje się dość dobrze. Na tyle udanie, by nie straszyć niedopracowaną animacją, a raczej zapraszać widza do rzucenia się w wir przygody. Głównym bohaterem jest nastoletni Adam Harrison, który wychowuje się bez ojca. Jest mu ciężko znosić uwagi w szkole i być prześladowanym przez bandę osiłków. Pewnego dnia chłopak postanawia poznać prawdę o swoim pochodzeniu i rodzicielu, w tym celu udaje się do leśnych ostępów, wśród których kryje się ni to człowiek, ni to potwór. Szybko okazuje się, że w tym dziewiczym i pięknym łonie natury kryje się nie kto inny jak legendarna Wielka Stopa. Jak się okazuje, fantastyczny stwór ma więcej wspólnego z chłopcem, niż mu się wydaje.
Film został sprawnie skrojony pod młodego widza, który wraz z nastoletnim bohaterem odkrywa uroki dojrzewania, a Adam przejawia ponadto zadziwiające zdolności. Ma wyostrzone zmysły, włosy odrastają mu błyskawicznie, a stopy same wyłażą z butów. Przerażenie miesza się z fascynacją. Bo przecież chłopak wciąż jest tylko nastolatkiem, ale takim, który potrafi porozumiewać się ze zwierzętami czy pomykać przez knieje na bosaka w zawrotnym tempie. Nie dane jest mu jednak bawić się w leśnego obrońcę zbyt długo, ponieważ popada w konflikt z prezesem okolicznej firmy specjalizującej się w produkcji preparatów na porost włosów. To, co u Małej i Wielkiej Stopy jest niedoścignionym snem łysego - bajeczna i bujna czupryna, dla zawistnego przemysłowca staje się obsesją pozyskania formuły na niekończący się porost włosów.
Pod sztafażem przygodowej opowiastki po raz kolejny otrzymujemy film ostrzegający przed produkcyjnymi molochami, wielkimi koncernami i firmami mającymi sobie za nic jakąkolwiek moralność. Szkoda, że wypada to tak trochę łopatologicznie, ale dla młodego widza najbardziej elektryzującą częścią filmu będą zmagania Adama i hordy jego leśnych przyjaciół w odzyskaniu przyjaciela, ojca i dobrego ducha lasu.
Twórcy nie silili się na oryginalność i zaprezentowali prostą, ociekającą schematami fabułę. Niemniej nie można jej odmówić rodzinnego ciepła, urokliwej i dynamicznej przygody utrzymanej w klimacie najlepszych przebojów gatunku, a także cieszącej oko animacji. Nie jest to może produkt pierwszej klasy, do którego przyzwyczaili nas amerykańscy filmowcy, ale całkiem sprawna i zabawna animacja dla najmłodszych. One będą się na Małej Wielkiej Stopie bawić wybornie.
Ocena: 5/10
Tytuł: „Mała Wielka Stopa"
Reżyseria: Ben Stassen, Jeremy Degruson
Scenariusz: Bob Barlen, Cal Brunker
Obsada - głosy:
- Cinda Adams
- Bob Barlen
- Cal Brunker
- Joey Camen
- David Epstein
- Christopher L. Parson
- Joe Thomas
Muzyka: Puggy
Dźwięk: Luc Thomas
Zdjęcia: Ben Stassen, Jeremy Degruson
Scenografia: Sylvie Lacroix
Czas trwania: 92 minuty
comments powered by Disqus