„Lux in tenebris” tom 2: „Wilcza gontyna” - recenzja druga

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 24-01-2016 10:47 ()


Rycerz Wojmir oraz mnich Jakusz mają do zrealizowania kolejną misję. Tym razem chodzi o przejęcie i bezpieczne doprowadzenie do siedziby księcia Kazimierza pięknej księżniczki Dobroniegi, która ma zostać jego żoną. Nasi bohaterowie mają spotkać się z orszakiem, w którym podróżuje księżniczka w grodzie komesa Fulka, jednak oczekują tam na próżno. Wszystkie znaki na niebie i na ziemi zdają się wskazywać, że Dobroniega wpadła w poważne tarapaty. Czyżby strategiczny sojusz z władcą Rusi Jarosławem Mądrym, który miał zostać przypieczętowany małżeństwem Kazimierza z jego siostrą, został w ten sposób zaprzepaszczony? Bez wątpienia dzielny Wojmir i bogobojny Jakusz zrobią wszystko, co w ich mocy, by odnaleźć księżniczkę.

Zamierzchła przeszłość, w jakiej osadzona została opowieść, daje spore pole manewru. Siłą rzeczy mniej liczy się tu historyczna skrupulatność i wierność faktom, dużo bardziej istotna jest natomiast wyobraźnia i umiejętność stworzenia porywającej historii. Chyba taki cel przyświecał scenarzyście, który nastawił się na to, by jego opowieść niosła ze sobą wyraziste przesłanie, a nie rekonstruowała jedynie fakty, choć te oczywiście stanowią istotny układ odniesienia. Sojusz z księciem ruskim Jarosławem Mądrym z pierwszej połowy XI wieku miał przecież kluczowe znaczenie w późniejszych próbach przywrócenia państwowości polskiej podejmowanych przez księcia Kazimierza Odnowiciela.

Komiks czyta się bardzo dobrze. Akcja rozwija się w interesujący sposób, choć chwilami tempo trochę siada. Szczególnie wyraźnie widać to w niepotrzebnie rozłożonym na raty finale, który w konsekwencji nie jest tak emocjonujący, jak mógłby być. Pod względem graficznym opowieść przedstawia się interesująco. Rysunki Huberta Czajkowskiego dobrze komponują się z opowieścią o mrocznych czasach. Dużo tu tuszu i różnorodnego kreskowania, za pomocą którego rysownik tworzy swoją wersję wczesnego średniowiecza. Szczególnie efektownie wypadają spowite w mroku krajobrazy, nieco mniej przekonująco prezentują się sceny walk, a najmniej korzystnie wyglądają, rysowane w specyficzny sposób twarze bohaterów. Mimo wszystko jednak rysunki traktowane całościowo tworzą odpowiednią atmosferę dla rozwoju opowieści, choć trudno uznać je za typowe dla gatunku fantasy. Zresztą zamierzeniem autorów nie było chyba stworzenie opowieści z tego gatunku.

Komiks wbrew pozorom wykracza bowiem poza specyfikę narracji o światach przenikniętych magią. Okładka, niektóre wątki oraz postaci pojawiające się w „Wilczej gontynie” mogłyby sugerować, że mamy tu do czynienia z próbą stworzenia komiksu fantasy osadzonego w polskich średniowiecznych realiach, jednak rozwój wypadków stawia to pod znakiem zapytania. Wszelkie elementy, które mogłyby zostać potraktowane jako nadnaturalne są skutecznie z wszelkiej magii odzierane. Wszystko, w czym tkwi potencjał rozwinięcia narracji o charakterze magiczno-mitycznym otrzymuje tu łatkę „pogaństwa” i jako takie jest bezlitośnie atakowane orężem wiary chrześcijańskiej, traktowanej jako bardziej wartościowa.

Przedstawiając starcie dwóch światopoglądów, które można tu określić jako: chrześcijański i pogański, scenarzysta nie jest bezstronny. Wyraźnie widać, że po tej jasnej stronie mocy usytuowani zostali bohaterowie krzewiący chrześcijaństwo. Reprezentanci pogaństwa są tu przedstawieni, jako ucieleśnienie wszelkiego zła. Przybierają albo postać dzikich Wilkunów, albo tchórzliwych i zabobonnych wojów. Trudno oczywiście mieć do autora pretensje o to, że prezentuje własną wizję tej zamierzchłej przeszłości, ale ten aspekt komiksu, wydaje się jednak w pewnym stopniu problematyczny. Takie wrażenie mogą odnieść zwłaszcza ci czytelnicy, którym bliższy jest punkt widzenia forsowany chociażby przez Alana Moore’a. Jak wiadomo genialny scenarzysta, który nawiasem mówiąc jest magiem i wyznawcą boga węża Glycona, twierdzi, że monoteizm przyniósł ze sobą uproszczenie, zbanalizowanie i destrukcję różnorodnego świata pełnego niesamowitych bóstw żyjących wśród ludzi.

Tak czy inaczej, komiks należy potraktować jako udaną próbę stworzenia intrygującej opowieści osadzonej w zamierzchłej przeszłości na polskich ziemiach. Wojmir i Jakusz niosą wiarę rozświetlającą mroki średniowiecza i dzielnie przyczyniają się do rozwoju państwa piastowskiego. Na pewno warto im w tej krucjacie dalej kibicować i po cichu liczyć na to, że może jednak z czasem ujrzą w praktykach pogańskich ważny element kształtującej się tożsamości państwowej. Coś, co nie tylko trzeba zwalczać, ale także warto spróbować zrozumieć.

 

Tytuł: „Lux in tenebris” tom 2: „Wilcza gontyna”

  • Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
  • Rysunki: Hubert Czajkowski
  • Wydawca: Unzipped Fly Publishing
  • Data premiery: 15 maja 2015 r.
  • Oprawa: twarda 
  • Format: 210 x 290 mm
  • Druk: cz-b
  • Liczba stron: 80
  • Cena: 45 zł

Dziękujemy wydawnictwu Unzipped Fly Publishing za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus