„Fechmistrz” - recenzja
Dodane: 02-01-2017 20:45 ()
Xaviera Dorisona raczej nie trzeba nikomu przedstawiać. Francuski scenarzysta przebojem wdarł się do komiksowego świata, również do tego usytuowanego nad Wisłą. W 2016 roku otrzymaliśmy zatrzęsienie tytułów, które wyszły spod jego ręki, a najnowszym jest propozycja wydawnictwa Taurus Media – „Fechmistrz”.
Utarło się powszechnie, że gdy idzie nowe, to stare musi odejść. Głównymi bohaterami komiksu są dwaj wirtuozi fechtunku. Jeden kultywujący starej szkole i posługujący się ciężkim, acz niezwykle użytecznym na polu boju mieczem, drugi widzi przyszłość w broni nieco lżejszej, niekrępującej ruchów, zadającej szybkie pchnięcia, a więc w rapierze. Pojedynek doświadczenia i tradycji z młodością i butą obserwujemy na początku albumu. Wynik zdaje się nierozstrzygnięty, jednak większe walory dla władcy posiada umysł świeży, otwarty na nowinki techniki.
Nie jest to jednak jedyny wątek w „Fechmistrzu”. XVI wiek we Francji to również okres burzliwych zmian, rewolucji religijnej, której ofiarą stało się tysiące innowierców. Reforma chrześcijaństwa okupiona została bowiem morzem krwi niewinnych ludzi. Wszystko w imię idei i prawd, które dla każdej ze stron były jedyne i słuszne. W tej wojnie religijnej gdzieś na pustkowiu odnajduje się wprawiony w walkach, stary fechmistrz. Jego tropem zaś podąża ostatni oponent, który chce dokończyć pojedynek i raz na zawsze pokazać, który z nich ma rację bytu, w tym nowym, dynamicznie zmieniającym się świecie.
Bez wątpienia silną stroną publikacji jest jej strona graficzna. Urzekają pojedynki w strugach deszczu czy śnieżnej, surowej scenerii. Joel Parnotte konsekwentnie i z dużą gracją rozrysowuje kolejne potyczki bohaterów pośród leśnej głuszy, skalistych i niebezpiecznych wzniesień. Natura jest tu nie mniej niebezpieczna niż człowiek. Dzięki podkreśleniu jej nieprzejednanego charakteru „Fechmistrz” to nie tylko historia o człowieku honoru i jego rywalizacji z przekonanym o swojej wielkości pyszałkiem, ale też rasowy survival osadzony na pustkowiu, gdzie diabeł mówi dobranoc, a grupy leśnych zakapiorów stanowią malowniczy folklor. Xavier Dorison nie stara się wybielać bohatera, zabił on w swym życiu wielu przeciwników, a gdzie się tylko nie ruszy, pozostawia za sobą stertę trupów. Jednak w przeciwieństwie do innych postaci kieruje się zasadami, których przestrzega w każdej sytuacji, a honor i dane komuś słowo są dla niego najważniejszą z cnót.
Pojedynki głównych protagonistów są niezwykle dynamiczne, ciekawie zaplanowane, z oddaniem wszelkich detali szermierczego rzemiosła. Choreografia walk, pomysłowość starego wygi, jego naturalny zmysł do bijatyk w trudnym terenie, na pewno urozmaicają lekturę, jednak odnosi się wrażenie, że poza scenami konfrontacyjnymi autorzy nie mają pomysłu na główne postaci. A szkoda, ponieważ tło historyczne aż prosiło się o większe wykorzystanie.
Scenariusz albumu sprawnie lawiruje między aspektami religijnymi a politycznymi, ale to rywalizacja między niedoścignionymi mistrzami fechtunku jest jego najatrakcyjniejszym elementem, najwyraźniej nakreślonym i nadającym ton opowieści. Widać, że autor starał się wykorzystać burzliwy okres historyczny szesnastowiecznej Francji, jednak zabrakło już miejsca, aby ten wątek pogłębić i rozbudować. Mimo to „Fechmistrz” sprawdza się jako udany tytuł przygodowy z elementami historycznymi w tle, który powinien zadowolić miłośników europejskiego komiksu.
Tytuł: „Fechmistrz”
- Scenariusz: Xavier Dorison
- Rysunki: Joel Parnotte
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Taurus Media
- Data premiery wersji polskiej: 12.2016 r.
- Oprawa: twarda
- Format: 21,5 cm x 29 cm
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- Liczba stron: 96
- Cena: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus