Maciej Liziniewicz „Stepowa klątwa” - recenzja
Dodane: 15-07-2025 21:13 ()
Upłynęło trochę wody, od kiedy ostatni raz miałem okazję ruszyć w step wraz z bohaterami powieści Macieja Liziniewicza. Czekałem na tę podróż i kolejną przygodą, no i jest. „Stepowa klątwa” dopadła mnie w kryzysie czytelniczym, ale to właśnie tą książką przełamałem swoją niemoc.
Jeśli zdążyliście już zapomnieć, to głównym bohaterem serii jest szlachcic Żegota Nadolski. Ma on za sobą przeszłość, jaką można by obdarzyć kilku rycerzy, ale dzielnie dźwiga swoje przygody, stawiając czoła przeciwnościom losu i przeciwnikom przez los zesłanym. A także zesłanym przez inne moce, w końcu nawet z diabłami szło się w poprzednich tomach zetknąć.
Tym razem sprawy nakreślone w fabule wydają się być bardziej przyziemne, chociaż Żegota w końcu wyrusza na Krym spełnić honorową przysięgę. Wraz z nim rusza oczywiście William Murray, który popadłszy w marazm, coraz gorzej znosi swój szlachecki żywot. Niby chce mu ten czas umilić pewna panna szlachcianka z sąsiedztwa, jednak nad wyraz skomplikowane myślenie szkockiego rycerza komplikuje sprawy. Nie jest powiedziane oczywiście, że rzeczy nie poukładają się po myśli bohaterów, a że jest ich na kartach książki całkiem sporo, to nie wiadomo, po czyjej to myśli będzie. To znaczy, ja już wiem, ale Wam nie zdradzę, bo wolę odesłać do lektury całego cyklu.
Skoro o bohaterach z kart książki mowa, to oczywiście oprócz już wspomnianych Nadolskiego i Murraya wracają oczywiście i inni. Jest Pan Wawrzyniec pomagający żonie Nadolskiego, Agnieszce zawiadywać majątkiem. Ogólnie to właśnie na jej głowie i nerwach spoczywa duży kawał fabuły. Trudno mi ocenić, czy jest to część lepsza, czy gorsza, bo momentami wracałem do tego wątku bardzo chętnie i z zainteresowałem, by tracić energię lektury wskutek przegadanych intryg. Wtedy sytuację ratował wątek krymski, gdzie co prawda też gadania było co niemiara, ale była też, jednak akcja, które zrekompensowała praktycznie wszystkie dłużyzny. Oprócz głównych bohaterów jest też nowy solidny antagonista Marek Ramułt o przeszłości haniebnej i wielowątkowej, która nie została wprost do końca rozwikłana. Można się domyślać, co będzie się działo, ale czarno na białym dowiemy się z kolejnego tomu. Przez fabułę przewija się jeszcze wiele postaci i właściwie każda ma swoją rolę w tej historii. W sumie trudno byłoby wskazać kogoś zbędnego. To dobrze świadczy o konstrukcji całej powieści.
A skoro mowa o konstrukcji, to warto zwrócić uwagę na styl autora. Lektura była bardzo lekka, mimo że pojawiło się sporo różnych wtrąceń stylizujących język na staropolski. Początkowo mogło to nieco dekoncentrować, ale dało się przyzwyczaić. Przyznaję jednak, że ilość „aciek” i „acanów” była momentami porażająca. Niektóre zagadnienia albo wydarzenia były dodatkowo opatrzone przypisem w dole danej strony, także całkiem dobrze to wypadło. Narracja książki toczy się na kilku torach. Na szczęście nie jest to zbyt zawiłe i chociaż geograficznie wątki są odległe, to łatwo tę historię przyjąć w całości.
Ilustracja na okładce jest minimalistyczna tak jak w poprzednich tomach serii. Na plus należy zdecydowanie zaliczyć, że koncept graficzny jest wciąż spójny, mimo że od początku ukazania się cyklu minęło już naprawdę kilka ładnych lat. Właściwie ta ascetyczna oprawa zupełnie mi nie przeszkadza. Powieść jest wykreowana tak plastycznie i obrazowo, że wyobraźnia sama podsuwa wizualizacje poszczególnych scen.
„Stepowa klątwa” to kontynuacja naprawdę solidnego cyklu o doświadczonym przez życie szlachcicu, który z niejednego pieca chleb jadł. W przypadku tego konkretnego tomu miałem przeczucie, że historia nie zamknie się na raz. Za wolno rozwijała się intryga, za wiele stron zostało przegadanych. Wszystko, co autor w książce zawarł, było ciekawe, spójne i potrzebne, jednak zdecydowanie jest to tom wprowadzający do finału. Bo mam wrażenie, że kolejna powieść to będzie właśnie kulminacja fabularna z akcją pędzącą na złamanie karku. Przynajmniej na to liczę. Tutaj było wiele treści, wiele wskazówek i mnóstwo emocji, ale nieco za mało tej ostrej akcji. W „Stepowej klątwie” Liziniewicz wspaniale oddał różne charaktery i emocje swoich bohaterów. Ze stron czuć bardzo mocno ich determinację i bezwzględną chęć zemsty, ale też potrzebę sprostania zadaniu oraz obawę o los własny i rodziny. Jest to solidna mozaika emocjonalna, która uderza w czytelnika wraz z przejściem pomiędzy kolejnymi rozdziałami. Sprawia to, że lektura toczy się sama, a koniec przychodzi szybko i zostawia nas w oczekiwaniu na kontynuację. Mam nadzieję, że stanie się to szybciej niż za trzy lata.
Tytuł: Stepowa klątwa
- Autor: Maciej Liziniewicz
- Oficyna: Wydawnictwo Dolnośląskie
- Okładka: miękka
- Format: 13.5 x 20.5 cm
- Ilość stron: 592
- Data wydania: 04.06.2025 r.
- ISBN: 9788327159472
- Cena: 59.90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus