„Blueberry – wydanie zbiorcze” tom 6 - recenzja

Autor: Przemysław Mazur Redaktor: Motyl

Dodane: 01-03-2016 11:37 ()


Mike Blueberry to człowiek licznych talentów. Najlepiej wychodzi mu jednak pakowanie się w coraz to nowe kłopoty. Na jego szczęście charakterystyczna dlań zaradność i niebywałe wręcz szczęście raz za razem umożliwiały mu wykaraskanie się ze zdawałoby się pewnych okazji do zgonu. Wygląda jednak na to, że okres dobrego farta ex-porucznika kawalerii Stanów Zjednoczonych dobiegł końca.

Tak bowiem można mniemać po rozpaczliwej sytuacji, w której znalazł się zarówno tytułowy bohater cyklu oraz jego po wielokroć wypróbowani towarzysze – Red Neck i Jimmy McClure. Schwytani przez depczącego im niegdyś po piętach komendanta Vigo (zob. „Blueberry – wydanie zbiorcze” tom 3) wyczekują na egzekucje w meksykańskich kazamatach. Stąd miast uzyskać potwierdzenie swojej niewinności, Bluberry musi żegnać się z tym światem. Grozę sytuacji pogłębia fakt, że nic nie wskazuje, aby owym spryciarzom udało się po raz kolejny wywinąć śmierci. Mike’owi nie pozostaje zatem nic innego jak odrobina snu przed spotkaniem z plutonem egzekucyjnym oraz tęskne wspomnienia za urodziwą Lily Calloway (czy jak kto woli Chihuahua Pearl). Chciałoby się zatem rzec: czas umierać.

Oczywiście nikogo spośród czytelników tej serii nie trzeba przekonywać, że to tylko wstęp do rozleglejszej intrygi, w trakcie której Blueberry jeszcze nie raz zmuszony będzie wykazać się zmyślnością w wydobywaniu z kolejnych opresji. Zwłaszcza, że wciąż ciągnie się zań fama afer, w które bywał on wplątywany („Blueberry – wydanie zbiorcze” t. 4). Po raz kolejny powraca sprawa skarbu Konfederacji w końcowej fazie wojny secesyjnej ewakuowanego na terytorium Meksyku. Nie brak bowiem chętnych do zaopiekowania się bajońską jak na owe czasy sumą 500 tys. dolarów w złocie. Kluczem do jego odnalezienia ma być właśnie Mike, zdawałoby się jedyny żyjący dysponent wiedzy o ukrytym skarbie. Nie pozostaje mu zatem nic innego jak skorzystać z okazji na ocalenie siebie oraz swoich kompanów. Nadmienić wypada, że wśród licznie przewijających się na stronicach niniejszego albumu postaci daje się dojrzeć co najmniej kilku bohaterów dobrze znanych odbiorcom tej serii – m.in. wspomnianego komendanta Vigo i Chihuahua Pearl.  

Tradycyjnie nie mogło zabraknąć krewkich osobowości, idealnie wpisujących się w twarde realia Dzikiego zachodu okresu tzw. rekonstrukcji (1865-1877). Z oczywistych względów bryluje tytułowy bohater, ucieleśnienie męskich cnót, urokliwy rozrabiaka, podziwiany zarówno przez przedstawicielki płci pięknej, jak i doceniających jego spryt adwersarzy. Ale i postaciom z nieco odleglejszych planów nie brak charakterności. Vigo, Albert de Listrac (niegdysiejszy adiutant marszałka Françoisa Bazaine’a, dowódcy francuskiego korpusu ekspedycyjnego w Meksyku) oraz rzecz jasna wspomniani Jimmy McClure i Red Neck - to tylko ważniejsi spośród ich grona. Owa kumulacja osobowościowej żywiołowości z powodzeniem dynamizuje warstwę fabularną tego utworu. Udanie prezentuje się również tło historyczne, istotny dla Meksyku moment dziejowy objęcia władzy przez Porfirio Díaza, który miał władać tym krajem przez przeszło trzydzieści lat (1876-1911). Scenarzysta serii, Jean-Michel Charlier, jak zwykle nie szczędzi pomysłów za nic mając osobliwie pojmowaną ekonomię kreatywności. Kolejne sekwencje upływają pod znakiem gwałtownych zwrotów akcji i ani na chwilę nie daje odetchnąć zarówno czytelnikom, jak i wplątanym w snute przez Charliera intrygi bohaterom. Znalazło się również miejsce dla akcentów humorystycznych naznaczonych wisielczą odmianą dowcipu oraz wątku romantycznego.

