"Odwróceni zakochani" - recenzja
Trudno o gatunek filmowy, który budzi we mnie mniej ciepłe uczucia niż komedie romantyczne. Filmów tych unikam z zasady, ponieważ nie zawierają w sobie nic, co mogłoby przyciągnąć moje zainteresowanie. Miałkie fabuły i papierowi bohaterowie, egzaltowane aktorstwo i ogólne znudzenie, jakie odczuwam w trakcie ewentualnego seansu sprawiają, że tego typu produkcje oglądam w zasadzie jedynie z konieczności.
"Bitwa pod Wiedniem" - recenzja
Trochę czasu od premiery "Bitwy pod Wiedniem" już minęło i emocje (głównie negatywne) powoli zaczęły opadać. Może nie wszyscy film widzieli, ale wszyscy z pewnością o nim czytali. A było co czytać: o partackiej realizacji, o wilkołakach, o tych szkołach, które na pewno pójdą i o duecie producent - reżyser, który żali się w mediach przy każdej okazji pochylając się nad biedakami nie potrafiącymi docenić ich starań.
"W szczękach rekina 3D" - recenzja
Wpuścić rekina do supermarketu niech sobie pohasa, a nuż weźmie na ząb tandetną promocję, wyrwie za łopatkę urodziwą kasjerkę, tudzież w ostateczności obejdzie się smakiem i zadowoli zupką chińską bądź żylastym Azjatą.
"Uprowadzona 2" - recenzja
Kto by przypuszczał, że na starość Liam Neeson zostanie takim ikonicznym twardzielem? Nie żeby był wcześniej na ekranie jakimś szczególnym mięczakiem, w końcu zdarzyło mu się biegać z bronią sieczną w rękach już w epoce VHS ("Krull"). Nie wspominając też o jednej z najsłynniejszych w historii kina scen z wykorzystaniem pluszowego, różowego słonia pod reżyserskim okiem Sama Raimi.
"Kronika opętania" - recenzja
Strach się bać, naprawdę. W powodzi filmów grozy, jakimi ostatnimi czasy zalewa nas przemysł filmowy, coraz trudniej o przyzwoity horror, który może nie tyle autentycznie nas przerazi (przy obecnym poziomie znieczulicy panującej wśród widzów jest to w zasadzie niemożliwe), co zapewni nam przyjemny dreszczyk bezpiecznie symulowanych emocji, przemierzający od czasu do czasu znajomą ścieżkę wzdłuż naszego kręgosłupa.
"Dredd 3D" - recenzja
Można na "Sędziego Dredda" z 1995 roku narzekać długo i mocno, ale trudno zaprzeczyć, że kwadratowa szczęka Sylvestra Stallone'a, wystająca spod przyciemnianej szyby jego hełmu, dowodzi słuszności tej konkretnej decyzji obsadowej. Karl Urban, czyli Dredd AD 2012, widziany na pierwszych fotkach promocyjnych wypadał w tym porównaniu raczej blado - taki sobie, "zwyczajny" mundur i mina zdająca się mówić "chcę wyglądać groźnie".
„Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa” - recenzja
Miało być tak pięknie, a skończyło się jak zawsze. „Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa” niebezpiecznie zbliżył się do dna polskiej kinematografii, która z roku na rok, poza nielicznymi wyjątkami, nie jest w stanie dostarczyć dobrego filmu niebędącego wymagającym dramatem.
"ParaNorman" - recenzja
Dokonywanie założeń jest zdradzieckie. Ile razy po obejrzeniu zwiastuna dośpiewaliście sobie resztę filmu, spodziewając się z tego miejsca o czym film jest, w jakim nastroju został utrzymany i jaki będzie jego wydźwięk? I cóż, pewnie wiele razy mieliście rację, w końcu pozory mylą tylko w niewielkiej części przypadków.
"Jesteś Bogiem" - recenzja
W odróżnieniu od większości moich kolegów i znajomych ze szkolnej ławy nigdy nie byłem fanem hip hopu. Zarówno wpływ rodziców, jak i moje osobiste muzyczne preferencje sprawiały, że skłaniałem się ku innym gatunkom muzyki. Nie byłem jednak zagorzałym i fanatycznym obrońcą „jedynej słusznej nuty”.
„Siostra twojej siostry” - recenzja
Trzy osoby, jeden dom, wiele emocji. „Siostra twojej siostry” to kameralna i refleksyjna opowieść o miłości, jej braku i komplikacjach, jakie ze sobą niesie.
"Za czarną tęczą" - recenzja
Film ,,Za czarną tęczą” (premiera odbyła się na Festiwalu w Toronto) podzielił krytyków na tych, którzy nazwali go genialnym oraz dorównujący takim arcydziełom jak ,,2001: Odyseja Kosmiczna” i na tych, którzy nazwali film kiczowatym i niezrozumiałym. Obraz miał polską premierę 21 sierpnia 2012 r. na Festiwalu Transatlantyk w Poznaniu i podobnie jak w Toronto poróżnił widzów.
"Resident Evil": "Retrybucja" - recenzja
Dziesięć lat temu Alice podążyła nie za tym królikiem co powinna. Zamiast sielankowego życia u boku rodziny natrafiła na hordy zombie i ludzkość zmierzającą na spotkanie z kostuchą. Niezrażona faktem dni ostatecznych poprzysięgła zemstę na oprawcach, którzy zgotowali jej ten niewdzięczny los.
"Ted" - recenzja
Wygląda na to, że w życiu każdego twórcy ściśle związanego i kojarzonego z telewizją nadchodzi ten moment, w którym pojawia się chęć zawojowania ekranów kinowych. Seth MacFarlane mógłby spokojnie do końca życia klepać kolejne odcinki "Family Guy", "American Dad" oraz gromadki potencjalnych spin-offów, żyjąc w błogim spokoju i nie martwiąc się o przyszłość.

"Yuma" - recenzja
Każda epoka ma swoją specyficzną rzeczywistość, w której trzeba nauczyć się żyć lub postarać się zmienić i dopasować do własnych oczekiwań. Choć PRL określa się mianem epoki raczej żartobliwie i mocno na wyrost, to nie sposób odmówić czasom w jakich przyszło dorastać naszym rodzicom pewnego specyficznego klimatu.
"John Carter" - recenzja
John Carter i księżniczka z Marsa - tak według mnie powinien brzmieć pełen tytuł nowego filmu Andrew Stantona (m.in. „WALL-E”, „Gdzie jest Nemo?”). Scenariusz obrazu oparty jest bowiem na klasyku science-fiction z 1912 r. pt. „Księżniczka Marsa”, autorstwa Edgara Rice’a Borroughsa.
"Pamięć absolutna" - recenzja
Remake, jako idea sama w sobie, nie jest zły. W końcu nawet niektóre klasyki kina potrafią zestarzeć się całkiem brzydko, przez co nie ogląda się ich tak dobrze jak w dniu premiery. Ważne jest jednak to, żeby remake był nakręcony z głową - nie powinien kopiować bezmyślnie oryginału. Zamiast tego powinien skupić się na tym, co do starej historii można ciekawie dopowiedzieć, które wątki rozwinąć.
„Wszystkie odloty Cheyenne’a” - recenzja
Polski tytuł sugeruje widzowi, że czeka go seans raczej wypełniony gagami, niż refleksją. Wbrew pozorom jednak „Wszystkie odloty Cheyenne’a” (w oryginale "This Must Be the Place"), choć obsesje i szaleństwo odgrywają w nim znaczącą rolę, nie są komedią w hollywoodzkim stylu.
"Abraham Lincoln: Łowca wampirów" - recenzja
Gryźć albo nie gryźć - oto jest pytanie. Z uwagi na chroniczny brak krwistych pomysłów Hollywood zaczyna sięgać po gatunkowy mashup z nadzieją, że znajdzie rozwiązanie na malejące zainteresowanie stereotypowymi filmami akcji czy fantasy. Abraham Lincoln jako łowca wampirów? Jedni krzykną: tak!, inni powiedzą – ale bzdura.
"Zakochani w Rzymie" - recenzja
Kilka lat temu Woody Allen rozpoczął filmową podróż po Europie. Po Barcelonie i Paryżu nastał czas na wizytę w Wiecznym Mieście. Reżyser sięgnął po wypróbowany już chwyt – spoglądamy na Rzym oczyma turysty, nie zagłębiając się zbytnio w prawdziwe życie metropolii. Miasto na ekranie to pocztówkowy pejzażyk – tu Termy, tam Koloseum, a w tle południowe słońce.
"Niezniszczalni 2" - recenzja
Gdyby nie patrzeć w kartki kalendarza, to na pierwszy rzut oka widać, że lata 80. mamy już za sobą i nie zanosi się na ich powrót. Parę lat temu "Niezniszczalni" pod wodzą Sylvestra Stallone’a próbowali udowodnić, że duch VHS może unosić się nawet nad dopieszczonym filmem w cyfrowej jakości obrazu i dźwięku, zbierając na planie Starą Gwardię i współczesnych pretendentów.
"Merida Waleczna" - recenzja
Po sequelach swoich popularnych dzieł – „Toy Story” i „Aut” – studio Pixar przygotowało dla miłośników animacji świeży materiał. Wydawać by się mogło, że otrzymamy klasyczną baśń, utrzymaną w podobnym stylu co znane produkcje Disneya. Autorzy Pixara nie byliby sobą, gdyby czegoś nie zmienili.
"Hotel Marigold" - recenzja
Wskazówki zegara wcześniej czy później wskażą jesień naszego życia. Co wtedy? Czy wzorem przeciętnego emeryta będziemy użalać się nad własnym losem, wyliczając kolejne porażki czy raczej postaramy się w ten szczególny okres wejść przebojowo i z pomysłem?
"Dziedzictwo Bourne'a" - recenzja
Tony Gilroy, scenarzysta trylogii Bourne’a uznał, że czas najwyższy stanąć za kamerą kontynuacji serii, która nie tyle będzie opowiadała dalsze perypetie Davida Webba, a rzuci nieco światła na tajne projekty prowadzone pod egidą CIA.
„O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji” – recenzja
Przenikliwość w ujmowaniu problematyki społecznej połączona z umiejętną reżyserią i talentem inscenizacyjnym to znaki markowe kina Piotra Szulkina. Jego „O-bi, o-ba: Koniec cywilizacji” stanowi nad wyraz udany przykład zrealizowania filmu łączącego w sobie dramat obyczajowy z elementami fikcji naukowej.
"Mroczny Rycerz powstaje" - recenzja druga
Prawidła języka i zasady kompozycji uczą nas, że każda historia powinna nieodmiennie składać się z trzech podstawowych elementów – wstępu, rozwinięcia i zakończenia. To proste założenie znajduje swoje odzwierciedlenie w niemalże wszystkich formach sztuki. Książki, filmy, a nawet malarstwo oferują nam istne zatrzęsienie powieści, filmów i obrazów grupowanych po trzy.
"Mroczny Rycerz powstaje" - recenzja
Oczekiwania przed nowym Batmanem były ogromne. Zarówno ortodoksyjni fani postaci, jak i entuzjaści „Mrocznego Rycerza” spodziewali się arcydzieła. Poprzeczka zawieszona przez poprzedni film okazała się nie do pokonania. Christopher Nolan zrobił wszystko, aby tylko zadowolić zwolenników i przeciwników realizmu w obrazie.
"Prometeusz" - recenzja druga
Kiedy parę lat temu usłyszałem, że Ridley Scott postanawia wrócić do zapoczątkowanego przez swój własny film uniwersum Obcego, w głowie pojawiły mi się dwie myśli. Pierwszą było optymistyczne: "to może się udać, właściwy człowiek na właściwym miejscu".
"Roman Barbarzyńca" - recenzja
Głośno reklamowane animacje, sygnowane logiem potentatów w postaci Pixara czy DreamWorks, z rzadka niepokojone są przez pozycje wyprodukowane w europejskich studiach. Trudno konkurować z wytwórniami, których dzieła są rozpoznawalne niemal na każdym kroku.
"Epoka lodowcowa 4": "Wędrówka kontynentów" - recenzja
Kino potrafi czasami miło zaskoczyć. Nie spodziewałem się, że po tragicznej, pozbawionej humoru i nudnej trzeciej odsłonie „Epoki lodowcowej”, kolejna będzie w stanie poprawić wizerunek multimiliardowego cyklu. Jedna babcia zdziałała cuda.
"21 Jump Street" - recenzja
Lubię nabijać się z ekranowych klisz, ponieważ zazwyczaj są tak ograne i nadużywane, że jedyną alternatywą dla parsknięcia śmiechem byłaby szczera irytacja, której staram się unikać jak ognia. Narzekanie na to, że w Hollywood już dawno skończyły się pomysły i od lat uskuteczniany jest twórczy recycling też powoli zaczyna robić się nudne, w końcu każdy widzi jak jest.

„Iron Sky” - komedia czy moralitet…
To pytanie tłukło mi się po głowie, kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.
"Dyktator" - recenzja druga
„Dyktator” to film przepełniony humorem, choć temat, którego dotyka jest dość poważny. Mowa bowiem o dyktaturze. Świetny humor, wartka akcja i prosta fabuła - o to jak w kilku słowach opisać można najnowsze dzieło z udziałem Sachy Barona Cohena.
"Niesamowity Spider-Man" - recenzja druga
Po dziesięciu latach od ekranizacji Sama Raimiego otrzymujemy kolejną genezę jednej z najpopularniejszych postaci uniwersum Marvela. Parafrazując słowa Verbala Kinta z „Podejrzanych” - największą sztuczką Sony było przekonania świata, że nowy Spider-Man będzie Niesamowity.
"Cosmopolis" - recenzja
Jeden dzień z życia multimiliardera. Jeden, ale decydujący o całym jego dotychczasowym bycie. Tak w skrócie można opisać „Cosmopolis”. Jednak byłoby to zbyt łatwe. W filmie nie zobaczymy wielkich jachtów, złotych łańcuchów i wypasionych bryk.
"Szepty" - recenzja
Hochsztaplerzy i naciągacze to prawdziwa plaga naszych czasów. Nieistotne czy chcą sprzedać ci perfumy, dobrą wróżbę czy najnowszą ofertę cyfrowego Polsatu. Najgorsi są jednak ci, którzy usiłują odwołać się do świata paranormalnego oferując cudowne uzdrowienie, amulety wszelkiego autoramentu lub kontakt ze zmarłymi.
"Czarnobyl. Reaktor strachu" - recenzja
Zacznę nietypowo, bo od podsumowania. "Czarnobyl. Reaktor strachu" to film zwyczajnie słaby. Horror, który wykorzystuje ciekawą scenerię w najbardziej możliwie oklepany i nudny sposób. Tak przeżarty kliszami i schematami, że podobać będzie się jedynie ludziom, którzy nie widzieli w życiu żadnego innego filmu.
"Niesamowity Spider-Man" - recenzja
W zalewie superbohaterskich produkcji, „Spider-Man” Webba utonie jako nijaka historyjka, bardziej romansidło aniżeli film akcji i przygody.
"Królewna Śnieżka i Łowca" - recenzja
Lustereczko powiedz przecie, kto najgorzej gra na świecie? Kristen Stewart droga pani, a jej występ był do bani! Jedna z najbardziej znanych baśni braci Grimm po raz drugi w tym roku zagościła na ekranach kin. Tym razem w mroczniejszym wydaniu.
"Prometeusz" - recenzja pierwsza
Jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów roku w końcu trafił do kin. Minęło ponad 30 lat odkąd ukazał się pierwszy, oryginalny „Alien”. Za tworzenie prequela wziął się nie byle przypadkowy reżyser, a sam Ridley Scott. Dlaczego więc kolejny film twórcy „Łowcy Androidów” i „Gladiatora” rozczarował mnie i wywołał uczucie niedosytu?
"Pirania 3DD" - recenzja
Niespełna dwa lata po krwiożerczej uczcie nad jeziorem Victorii, piranie ponownie szturmują kina. Jednak w porównaniu ze świetnym pastiszem autorstwa Alexandre Aji, „Pirania 3DD” raczej sukcesu nie odniesie.
"Dyktator" - recenzja
Kiedy kilka tygodni temu, pierwszy raz ujrzałam reklamę "Dyktatora", to w ataku nagłego śmiechu o mało nie spadłam z fotela. Rozbawiła mnie tak scena, która wcześniej została wykorzystana przez youtuberów do sparodiowania kampanii wyborczej Władimira Putina.
"Men in Black III" - recenzja
Raczej niewielu miłośników serii spodziewało się, że na wielkim ekranie ponownie ujrzymy „Facetów w czerni”. Powód dość błahy, od poprzedniej, nieudanej części minęło dziesięć lat, zatem po co reanimować trupa? Komu bardziej potrzebny jest triquel – Smithowi, który od czterech lat nie zagrał w żadnym filmie, przebywającemu na permanentnym bezrobociu reżyserowi Barry’emu Sonnenfeldowi czy też widzom, mającym do wyboru nijakie filmy prawie co miesiąc?

"Mroczne cienie" - recenzja trzecia
Przyznajcie się, słyszycie Tim Burton i od razu myślicie Johnny Depp. Mariaż reżysera z tym aktorem został przypieczętowany przez wiele doskonałych filmów nieodmiennie kojarzonych ze współczesnym wcieleniem groteski. Nawet twórcy popularnego serialu animowanego "South Park" pozwolili sobie w jednym z odcinków na zjadliwe i uszczypliwe komentarze na ten temat.

"Mroczne cienie" - recenzja druga
Czego można się spodziewać, gdy autor kultowych produkcji pokroju "Soku z żuka" czy "Edwarda Nożycorękiego" postanowi zająć się tematem wampirów? Jak możemy się przekonać, otrzymamy kolorową, nieco surrealistyczną, ale na swój sposób piękną opowieść.
"Mroczne cienie" - recenzja
Od dłuższego czasu zastanawiam się, który z członków duetu Burton - Depp trzyma zamknięte w jakimś sejfie brudy z przeszłości tego drugiego, mając dzięki temu podstawy do szantażu i wymuszania udziału w kolejnych wspólnych projektach. Już przy okazji "Alicji w krainie czarów" sporo było narzekań na to, że jeden z nich znowu kręci to samo, a drugi po raz kolejny gra tę samą rolę.
"Seksualni, niebezpieczni" - recenzja
„The Inbetweeners Movie” to kontynuacja brytyjskiego serialu komediowego dla nastolatków. Polska nazwa, jak to często bywa, odbiega od oryginału. Rodzimy tytuł jest nieco przekorny w stosunku do bohaterów, ale też łatwo się po nim domyślić jaka będzie fabuła.
"Avengers" - recenzja druga
Co różni oficynę Marvela od DC? Pierwsze może pochwalić się najbardziej widowiskowymi ekranizacjami komiksów, gdy tymczasem drugie, prócz Batmana, zalicza kolejne niewypały. Długofalowy plan Domu Pomysłów nie tylko okazał się finansowym Eldorado, ale również sprawił, że możemy oglądać dobre, a w przypadku „Avengers”, efektowne kino rozrywkowe.
"Dorwać gringo" - recenzja
Czego by nie powiedzieć o Melu Gibsonie, że jest damskim bokserem, antysemitą czy rasistą, to nie można zarzucić mu jednego. Braku aktorskiego talentu. Kariera Szalonego Mela powoli zaczyna wracać na właściwe tory, a „Dorwać Gringo” jest tego najlepszym przykładem.