"Epoka lodowcowa 4": "Wędrówka kontynentów" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 22-07-2012 21:06 ()


Kino potrafi czasami miło zaskoczyć. Nie spodziewałem się, że po tragicznej, pozbawionej humoru i ciekawych pomysłów trzeciej odsłonie „Epoki lodowcowej”, kolejna będzie w stanie poprawić wizerunek multimiliardowego cyklu. Jedna babcia zdziałała cuda.

Prześladowany chronicznym pechem Wiewór, w pogoni za upragnionym frykasem, przypadkowo staje się sprawcą wielkiej tragedii. Superkontynent Pangea w wyniku jego ingerencji zaczyna się rozpadać. Co to oznacza dla zwierzęcej społeczności?  Prawdziwą apokalipsę. Gromadka dobrze znanych nam bohaterów zostaje powiększona o rodzinę Sida. Jednak o rodzinę to zbyt wiele powiedziane. Urocza familia leniwców podrzuca biedakowi, niczym kukułcze jajo, seniorkę rodu, która ostatniej kąpieli zażyła jeszcze przed erą dinozaurów. Niesforna babina to nie koniec kłopotów stada. Na niestabilnym horyzoncie pojawiają się problemy w postaci dorastającej córki Mańka i Eli. Przekłuć trąbę, a może sztachnąć się świeżutką porcją jagód – typowe rozterki nastoletniej gawiedzi. 

Wzorem czwartej odsłony "Shreka", najnowsze przygody osobliwego stada prezentują się co najmniej o klasę lepiej niż poprzednio. Autorzy nie zawahali się odświeżyć nieco skostniały cykl poprzez wprowadzenie nowych postaci, a także utrzymanie obrazu w klimacie kina katastroficznego. Nadto, bystremu oku widza nie umkną intertekstualne zabawy twórców, którzy sparodiowali kilka głośnych tytułów. Wystarczy tylko wspomnieć „Piratów z Karaibów”, „Powrót Jedi”, „Braveheart”, „Titanica” czy „Gniew oceanu”.  Nie zabrakło też wątku mitologicznego, bo przecież Maniek wraz z ferajną, niczym Odyseusz, za wszelką cenę stara się wrócić do ukochanej żony, po drodze napotykając przeróżne niebezpieczeństwa. 

Strzałem w dziesiątkę, a także siłą napędową „Wędrówki kontynentów” jest przebojowa babcia Sida. Nestorka rodu nie dość, że stanowi ożywczy balsam, to dodatkowo nie ma sobie równych. Autorzy tym samym zapewnili znacznie większą dawkę humoru niż poprzednio sprawiając, że czwartą odsłonę ogląda się z przyjemnością. Może obraz nie obfituje w taką ilość one-linerów, jak część otwierająca cykl, niemniej jest ich wystarczająco dużo, aby dialogi nie raziły przeciętnością. Oczywiście poza babcią, klasą dla siebie jest Wiewiór, który z dalszego planu bez problemu kradnie każdą scenę. 

Animacji nie można wiele zarzucić, bowiem odkąd w kinach pojawiło się „Toy Story” wytwórnie z niezwykłą dbałością o detale podchodzą do kolejnych swoich dzieł, które od strony wizualnej raczej nie zawodzą. Kwestią sporną jest natomiast efekt trójwymiarowy, bez którego niniejsza produkcja bez problemu by się obeszła.

„Epoka lodowcowa” posiada oddane grono fanów, które i w tym przypadków tłumnie udało się do kina. Jaka przyszłość rysuje się przed wydrenowaną serią? Jeżeli tylko wyniki finansowe nie zawiodą oczekiwań producentów, gdzieś za trzy może cztery lata doczekamy się kolejnej odsłony. W świecie animacji będzie to wydarzenie bez precedensu.

 5+/10

Tytuł: "Epoka lodowcowa 4": "Wędrówka kontynentów"

Reżyseria: Steve Martino, Mike Thurmeier

Scenariusz: Michael Berg, Jason Fuchs

Obsada (głosy):

  • Ray Romano
  • John Leguizamo
  • Denis Leary
  • Nicki Minaj N
  • Aubrey Graham
  • Jennifer Lopez
  • Queen Latifah
  • Peter Dinklage
  • Patrick Stewart

Muzyka: John Powell

Zdjęcia: Renato Falcão

Montaż: David Ian Salter, James Palumbo

Scenografia: Nash Dunnigan

Czas trwania: 88 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


comments powered by Disqus