"W szczękach rekina 3D" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 22-10-2012 23:41 ()


Wpuścić rekina do supermarketu niech sobie pohasa, a nuż weźmie na ząb tandetną promocję, wyrwie za łopatkę urodziwą kasjerkę, tudzież w ostateczności obejdzie się smakiem i zadowoli zupką chińską bądź żylastym Azjatą.  

Obojętnie jak niedorzecznie brzmi zarys fabuły najnowszego koszmaru 3D, nawiedzającego polskie kina, ktoś jednak na poważnie podszedł do tematu. Mamy żarłacza ludojada w sklepie i nie wiemy co z tym fantem zrobić? Najprostszy sposób to przerobić go na konserwy rybne, jeśli zaś preferujemy dania na ciepło, proponujemy przyrządzić rekina z grilla.

Zostać pożartym to nie są żarty, takie motto przyświecało twórcy „Nieśmiertelnego”, kiedy w bólach rodził pomysł na niniejszy film (z)grozy. W życiowej roli możemy podziwiać tutaj Juliana McMahona, który realizuje schemat „najstarożytniejszego” powiedzenia - od bandyty do bohatera. Emerytowany Dr Doom stara się naprawić wszystkie grzeszki, jakich dopuścił się w swoim nędznym i nic nie wartym życiu. Wewnętrzna przemiana tegoż cierpiętnika jest tak dojmująca, że słowa wypowiadane przez rzeczonego chwytają za gardło aż do łez. Zapas chusteczek wskazany. Nie mniej wzruszeń wywołuje wątek zbuntowanej nastolatki i jej troskliwego ojca, miejscowego policjanta, żywcem wyjętego z serialu pokroju „Moda na sukces”. Szybkość jego reakcji jest nie tylko w stanie uśpić każdego zakapiora, ale wprawić w osłupienie pozostałych bohaterów dramatu.

Na szczególną uwagę zasługuje parka nastolatków, o ilorazie inteligencji niewiele ponad sto IQ (oczywiście sumując łącznie), uwięziona w wodoszczelnym samochodzie. Życiowe dylematy pokroju ratowania ukochanego psa, nie naładowanej komórki czy butów od Gucciego fałszują obraz ogólnej rozpaczy i bezradności wobec niszczycielskiej siły natury. Nie wolno również zapomnieć o samotnym gringo, posiadającym jako jeden z nielicznych przyrząd świetlny krótkiego zasięgu (czyt. latarka), umożliwiający rozproszenie mroków podtopionego marketu. Zadziwiające jest, że skoro sprawdził już ewentualną, zatarasowaną drogę ewakuacji, to po co pcha się tam drugi raz? Jak widać gra na czas jest nie tylko domeną piłkarzy, ale też zepchniętych w niebyt australijskiej głuszy scenarzystów.  

Chyba najpoważniejszym mankamentem produkcji jest potraktowanie po macoszemu drugiego szwarccharakteru - niszczycielskiego tsunami. Nie dość, że ochoczo napływający żywioł doprowadził do tragedii w postaci uwięzienia biednego rekina w trzewiach supermarketu (gdzie są teraz obrońcy praw zwierząt?), to z pełną premedytacją został też przez twórców pozbawiony tysięcy ofiar (a widz ich widoku), przez co film stracił wiele ze swej wyrazistości.

Osobną kwestią do omówienia pozostają oszałamiające efekty specjalne wody wdzierającej się w głąb lądu, przypominające sceny z megawidowiska „Pojutrze”. Dla podkreślenia ich znaczenia, a zarazem całkowitego odcięcia się od obrazu Rolanda Emmericha, autorzy postanowili odrobinę pogorszyć jakość tychże efektów, nieco je rozmyć, dodać kilka pikseli i tak przecież w okularach 3D nie widać nic poza czubkiem własnego nosa.  

Na seansie bawiłem się wybornie, obserwując puste fotele znajdujące się na sali kinowej.  Z nielicznych miejsc, które były zapełnione tzw. widzem żądnym wrażeń mrożących krew w żyłach, co chwila dochodziły pomruki niezadowolenia. To zapewne z powodu niewielkiej ilości humoru w tym obyczajowo-tragicznym i ekologicznym dramacie. Po projekcji nasunęły mi się dwa pytania. Gdyby Steven Spielberg miał do dyspozycji generowane komputerowo rekiny, to jak wyglądałyby wtedy kultowe „Szczęki” oraz cóż za magiczna siła sprawiła, że jako jedni z nielicznych dostąpiliśmy zaszczytu dystrybucji kinowej obrazu, który w oryginale nosi tytuł „Bait”? Nawet półki z DVD ze strachem spoglądają w kierunku nieuchronnej premiery tego dziełka.

2/10

Tytuł: "W szczękach rekina 3D"

Reżyseria: Kimble Rendall

Scenariusz: Russell Mulcahy, John Kim

Obsada:

  • Xavier Samuel
  • Phoebe Tonkin
  • Sharni Vinson
  • Adrian Pang
  • Yuwu Qi
  • Alex Russell
  • Martin Sacks
  • Alice Parkinson
  • Julian McMahon

Muzyka: Joe Ng, Alex Oh

Zdjęcia: Ross Emery

Montaż: Rodrigo Balart

Scenografia: Nicholas McCallum

Kostiumy: Phil Eagles Phil Eagles

Czas trwania: 91 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus