Dawno, dawno temu, cieszący się dobrą prasą król Francji Filip IV pożyczył od Zakonu Templariuszy znaczną kwotę pieniędzy. Gdy termin spłaty nieuchronnie się zbliżał, sprytny monarcha doszedł do „jedynego, słusznego” wniosku, że miast zwrócić pożyczkę oskarży swoich wierzycieli o herezję, bałwochwalstwo, zdradę zakonnych ideałów oraz wszelkie inne wszeteczeństwa.