Analogicznie do poprzedniego wydania zbiorczego, tak i tutaj Jean Giraud zaprezentował szeroką gamę warsztatowych możliwości – począwszy od szczegółowego ujmowania detali rzeczywistości przedstawionej, a na znacznie bardziej zsyntetyzowanych formach skończywszy. Owa ewolucja stylistyczna nie jest zresztą zaskoczeniem. Tym bardziej, że na zawartość tego akurat albumu złożyły się epizody powstałe na przestrzeni około ośmiu lat. W tym okresie wspomniany plastyk (już pod pseudonimem Moebius) realizował szereg innych projektów, wśród których warto wymienić m.in. cykl „Incal”, „Silver Surfer: Przypowieść” oraz „Świat Edeny”. Odmienność gatunkowa tych tytułów siłą rzeczy wymuszała modyfikację stylistyki Girauda, od których ten ani myślał zresztą się wzbraniać. Nic zresztą dziwnego, że po latach cyzelowania plenerów Środkowego Zachodu Stanów Zjednoczonych artysta tej klasy co rzeczony podjął odmienną sferę tematyczną. Echa tych twórczych poszukiwań są tu zresztą łatwo dostrzegalne – zwłaszcza w tomie „Arizona Love”.

Równie różnorodnie prezentuje się kolorystyka niniejszego albumu, chwilami aż nazbyt intensywna (co zapewne można tłumaczyć problemami w rekonstrukcji barw reprodukowanych pierwotnie w formie diapozytywów); w innych zaś jego fragmentach przeważa ogólne przygaszenie tonacji. Mimo tego fani cyklu nie powinni poczuć się rozczarowani. Giraud był bowiem fachowcem zbyt dużego kalibru, aby oferować odbiorcom swej twórczości niepełnowartościowy produkt. Nawet jeśli, na ówczesnym etapie aktywności rzeczonego, znacznie bardziej odpowiadały mu przestrzenie odległych światów oraz psychodeliczne wizje powstałe w efekcie przyswajania substancji psychoaktywnych, niż zdawałoby się trywialna preria. Stąd także i w tym wydaniu zbiorczym uczta dla oczu jest zapewniona.

Po stosunkowo chłodnym przyjęciu trzech pierwszych wydań zbiorczych tej serii (po ich publikacji polska filia Egmontu na prawie trzy lat zawiesiła jej wydawanie) tempo prezentacji przygód krewkiego kawalerzysty uległo wyraźnemu przyspieszeniu. Stąd już w czerwcu możemy spodziewać się kolejnego albumu cyklu „Blueberry”. Niewykluczone zresztą, że na tym nie koniec i jeszcze w bieżącym roku do rąk polskich czytelników trafi wydanie zbiorcze stanowiące konkluzję tej klasycznej (a dla wielu wręcz kanonicznej) epopei europejskiego komiksu.

 

Tytuł: „Blueberry – wydanie zbiorcze” tom 6

  • Tytuły oryginałów: „Blueberry t. 20: La Derniére carte; t. 21: Le bot de la piste; t. 22: Arizona Love”
  • Scenariusz: Jean-Michel Charlier
  • Rysunki: Jean Giraud
  • Tłumaczenie z języka francuskiego: Wojciech Birek
  • Wydawca wersji oryginalnej: Dargaud
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data premiery wersji oryginalnej: listopad 1983 („Ostatnia szansa”), wrzesień 1986 („Koniec drogi”) i październik 1990 („Arizona Love”)
  • Data premiery wersji polskiej: 17 lutego 2016 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 22 x 29,5 cm  
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 152
  • Cena: 99,90 zł

 

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus