„Żywe trupy" tom 24: „Życie i śmierć" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 11-01-2017 18:16 ()


Czy rzeczywiście Rick Grimes i jego towarzysze wznieśli „świątynię na cześć świata, który już od dawna jest martwy”? Na pierwszy rzut oka można by było stwierdzić, że obserwowanej przez nas od dłuższego czasu społeczności ocalałych żyje się już całkiem nieźle, czego najlepszym dowodem są przygotowania do festynu. Festynu nie organizuje się przecież, kiedy dzieje się źle, prawda? Mimo wszystko złowieszcze słowa Alfy, liderki grupy Szeptaczy, wybrzmiewają na planszach najnowszego tomu „Żywych trupów” dość głośno i raczej złowieszczo. Tym bardziej że na wielu komiksowych kadrach znajdziemy dowody, iż wcale nie jest tak różowo. Oczywiście winni temu są źli ludzie, bynajmniej nie zombie.

Choć trudno mówić o powrocie do normalności w świecie opanowanym przez żywe trupy, wiele postaci, z którymi zdążyliśmy mniej lub bardziej się zaprzyjaźnić, coraz bardziej szczerze wierzy, że po minionej apokalipsie da się jeszcze wieść zwyczajne życie. Kiedy jednak wsłuchać się w wyznanie Michonne, która wręcz odmawia sobie możliwości prowadzenia takiego życia, nietrudno z miejsca zdyskredytować mrzonkę, w której nadzieję pokładają inni. Podobnie obserwując sąd nad Gregorym, manipulantem mogącym wciąż wyrządzić wiele szkód, nie trudno ulec wrażeniu, że normalność to ułuda. I jeśli podążać uważnie za narracją, w której zderzają się poglądy Ricka oraz Maggie, widać jak na dłoni, że wewnętrzny konflikt, różnica zdań w sprawie fundamentalnych kwestii funkcjonowania społeczności, może w pewnym momencie doprowadzić do zachwiania autorytetów, które mimo wszystko są ważne – o ile nie najważniejsze – w świecie opanowanym przez żywe trupy.

Moim zdaniem najlepszym akcentem tego tomu jest rozmowa Negana z Rickiem. Rozmowa przeprowadzona w dość nietypowych okolicznościach, o których nie napiszę ani słowa. Nie wiem, dlaczego Robert Kirkman to robi, ale próbując przewartościować postać jednego z największych psubratów, jakich powołał do życia w swojej autorskiej serii, po prostu wychodzi mu to wybornie. Może znaczenie ma też język wykładni, bo czasem proste i dosadne słowa mówią o wiele więcej niż te wyważone i upiększone. Fakt faktem jednak, że kiedy Negan potrafi zachować opanowanie, a Rick traci rezon i wypada blado wobec swojego na wskroś złego rozmówcy, to nie może skończyć się dobrze... Po prostu świetna scena. Dla takich czyta się kolejne odcinki tej serii.

„Życie i śmierć” raczej leniwie posuwa akcję naprzód, natomiast serwuje kilka mocnych scen oraz parę ważnych dialogów (ten pomiędzy Rickiem i Neganem wybija się na tle innych). Znając nie od dziś świat „Żywych trupów”, można zauważyć, że nie tylko na kadrach komiksu, ale również gdzieś pomiędzy nimi, Robert Kirkman tworzy solidną podbudowę pod kolejne wydarzenie, które wstrząśnie naszymi bohaterami. A przynajmniej wszystko na to wskazuje...

 

Tytuł: „Żywe trupy" tom 24: Życie i śmierć"

  • Scenariusz: Robert Kirkman
  • Rysunek: Charlie Adlard
  • Okładka: Charlie Adlard
  • Tłumaczenie: Robert Lipski
  • Wydawnictwo: Taurus Media
  • Data publikacji: 06.12.2016
  • Liczba stron: 136
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: kredowy
  • Druk: czarno-biały
  • Cena: 43 zł

Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus