"Narko" - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 04-03-2016 16:19 ()


Temat problemów z narkotykami jest niestety powszechnie znany i ciężko jest znaleźć osobę, która w taki, czy inny sposób nie zetknęła się z nim osobiście. Mogą to być własne doświadczenia z tymi substancjami, może to być znajomy, który popadł w kłopoty siedząc w tym bagnie, a może po prostu docierają do nas - niemalże codziennie - informacje o tym, że nadal w Polsce nierozwiązany pozostaje problem choćby z dopalaczami, nie mówiąc już o osobach walczących o depenalizację czy legalizację marihuany.

Ci ostatni starają się udowodnić, że „zioło” nie uzależnia, nie jest szkodliwe, że „gdzieś tam” służy do leczenia. Jako argument „za” podają, że przecież alkohol jest legalny. Ok, alkohol jest szkodliwy, dlaczego więc nie rozmawiamy o delegalizacji jednego zła, a namawiamy do zalegalizowania innego? Zresztą ostatni przykład znanego łódzkiego rapera O.S.T.R.-a, który często palił, aż w końcu...wybuchło mu płuco może jednak świadczyć, że ta trawka nie jest jednak tak niewinna jak stara się nam wmówić. Każdy narkotyk to zło, korzystanie z nich nie przyniesie nam niczego dobrego i dlatego też powinny być potępiane i zwalczane. Warto przed nimi przestrzegać cały czas. W tym wypadku według mnie nie ma szarości, jest tylko czerń i biel.

Piszę o tym nieprzypadkowo w kontekście komiksu autorstwa duetu Łukasińska i Ostrowski, gdyż ich album „Narko” może mieć dwojakie znaczenie, o czym więcej poniżej. Zresztą samo wydawnictwo odpowiedzialne za ten album, czyli Krytyka Polityczna jest dość kontrowersyjne, przynajmniej z kilku względów. To właśnie to wydawnictwo dało schronienie w swoim lokalu w Warszawie niemieckim bojówkom podczas jednego ze Świąt Niepodległości obchodzonego w Warszawie i "zasłynęło obrzuceniem błotem" Żołnierzy Wyklętych w dniu poświęconemu ich pamięci, to środowisko z nimi związane wspiera kampanie prowadzące do depenalizacji marihuany, w końcu to właśnie ta sama Krytyka Polityczna wystosowała list otwarty w sprawie zmiany polskiej polityki narkotykowej, w którym przeczytać możemy m.in.:

„W związku z powyższym pragniemy wyrazić poparcie dla inicjatywy wprowadzenia zmian do ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii art. 62a. Pozwoli on prokuratorowi i sądom na odstąpienie w pewnych okolicznościach od ścigania osób posiadających nieznaczne ilości środków psychoaktywnych „na własny użytek” i umorzenie w takich sytuacjach postępowania karnego.”

 

Teraz, ta sama Krytyka Polityczna wydaje komiks zatytułowany „Narko”, co od razu powoduje zapalenie się czerwonej lampki ostrzegawczej w głowie. Wątpliwości budzi to, czy w środku nie znajdzie się np. miejsce na propagowanie walki o legalizację narkotyków (w tym marihuany), na „oswajanie” problemu tak, aby nie wyglądał tak źle jak jest w rzeczywistości (obejrzyjcie filmiki, które pokazują ludzi po zażyciu tzw. „dopalaczy”) czy na inne środki służące osiągnięciu określonych celów. Po części moje obawy niestety się sprawdziły, choć uczciwie przyznać trzeba, że nie jest tak źle jak mogłoby być. W komiksie znajdują się bowiem sceny rodem z poradnika dla młodego narkomana, jak choćby epizod, w którym autorzy ukazują jak zachować się w wypadku kontroli przez Policję nie mówiąc już o zamieszczonym na końcu posłowiu, w którym nikt nie zamierza ukrywać faktu, że komiks nie ma do końca na celu walki o zaprzestania korzystania i używania narkotyków, a stara się wskazać, co zrobić jeśli masz zamiar wziąć i jeśli zaczynasz się uzależniać... wszystko pod płaszczykiem tego, aby nie straszyć a edukować. Czy to jednak słuszna droga w tej sytuacji? Mam co do tego poważne wątpliwości.

Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak oddać, że komiks ten jest obrazem depresyjnym, który w bardzo plastyczny i wstrząsający sposób opowiada, co może stać się z człowiekiem, który bierze i nie ma tu znaczenia tak naprawdę co to jest. Może to być grzyb halucynogenny, może to być amfa, a może dopalacz, każdy z nich - choć przez chwilę wydaje się nam, że jest pięknie i kolorowo - prowadzi do ludzkiej tragedii. Autorzy w bardzo dramatyczny i trafiający do czytelnika sposób ostrzegają też, że niekiedy wystarczy już jeden raz, aby ponieść za to najwyższą z możliwych cen.

W kolejnych rozdziałach prezentowane są losy trójki bohaterów, historie oparte na faktach i wspomnieniach tych, którzy z takim problemem się zetknęli bezpośrednio. Niekiedy może wydawać się, że narracja jest nieco sztampowa, bo powtarza to, co przecież już od dawna wiemy, tzn. choćby fakt, że ćpun to nie tylko człowiek z marginesu, że często najbliżsi nie chcą dostrzec tego, co dzieje się właśnie w drugim pokoju, ale z drugiej strony czy jesteśmy w stanie wymyślić w tym temacie coś nowego? 

 

Cała treść zawarta w komiksie jest niezwykle sugestywna, co sprawia, że odczuwam pewien lęk czy nie stanie się ona zachętą do spróbowania, przedstawione „jazdy” po spożyciu są tak barwne i efektowne, że aż niekiedy chce się skosztować... To w dużej mierze zasługa rysownika, którego ilustracje są schizofreniczne, „popaprane”, ale też bardzo sugestywne. Do kreski Ostrowskiego trzeba się przyzwyczaić, bo nie jest ona sztampowa, ale gdy damy jej szansę, szybko przekonamy się, że pasuje jak żadna inna do podjętej tematyki. Album jest dzięki temu rozrysowany sprawnie, co dodatkowo jeszcze pobudza czytelnika podczas jego lektury. Ostrowski wykorzystuje ciekawe zabiegi, mające na celu zobrazowanie tego, co dzieje się w głowie po narkotykach, co uatrakcyjnia formę „Narko”, jako udanego graficznie komiksu. Swoje robi też dobrana kolorystyka, często jak żywcem wyjęta z narkotycznych wizji. Oprawa graficzna bez wątpienia jest mocnym punktem tego wydawnictwa.

Co jeszcze „Narko” może zaoferować tym czytelnikom, którzy niekoniecznie szukają w komiksie informacji o narkotykach i tego jakim są zagrożeniem? Przede wszystkim bardzo przyzwoitą historię obyczajową. W poszczególnych rozdziałach obserwujemy bohaterów, których dotknął ten ciężki problem, widzimy jak sobie radzą oni sami, jakie są reakcje najbliższych. Łukasińska ukazuje jak rodzice starają się nie dopuszczać do siebie myśli o tym, że ich ukochana pociecha ma poważny problem. Pokazuje też jak naiwnie się oni wówczas zachowują. Te wszystkie elementy budują nastrój tej przygnębiającej, ale i bardzo realnej historii. Całość jest przy tym wyjątkowo dobrze i efektownie rozpisana, a życie, które było udziałem realnych bohaterów, zostało w tym komiksie bardzo dokładnie oddane.

Warto też zwrócić uwagę na niezwykle pomysłowe elementy scenariusza, które od razu rzucają się w oczy. Bohaterowie serii "Było sobie życie", Elvis Presley, Mario Bros. to tylko część znanych z popkultury postaci, które znalazły się w tym albumie. Co ważne, wpasowane one zostały w album tak naturalnie, że nawet przez moment nie zastanawiamy się, co oni robią w komiksie o narkotykach. Duży plus za tego typu rozwiązania, które powodują, że komiks bardzo zyskuje na oryginalności.

„Narko” jest albumem mocnym i ważnym, jest też jednak komiksem wymagającym ogromnej dojrzałości od czytelnika, aby nie zamienił się on w zachętę do korzystania z tego typu używek. Bohaterowie, którzy przewijają się przez kolejne karty komiksu, są niezwykle autentyczni i bez trudu wyobrażamy sobie, że to mogliby być nasi znajomi (jeśli nie my sami). Prowadzona przez Krytykę Polityczną polityka narkotykowa w żaden sposób nie jest mi bliska, ale recenzowany album mimo swoich wad i wydźwięku, z którym nie do końca się zgadzam jest doprawdy udanym komiksem, ukazującym co nas czeka, gdy zdecydujemy się wdepnąć w bagno zwane narkotykami. Pamiętać należy, że często jest to droga bez powrotu (o czym opowiada również duet Łukasińska i Ostrowski), a walka o wyjście z uzależnienia jest niezwykle ciężka i trudna do wygrania, jeśli, podając za przykład Mocnego, jednego z bohaterów komiksu, w ogóle będzie Wam dane ją podjąć. Zdecydowanie łatwiej jest nie przekraczać tej granicy. Jeśli jakimś sposobem „Narko” spowoduje, że zerknięcie łaskawszym okiem na politykę narkotykową, sięgnijcie od razu po książkę Christiane F. „My, dzieci z dworca ZOO”, aby pozbawić się złudzeń.

 

Tytuł: "Narko"

  • Scenariusz: Dana Łukasińska
  • Rysunek: Krzysztof Ostrowski
  • Wydawnictwo Krytyki Politycznej
  • Liczba stron: 112
  • Format: 165x240 mm
  • Oprawa: twarda
  • Druk: kolor
  • Wydanie: I
  • Data wydania: 01.2016
  • Cena: 29,90 zł

Dziękujemy Krytyce Politycznej za udostępnienie egzemplarza do recenzji.  


comments powered by Disqus