„Malcolm Max" tom 2: „Zmartwychwstanie" - recenzja
Dodane: 01-01-2017 13:02 ()
Malcolm Max znowu znalazł się na tropie makabrycznej zbrodni. W towarzystwie swojej wampirzej partnerki, pięknej i niebezpiecznej Charismy Myskiny, zamierza odkryć tajemnicę, która wiąże się z serią morderstw. A poszlaki prowadzą do pewnej fabryki w przemysłowej dzielnicy wiktoriańskiego Londynu...
Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu, również w „Zmartwychwstaniu” podobać się może przede wszystkim pomysł, ale już nie do końca samo wykonanie. Choć przyznać trzeba, że Peter Mennigen nieco lepiej poradził sobie z charakterologiczną ekspozycją kluczowych bohaterów. Mimo że w dalszym ciągu są to jednak przede wszystkim tylko pewne wzorce zachowań – czarujący, nieco zawadiacki dżentelmen (Max), zmysłowa femme fatale (Charisma) – to udało się we wspomniane postaci przelać nieco więcej życia. Nadać im indywidualnego sznytu.
Mennigen jednak w dalszym ciągu zdecydowanie za dużo miejsca poświęca na dymki dialogowe. Przegadane, niewiele wnoszące rozmowy, z często niezbyt trafionym, bo uwspółcześnionym humorem. Z drugiej strony warto zauważyć, że intryga zyskała na wyrazistości. Okazało się bowiem, że fabryka Schaklocka to źródło nie tylko bestialskich mordów, ale również zadziwiających eksperymentów na nieboszczykach.
Tym też sposobem dochodzimy do elementów nadnaturalnych. Interesująco wypada obecność duchów – widziadeł z przeszłości, ofiar seryjnych zabójstw – których obecność zasygnalizowana została już w poprzednim albumie w czasie trwania seansu spirytystycznego. W tym też upatrywać można największy potencjał na rozwój historii, gdyż niemiecki scenarzysta bez wątpienia potrafi wprowadzać sugestywne elementy z fantastyki grozy.
Prawdziwą perłą – podobnie jak miało to miejsce przy okazji „Porywaczy ciał” – są jednak rysunki sporządzone przez Ingo Romlinga. Ten artysta ma naturalny dar do tworzenia przekonujących grafik – zarówno bohaterów, jak i konkretnych miejsc. Nieco geometryczne, bryłowate konstrukty postaci przywodzą na myśl styl Kevina O’Neila, co samo w sobie jest sporym walorem. Natomiast wiktoriański Londyn prezentuje się wyjątkowo tajemniczo. Jest w tej historii nieco seksapilu, aury niesamowitości, terroru i steampunkowych urozmaiceń – czysta rozkosz dla oka.
„Zmartwychwstanie” to komiks przede wszystkim dla koneserów. Miłośników paranormalnych historii ujętych w XIX-wiecznym anturażu. Nie jest specjalnie zaskakujący, z pewnością ma swoje mankamenty, ale sprawdza się jako niezobowiązująca lektura. Zwłaszcza ze względu na czarowne ilustracje – nomen omen, magiczne.
Tytuł: „Malcolm Max" tom 2: „Zmartwychwstanie”
- Scenariusz: Peter Mennigen
- Rysunek: Ingo Romling
- Tłumaczenie: Magdalena Duś
- Wydawnictwo: Scream Comics
- Data publikacji: 10/2016
- Liczba stron: 64
- Format: 240x320 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Wydanie: I
- Cena: 59 zł
Dziękujemy wydawnictwu Scream Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus