"Kubatu" tom 2 : "Coś à la balon" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 21-01-2016 07:20 ()


W „I tak nie uwierzysz”, albumie inicjującym komiksową przygodę Jakuba Sytego i Przemka Surmy, poznaliśmy jedną z najbardziej skrywanych tajemnic ludzkości. Skąd biorą się pluszowe zabawki naszych pociech. Dociekliwy Kaj wyruszył w pasjonującą podróż do świata wyobraźni, gdzie spotkał enigmatycznego czarnoksiężnika inżyniera. To jego geniusz sprawił, że papuga, będąca nieodłącznym elementem dzieciństwa chłopca, okazała się być czymś więcej niż tylko ładną maskotką.

Dorastając poświęcamy zabawkom znacznie mniej czasu, a niektóre z nich już na zawsze odchodzą w zapomnienie. Mimo to Kajowi trudno przywyknąć do życia bez Kubatu. W dodatku nie najlepsza sytuacja w szkole powoduje, że chłopiec coraz częściej jest markotny. Tymczasem, w pracowni wielkiego czarnoksiężnika pojawia się problem z inną maskotką. W sytuacji kryzysowej nie pozostaje nic innego jak zapuścić się do świata ludzi i spróbować naprawić zepsutą zabawkę. Do tej misji jak najbardziej nadaje się Kaj, dla którego ponowne spotkanie z Kubatu oraz lekki dreszczyk emocji okażą się również udanym remedium na jego przygnębienie.

W pierwszy tomie „Kubatu” autorzy skrupulatnie nakreślili bajkowy świat, popuścili wodze fantazji, aby zabrać dzieci w niesamowitą podróż, a dorosłym przypomnieć, że kiedyś potęga wyobraźni nie miała sobie równych, nie było przecież komputerów, a telewizja ograniczała się raptem do dwóch kanałów. W drugim tomie należało już zaprezentować zróżnicowaną fabułę, z jednej strony mając do dyspozycji pomysłowego czarnoksiężnika, z drugiej Kaja, nastoletniego bohatera, z którym niejeden maluch może się utożsamiać.

W „Coś à la balon” Jakub Syty zachował fantastyczny pierwiastek opowieści, mimo że w życiu chłopca wiele się dzieje. Kłopoty w szkole, robot u drzwi domu czy też poznanie nowej dziewczyny. Same atrakcje. Z kolei druga część albumu to już dziecięce mission impossible, w wersji bardzo subtelnej, opowiedzianej z humorem, zajmujące i emocjonujące, posiadające delikatny posmak prestidigitatorskiej sztuczki. Widać jak historię dla dzieci można z powodzeniem nasączyć elementami, które dla nas, dorosłych, są przyjemną grą z odbiorcą.

Przy drugim tomie serii nie sposób nie komplementować również jego warstwy graficznej. Już na początku rzuca się w oczy duży progres w pracach Przemka Surmy. Rysunki są dopracowane, a kolory nałożone przez Agnieszkę Surmę bardziej żywe i intensywne. Więcej tu odcieni zieleni, żółci czy błękitu, gdy w pierwszym tomie jednak dominowały szarości i ciemne, nocne plansze. „Kubatu” ewoluuje, to już nie tylko komiks, ale solidny materiał stanowiący podwaliny pod nietuzinkową animację. Surpiko doskonali swój warsztat, co przejawia się w dokładniejszych rysunkach, ale też bardziej dynamicznym kadrowaniu.

Mam nadzieję, że autorzy nie zwolnią tempa i jeszcze nie raz nas zaskoczą. Z założenia konkursowa praca przemieniła się na naszych oczach w udaną i sympatyczną serię dla dzieci, a jej twórcy cały czas szukają optymalnych rozwiązań. Na pewno warto czekać na kolejne wyprawy Kaja, aby dać się ponieść skrzydłom niczym nieograniczonej wyobraźni. Polecam!

Tytuł: "Kubatu" tom 2 : "Coś à la balon"

  • Scenariusz: Jakub Syty
  • Rysunek: Przemysław Surma
  • Wydawnictwo: Egmont
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 22.10.2015 r.
  • Liczba stron: 48
  • Format: 215x290 mm
  • Oprawa: miękka
  • Druk: kolor
  • Papier: kreda
  • Cena: 24,99 zł

 Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus