"Catwoman": "Na tropie Catwoman" - recenzja
Dodane: 12-03-2016 10:56 ()
Co nowego słychać u najsłynniejszej kocicy DC Comics? Selina postanowiła odłożyć na trochę swój kostium i pohasać po ulicach Gotham incognito. W jej przestępczym żywocie zaszły duże zmiany, a ona sama daleka jest do powrotu do roli poszukiwanej kryminalistki.
Wydawnictwo Egmont w kolejnym tomie cyklu DC Deluxe wzięło na warsztat przygody niezwykle uroczej, etatowej złodziejki Gotham City. Wprawdzie historie zebrane w albumie „Na tropie Catwoman” nie są najnowsze, premierowo bowiem ukazały się przed piętnastu laty, to bez wątpienia jest to jeden z najlepszych okresów dla kociej włamywaczki. Nic więc dziwnego że zdecydowano się sięgnąć po materiał rozpisany z należytą wirtuozerią przez mistrza kryminału, Eda Brubakera, a z powodzeniem zilustrowany przez Darwyna Cooke’a i wspomagających go grafików.
Dla czytelników nad Wisłą Kobieta Kot kojarzy się przede wszystkim z postacią uprzykrzającą życie Batmanowi oraz niezapomnianą, niezwykle charyzmatyczną kreacją Michelle Pfeiffer z filmu Tima Burtona. O ile do tej pory nie było racji bytu na oddzielny komiks o tej heroinie, to obecnie, w dobie niezwykłej popularności Mrocznego Rycerza, ekspansji filmowego uniwersum DC Comics w kinach, można z powodzeniem sięgnąć po bohaterów wzbogacających mitologię zamaskowanego krzyżowca. Gwoli ścisłości warto nadmienić, że Catwoman w swojej solowej serii po raz pierwszy pojawiła się w 1989 r., aby na dobre zadomowić się na łamach miesięcznika od 1993 r., gdzie za ilustracyjną, fantastyczną wizję kotki odpowiadał niezrównany Jim Balent, który z wielkim pietyzmem podkreślał kobiece atuty rzeczonej bohaterki.
Nam jednak przyjdzie zapoznać się z kolejną serią, za którą odpowiadają między innymi Ed Brubaker oraz Darwyn Cooke. Wprowadzeniem do przygód Catwoman jest zamknięta opowieść „Wielki skok Seliny”, w której tytułowa bohaterka skrzykuje grupę oddanych przyjaciół kasiarzy i planują dokonać zuchwałego napadu na pociąg z forsą. Stawką jest spora sumka pieniędzy, a ryzyko, jak zawsze w tym zawodzie, istnieje, ale można je ograniczyć do minimum. Oczywiście jak w przypadku typowych heist movie, nie wszystko układa się po myśli rabusiów. Kolejna historia przybliża osobę prywatnego detektywa Samuela Bradleya. Nieco oschłego byłego glinę, który wybrał niezależność. Między Slamem a Seliną daje się wyczuć pewną chemia, wzajemne oczarowanie. Brubaker sprytnie odsuwa na bok zażyłe relacje między Brucem a panną Kyle, aby w ich miejsce zbudować romantyczne napięcie między Bradleyem a Seliną.
Później przechodzimy już do zeszytów regularnej serii, gdzie Catwoman cały czas boryka się ze swoją podwójną osobowością i uczestniczy w terapii u doktor Leslie Thompkins, co nie przeszkadza jej obijać oprychów po gębach, zwłaszcza jeżeli w okolicy pojawił się morderca prostytutek. W drugiej dłuższej historyjce, przyjaciółka Seliny – Holly – będąca jej oczami i uszami w Gotham, zostaje ciężko ranna i wrobiona w zabójstwo gliny. Podejrzenie pada na skorumpowanych policjantów, a tych Catwoman nie cierpi najbardziej, toteż rozpoczyna własne śledztwo, aby oczyścić dziewczynę z postawionych jej zarzutów.
Powszechnie wiadomo, że niejednoznaczne postaci są znacznie ciekawsze niż wszyscy jednowymiarowi bohaterowie razem wzięci. W ich przypadku jest nie tylko miejsce na moralne i etyczne rozterki, ale też próbę pokazania metamorfozy, nie rezygnując przy tym z najważniejszych cech charakteru danego bohatera. W przypadku Catwoman procentuje to podwójnie, bo nie tylko mamy do czynienia z osobą, której moralny kompas zaczyna kierować ją we właściwą stronę, ale także pojawia się dość duże pole do nawiązania współpracy z głównym obrońcą Gotham. Sympatia jaką Bruce zawsze darzył Selinę jest odczuwalna i w niniejszym albumie, mimo że Wayne pojawia się na kartach komiksu incydentalnie. Waga spraw jak i oczy Catwoman są skierowane nie na głównych zakapiorów, acz zwykłych ludzi, często z marginesu społecznego, czyli dokładnie stamtąd, skąd wywodzi się bohaterka. A Brubaker jak nikt inny potrafi opowiadać o brudzie, ludzkich słabościach, degeneratach, nasączając swe historie pokaźną dawką mroku.
Metamorfozie uległa nie tylko postawa Seliny, ale również jej kostium został poddany znacznemu liftingowi. Bardziej stonowany, bez ogona czy szponów, a krótka, elegancka fryzura zastąpiła wystające spod maski długie i falujące włosy. Mniej rzucający się w oczy i bez wątpienia pasujący do cichej i nocnej roboty w niezbyt chętnie odwiedzanych zaułkach Gotham City. Zmianę wizerunku Catwoman należy uznać za plus, pójście z duchem czasu. Jim Balent na każdym kroku podkreślał pełne, kobiece kształty heroiny, czyniąc to z wrodzoną gracją. W przypadku Camerona Stewarta czy Darwyna Cooke’a mamy nowy image, nie oznacza to jednak, że Selina straciła coś ze swej ponętności czy atrakcyjności. Zmiany zarówno w osobowości, jak i wyglądzie udanie odświeżają perypetie jednej z najstarszych postaci DC Comics.
Komiks Brubakera czyta się jak najlepszy kryminał, przygody Seliny są zajmujące, a pojawiające się epizodycznie postaci z kręgu Mrocznego Rycerza nie pozwalają zapomnieć, że Catwoman jest nierozerwalną częścią mitologii Batmana. Mam nadzieję, że jej przygody zostaną ciepło przyjęte przez rodzimego czytelnika, czego skutkiem będzie publikacja dalszych losów kociej włamywaczki. Warto się z nimi zapoznać nawet po upływie tylu lat. Co tu dużo mówić, rok 2016 w Polsce może okazać się rokiem Eda Brubakera. Niezwykle płodny i utalentowany scenarzysta dał się poznać z jak najlepszej strony i widać, że coraz chętniej jego tytuły trafiają na nasz rynek.
Tytuł: "Catwoman": "Na tropie Catwoman"
- Scenariusz: Ed Brubaker, Darwyn Cooke
- Rysunek: Darwyn Cooke, Cameron Stewart, Mike Allred, Brad Rader, Rick Burchett
- Okładki: Darwyn Cooke, Paul Pope
- Wydawnictwo: Egmont
- Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
- Tytuł oryginalny: Catwoman: Trail of the Catwoman
- Wydawca oryginalny: DC Comics
- Liczba stron: 336
- Format: 180x275 mm
- Oprawa: twarda w obwolucie
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Data wydania: 17.02.2016
- Cena: 89,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus