Nie da się ukryć, że polscy czytelnicy długo wyczekiwali na naszą edycję jednej z najbardziej znanych i cenionych prac Enki Bilala (a przy okazji także Jean-Pierre’a Dionneta).
„Quiet Little Melody – A simply fairytale” Sebastiana Skrobola zapamiętałem głównie z niezwykle ekspresyjnych i przy tym efektownych kolorów zawartych w tym tytule.
„Niezła draka, Drapak!” to komiks, który zajął drugie miejsce w drugiej edycji konkursu na komiks dla dzieci im. Janusza Christy ex aequo z komiksem Bereniki Kołomyckiej „Malutki Lisek i Wielki Dzik”.
Okazuje się, że rynkowa hossa to okazja nie tylko do prezentacji licznych przedruków zagranicznych hitów, ale też mniej znanej klasyki polskiego komiksu.
Po Kulturze Gniewu, która wydała „Stasia i Złą Nogę”, Centrala jest kolejnym wydawnictwem, które w ostatnim czasie zdecydowało się opublikować komiks wcześniej dostępny w Sieci legalnie i za darmo.
Komiksowe periodyki na ogół nie miewały u nas szczęścia. Większość z nich okazywała się rynkową efemerydą; nawet pomimo często wysokiej jakości prezentowanych w nich prac.
„Bezból” kończy w tym roku „okrągłą” rocznicę jedenastu lat. To właśnie w 2005 roku w magazynie „Tfur” pojawiła się historia „Total Faking Destrakszyn”.
W 1992 r. Marvel usilnie poszukiwał jakiegoś novum dla swoich tytułów, widząc przy tym rodzącą się konkurencję, założoną przez byłych współpracowników, a mianowicie Image Comics.
Starożytny Rzym, zarówno z okresu republikańskiego, jak i cesarskiego, to temat niewątpliwie wdzięczny i przez twórców rozmaitych odmian kultury popularnej chętnie podejmowany.
Jedną z największych gwiazd tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksów i Gier w Łodzi był bez wątpienia włoski rysownik i scenarzysta Milo Manara.
Cytując klasyka: „Życie to nie bajka i nie będzie pieścić Cię po j…ch”. Nie inaczej rzecz się ma w początkowych sekwencjach drugiego już albumu klasycznej serii „Comanche”.
Jesteśmy brzydcy i chciwi. Dbamy tylko o swoje, sąsiadów traktujemy z góry, wierząc równocześnie, że to my jesteśmy najlepsi, najmądrzejsi, najciekawsi...
Zamiłowanie Jerzego Wróblewskiego do komiksowego medium było tak duże, że nie wahał się on podejmowania w jego ramach wszelkich oferowanych mu odmian gatunkowych.
Poszukiwanie Aniela i wyprawa do Bag Dadhu nie dość, że doprowadziły do bolesnej rozłąki Aegirssonów, to dodatkowo wystawiły na próby praktycznie każdego z członków rodziny.
W przybliżonych na kartach poprzednich dwóch tomów wydarzeniach, kluczowy ośrodek Ziemi Świętej – Hierus Halem – znalazł się pod kontrolą sułtana Abdula Razima.
Stare porzekadła znajdują swoje odniesienie również w bajkowym świecie powstałym w wyobraźni Peyo, nawet jeśli nie on odpowiada za fabuły kolejnych historyjek mających w nim miejsce.
Fabuła nakreślona przez Joe Hilla dotarła do momentu, gdy wszystkie karty wydają się być rozdane, a przed nami już tylko finał tej pasjonującej i trzymającej w napięciu historii.