"Kwintesencja" - recenzja
Dodane: 31-01-2016 22:00 ()
Czasami rozmowy o literaturze potrafią przynieść satysfakcję porównywalną, jeśli nie większą, od samej lektury. Dzieje się tak, gdy kulturowe cytaty i nawiązania budzą ciąg inspirujących skojarzeń, a wrażliwość dyskutanta prowokuje dialog lub polemikę. Tak też obcowanie ze słowem stało się materią komiksowej „Kwintesencji” – eksperymentu tyleż interesującego, co zwyczajnie rozczarowującego.
Treścią komiksu jest... rękopis Eryka Olimpa. Fikcyjny autor opracował dzieło, które charakteryzowane jako niebanalne, oryginalne, poszerzające horyzonty, prawdopodobnie weszłoby do kanonu światowej literatury. Czytelnik poznaje jednak tylko początek mikropowieści, której charakter przypomina opowieść grozy. Dalsze fragmenty są już bowiem omówione przez dwójkę nietypowych narratorów – mole (oczywiście książkowe!) zabierają nas w świat filozoficznej gawędy, starając się przy okazji pojąć niezwykłość „Kwintesencji”.
Niestety, owa unikalność opiera się tylko i wyłącznie na formie przedstawienia. Narracja oparta na relacji z poszczególnych stronic jest obiecująca w założeniu, jednak wygadane owady nie potrafią dostatecznie przekonać do swoich racji. Analiza książki, która miałaby dotyczyć między innymi zawarcia paktu pomiędzy człowiekiem a diabłem, zestawiona jest z porównaniami do innych dzieł literatury. Zestawienia są jednak nadzwyczaj powierzchowne, złożone poniekąd na zasadzie przypadku.
Można odnieść wrażenie, że żartobliwy styl prowadzenia owadziej dysputy jest tutaj zastosowany specjalnie. Wydarzenia przefiltrowane w duchu zasady „pół żartem/pół serio” przez niektórych będą pewnie odbierane jako inteligentna, ironiczna zabawa, jednak w moim odczuciu to gra na pustych hasłach. Jednozdaniowych odwołaniach do prozy Lema, Stevensona czy Christie, dowcipach o Kafce i nic nie znaczących określeniach, jak „wieloznaczne, skłaniające do zadumy, przejmujące, piękne”.
„Kwintesencja” - sygnowana nazwiskami Janusza i Gawronkiewicza - sprawia również problem z kwalifikacją. Akcja pozbawiona paneli i brak kadrów prowokują do pytania o to, czy w dalszym ciągu mamy do czynienia z medium komiksowym. Graficzna strona prezentuje się zaś jako zbiór dymków wypełnionych tekstami, autorami których są wspomniane wcześniej mole. Pewnym urozmaiceniem są strony nasączone wodą i keczupem, ślady dłoni, tytoniu... Prosta, ale interesująca próba urealnienia opowieści.
Postmodernistyczna gra z przyzwyczajeniem odbiorców to wątpliwa, a przy tym prawdopodobnie jedna z nielicznych wartości omawianego dzieła. Pozytywów nie znajdzie się bowiem ani w warstwie graficznej, ani sposobie prowadzenia historii. Hasło sztuka dla sztuki jest w tym kontekście wyjątkowo trafne. Szkoda, że jedni z najbardziej utalentowanych autorów rodzimego rynku roztrwaniają talent na takie eksperymenty. „Kwintesencja”, czyli propozycja wyłącznie dla koneserów.
Tytuł: "Kwintesencja"
- Scenariusz: Grzegorz Janusz
- Rysunek: Krzysztof Gawronkiewicz
- Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
- Liczba stron: 142
- Format: oprawa twarda z obwolutą
- Oprawa: miękka
- Wydanie: I
- Data wydania: 12.2015
- Cena: 74,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus