"W nowym zwierciadle: Wakacje" - recenzja

Po­nad trzy­dzie­ści lat te­mu Clark Gri­swold (w tej ro­li nie­za­wod­ny Che­vy Cha­se) za­fun­do­wał swo­jej ro­dzi­nie nie­za­po­mnia­ne wa­ka­cje.  Po tej po­dró­ży ży­cia nic już nie by­ło ta­kie sa­me. A na­le­ży pa­mię­tać, że przy­kład­ny mąż i oj­ciec jesz­cze kil­ka­krot­nie zgo­to­wał swo­im bli­skim pie­kiel­ny wy­po­czy­nek.

"Sinister 2" - recenzja

Każ­da za­pa­dła mie­ści­na, gdzieś na ame­ry­kań­skim od­lu­dziu, mu­si być na­zna­czo­na ro­dzin­ną tra­ge­dią z ry­tu­al­nym mor­dem w tle. Prze­klę­te dwo­ry, na­wie­dzo­ne do­mo­stwa, w któ­rych pa­no­szy się ja­kiś pod­rzęd­ny de­mon, le­gen­dar­ny upiór czy Bo­ogey­man stra­szą­cy dzie­ci w opo­wie­ściach na do­bra­noc.

„Fantastyczna Czwórka" - recenzja

Pierw­sza ro­dzi­na Ma­rve­la ni­g­dy nie mia­ła szczę­ścia do ekra­ni­za­cji swo­ich przy­gód. Pro­duk­cja Ro­ge­ra Cor­ma­na z 1994 r., ską­d­inąd spe­ca od ki­na gro­zy, ni­g­dy nie tra­fi­ła do dys­try­bu­cji. 

„Dar” - recenzja

Mó­wi się, że kłam­stwo ma krót­kie no­gi i z cza­sem wy­pły­wa na wierzch. Bez wąt­pie­nia jest w tym wie­le praw­dy. 

"Mission: Impossible - Rogue Nation" - recenzja

Nie ma mi­sji, któ­rej nie pod­jął­by się Ethan Hunt, na­wet wie­dząc, że mo­że za­koń­czyć się nie­po­wo­dze­niem. Naj­bar­dziej kar­ko­łom­ne za­da­nia są do wy­ko­na­nia, je­że­li tyl­ko ma się do wy­ko­rzy­sta­nia gru­pę od­da­nych przy­ja­ciół. Se­ria „Mis­sion: Im­pos­si­ble” już daw­no prze­sta­ła być spo­koj­nym ak­cyj­nia­kiem, pod­czas se­an­su któ­re­go za­sta­na­wia­my się, kto zdra­dził, kto prze­szedł na dru­gą stro­nę al­bo gra po­dwój­ne­go agen­ta.

"Piksele" - recenzja

Gry od za­wsze by­ły mo­im hob­by. Od cza­sów sta­ru­sień­kie­go Do­oma po dzień dzi­siej­szy, peł­na im­mer­sja w wir­tu­al­ny świat i szli­fo­wa­nie me­cha­ni­zmów roz­gryw­ki są jed­nym z mo­ich ulu­bio­nych spo­so­bów na od­re­ago­wa­nie stre­sów i pe­łen re­laks. Je­śli do­rzu­cić do te­go mo­je ży­we za­in­te­re­so­wa­nie sztu­ką fil­mo­wą ni­ko­go nie zdzi­wi fakt, że pro­duk­cje na pod­sta­wie gier, o grach i dla gra­czy śle­dzę z ży­wym za­in­te­re­so­wa­niem.

"Taśmy Watykanu" - recenzja

Co skry­wa­ją sła­wet­ne piw­ni­ce i ka­ta­kum­by miesz­czą­ce się pod Ba­zy­li­ką Św. Pio­tra? Czy w tych nie­do­stęp­nych po­miesz­cze­niach oprócz za­ku­rzo­nych en­cy­klik, sta­ro­dru­ków i to­mi­ków po­ezji świę­tych znaj­dzie­my do­wód na wal­kę po­słan­ni­ków Bo­ga z Sza­ta­nem?

„Ant-Man” - recenzja druga

Ki­no mi­ni­ma­li­stycz­ne wdzie­ra się prze­bo­jem do uni­wer­sum Ma­rve­la. Ant-Man jest prze­ci­wień­stwem wszyst­kie­go, co do tej po­ry mo­gli­śmy oglą­dać w MCU. 

„Kot rabina” - recenzja

Jo­an­na Sfa­ra nie trze­ba ni­ko­mu przed­sta­wiać.

„W głowie się nie mieści” - recenzja

Co nam w du­szy gra, a do­kład­niej co gnieź­dzi się w gło­wie? Ja­kie emo­cje na­mi rzą­dzą, kie­dy do­mi­nu­je na­strój me­lan­cho­lij­ny, a kie­dy ra­do­sny?

"Ant-Man" - recenzja

Przy­go­dy Czło­wie­ka-Mrów­ki to jak do tej po­ry naj­bar­dziej wtór­na, sche­ma­tycz­na i bez­barw­na pro­duk­cja z fil­mo­we­go uni­wer­sum Ma­rve­la. Ni­by wszyst­ko jest jak na­le­ży, a widz chwi­la­mi cał­kiem nie­źle się ba­wi, ale nie ma efek­tu „wow”.

"Ted 2" - recenzja

Wiel­ki, fi­nan­so­wy suk­ces „Te­da” spo­wo­do­wał, że tyl­ko kwe­stią cza­su by­ły ko­lej­ne przy­pad­ki wiecz­nych chłop­ców, dla któ­rych nie­usta­ją­ca za­ba­wa sta­no­wi ży­cio­we mot­to. Bu­rzo­wi kum­ple po­wra­ca­ją, aby roz­śmie­szyć wi­dow­nię, a tak­że sta­wić czo­ła no­we­mu wy­zwa­niu, ja­kim jest… chęć ustat­ko­wa­nia się? Ted w ro­li mę­ża i oj­ca? Nie­moż­li­we!!!

"Minionki" - recenzja

Mi­nion­ki na­roz­ra­bia­ły. Nie wie­rzy­cie? Ro­zej­rzyj­cie się wo­ko­ło. W skle­pach z za­baw­ka­mi pię­trzą się ca­łe sto­sy żół­tych sku­bań­ców, w kie­sze­ni mam re­kla­mo­wa­ne w te­le­wi­zji i sy­gno­wa­ne przez Ke­vi­na, Bo­ba i Stu­ar­ta ba­na­no­we tic ta­ci, a po­ło­wa mo­je­go biu­ra za­gry­wa się na te­le­fo­nach w gry po­le­ga­ją­ce na nie­ustan­nym bie­gnię­ciu do przo­du ma­łych dra­ni. W tym co mó­wię nie ma zło­ści.

„Kraina jutra” - recenzja

Brad Bird po do­sko­na­łych In­ie­ma­moc­nych i od­świe­że­niu cy­klu z Etha­nem Hun­tem w ro­li głów­nej wziął się za iście mi­sję nie­moż­li­wą. 

„Naznaczony”: „Rozdział 3” - recenzja

„Na­zna­czo­ny” z du­mą za­pi­su­je się w an­na­łach współ­cze­snych hor­ro­rów. Se­ria do­cze­ka­ła się trze­ciej od­sło­ny, a to ozna­cza, że ni­sko­bu­dże­to­we stra­chy na la­chy to za­ska­ku­ją­co do­bry biz­nes, za­tem moż­na da­lej roz­wi­jać świat po­ka­za­ny do­tych­czas spraw­ną rę­ką Ja­me­sa Wa­na ("Obec­ność").

„Jurassic World” - recenzja

Hol­ly­wo­od ni­g­dy nie re­zy­gnu­je z po­my­słów, któ­re są w sta­nie za­pew­nić kro­cio­we zy­ski. Tak jak pierw­szy raz Ste­ven Spiel­berg otwo­rzył przed na­mi wro­ta nie­sa­mo­wi­tej roz­ryw­ki, spra­wia­jąc, że pod­ska­ki­wa­ło się w ki­no­wych fo­te­lach na wi­dok prze­ro­śnię­tych ga­dów, tak te­raz je­go na­stęp­cy sta­ra­ją się wy­ko­rzy­stać te no­stal­gicz­ne wspo­mnie­nia i po­now­nie za­brać nas na przy­go­dę z di­no­zau­ra­mi.

"Poltergeist" - recenzja

Du­chy to by­ty od wie­lu lat głę­bo­ko za­ko­rze­nio­ne w hi­sto­rii ki­na. Nie­odmien­nie, rok w rok, na­wie­dza­ją­ce du­że ekra­ny. Oso­bli­wie czę­sto w oko­li­cach li­sto­pa­da.

"San Andreas" - recenzja

W la­tach sie­dem­dzie­sią­tych ubie­głe­go stu­le­cia ki­no ka­ta­stro­ficz­ne otwie­ra­ło przed wi­dza­mi cał­kiem no­wy ro­dzaj fil­mo­wych do­znań. Ziem­skie ży­wio­ły, nie­for­tun­ne zbie­gi oko­licz­no­ści, pie­kiel­ne awa­rie czy ludz­ka głu­po­ta do­star­cza­ły im­pul­su do uka­za­nia zma­gań czło­wie­ka z nie­okieł­zna­ną na­tu­rą lub wni­ka­ją­cą ukrad­kiem do na­sze­go ży­cia za­awan­so­wa­ną tech­no­lo­gią.

„Mad Max”: „Na drodze gniewu” - recenzja

No­wy „Mad Max” za­czy­na się szyb­ko i spraw­nie. Fa­bu­ła za­wią­zu­je się w dzie­sięć mi­nut pra­wie bez wy­ko­rzy­sta­nia dia­lo­gów, ogra­ni­cza­jąc kwe­stie ak­to­rów do jed­no­li­nij­ko­wych zdań. W trak­cie tych dzie­się­ciu mi­nut re­ży­ser bu­du­je na ekra­nie ca­ły świat, na­są­cza­jąc każ­de uję­cie ogrom­ną licz­bą szcze­gó­łów.

Dzikie Post-Apo – recenzja „Mad Max”: „Na drodze gniewu"

Mil­ler za­wie­sza po­przecz­kę „Dro­gą gnie­wu” tak ab­sur­dal­nie wy­so­ko, że w tym ro­ku ani Sam Men­des swo­im Bon­dem, ani J. J. Abrams „Gwiezd­ny­mi woj­na­mi” nie ma­ją prak­tycz­nie szans rów­nać się z je­go ma­estrią. Nie ma w tym ani cie­nia prze­sa­dy.

„Avengers: Czas Ultrona” - recenzja druga

Wie­ści zza oce­anu do­no­szą, że no­wi „Aven­gers” bi­ją ko­lej­ne fi­nan­so­we re­kor­dy. To po­ka­zu­je, że kil­ka lat skru­pu­lat­ne­go two­rze­nia wy­ra­zi­stej mar­ki, fran­czy­zy roz­cią­ga­ją­cej się na róż­ne me­dia, a do te­go re­gu­lar­ne po­więk­sza­nie uni­wer­sum i wy­ko­sze­nie kon­ku­ren­cji, po­zwa­la­ją wy­god­nie roz­siąść się w fo­te­lu i pa­trzeć, jak pie­niąż­ki roz­mna­ża­ją się sa­me.

"Avengers: Czas Ultrona" - recenzja

Nie da się ukryć, że wie­lu fa­nów ma­rve­low­skich pro­duk­cji wy­cze­ku­je z utę­sk­nie­niem na pre­mie­rę dru­giej czę­ści „Aven­gers”. Prze­bo­jo­we wi­do­wi­sko sprzed trzech lat roz­bu­dzi­ło ape­tyt na wię­cej, a bom­bar­do­wa­nie roz­licz­ny­mi zwia­stu­na­mi za­po­wia­da­ło fil­mo­wą ucztę. Czy Joss Whe­don i spół­ka po­do­ła­li za­da­niu, wzno­sząc się na wy­ży­ny su­per­bo­ha­ter­skich moż­li­wo­ści?

"Nocny pościg" - recenzja

Naj­tward­szy z twar­dzie­li po­wra­ca – Liam Ne­eson prze­cho­dzi po­wo­li do le­gen­dy ja­ko ak­tor, któ­ry krę­ci ak­cyj­nia­ka za ak­cyj­nia­kiem. Pa­trzeć tyl­ko jak za de­ka­dę lub dwie bę­dzie­my or­ga­ni­zo­wać fe­sti­wa­le i prze­glą­dy je­go twór­czo­ści. Nie­ste­ty, sce­na­riu­sze wy­bie­ra­ne przez ir­landz­kie­go ar­ty­stę z re­gu­ły są bar­dzo po­dob­ne do sie­bie, sku­pia­ją­ce się na bez­par­do­no­wej roz­wał­ce.

"Szybcy i wściekli 7" - recenzja

Nie­zwy­kle szyb­kie i nie­bez­piecz­ne ko­bie­ty oraz pięk­ne i wście­kłe au­ta – na ekra­nach za­go­ści­ła ko­lej­na od­sło­na jed­nej z naj­dłuż­szych fil­mo­wych se­rii XXI wie­ku. Czter­na­ście lat te­mu roz­po­czę­ła się przy­go­da dwóch nie­po­kor­nych, żąd­nych wra­żeń by­wal­ców sa­mo­cho­do­wych wy­ści­gów – Do­mi­ni­ca Tor­ret­to oraz Bria­na O’Con­ne­ra.

"Zbuntowana" - recenzja

Po pre­mie­rze „Nie­zgod­nej” wy­da­wa­ło się, że do­cze­ka­li­śmy się ko­lej­nej, uda­nej ekra­ni­za­cji mło­dzie­żo­wej po­wie­ści, opie­ra­ją­cej się – tak jak więk­szość ki­na young adults fic­tion – na wi­zji dys­to­pij­nej przy­szło­ści.

"Ex Machina" - recenzja

Alex Gar­land, sce­na­rzy­sta ta­kich hi­tów sci-fi jak „28 dni póź­niej” czy „Dredd 3D”, za­de­biu­to­wał ja­ko re­ży­ser ze swo­im wła­snym pro­jek­tem. „Ex Ma­chi­na” to pro­duk­cja zre­ali­zo­wa­na za sto­sun­ko­wo nie­wiel­kie pie­nią­dze.

"Coś za mną chodzi" - recenzja

Współ­cze­sne ki­no gro­zy, ba­zu­ją­ce na utar­tych sche­ma­tach, nie­po­tra­fią­ce wy­rwać się z mat­ni po­wta­rzal­no­ści i wy­świech­ta­nych ka­lek, każ­dy prze­jaw ory­gi­nal­no­ści wi­ta z nie­kła­ma­ną ra­do­ścią. Bo ileż ra­zy moż­na oglą­dać prze­rób­ki tych sa­mych po­my­słów, eks­cy­to­wać się nie­śmier­tel­ny­mi po­sta­cia­mi, nę­ka­ją­cy­mi na­sze sny od prze­szło trzech de­kad.

"Chappie" - recenzja druga

Tak się ja­koś zło­ży­ło, że nie­mal od dnia pre­mie­ry na naj­now­szym fil­mie Ne­ila Blom­kam­pa pra­wie wszy­scy kry­ty­cy wie­sza­ją psy. Ci sa­mi, któ­rzy po „Dys­tryk­cie 9” wiesz­czy­li ob­ja­wie­nie się ki­no­we­go ge­niu­szu z da­le­kie­go kra­ju, któ­ry za gro­sze (w po­rów­na­niu do stan­dar­dów ame­ry­kań­skich) bę­dzie krę­cił fil­my wy­glą­da­ją­ce jak kil­ku­set­mi­lio­no­we su­per­pro­duk­cje z Hol­ly­wo­od.

"Chappie" - recenzja

“Chap­pie” roz­po­czy­na się od zna­nych już do­brze klisz z twór­czo­ści Blom­kam­pa. Pseu­do­do­ku­men­tal­ne wstaw­ki z wy­po­wie­dzia­mi spe­cja­li­stów, frag­men­ty te­le­wi­zyj­nych “new­sów”, wresz­cie sce­ne­ria, czy­li ko­lej­ny raz rzut oka na po­grą­żo­ne w bie­dzie, bru­dzie i spie­ko­cie dnia afry­kań­skie slum­sy. Być mo­że prze­ja­wia się w tym wy­raź­ny styl Blom­kam­pa, któ­ry dą­ży do pod­kre­śle­nia swo­je­go au­tor­skie­go ry­su, lecz nie ule­ga wąt­pli­wo­ści, że ta sty­li­sty­ka za­czy­na już nu­żyć.

"Body/Ciało" - recenzja

Na ekra­ny kin tra­fił wresz­cie naj­now­szy ob­raz kon­tro­wer­syj­nej Mał­goś­ki Szu­mow­skiej „Bo­dy/Cia­ło”, któ­ry oka­zał się dru­gim wiel­kim suk­ce­sem pol­skie­go fil­mu w ostat­nim cza­sie. Szu­mow­ska otrzy­ma­ła za je­go re­ży­se­rię Srebr­ne­go Niedź­wie­dzia na Ber­li­na­le.

"Asteriks i Obeliks": "Osiedle bogów" - recenzja

Fil­mo­we przy­go­dy dwóch nie­złom­nych Ga­lów prze­kro­czy­ły ko­lej­ną gra­ni­cę. Naj­now­sza ekra­ni­za­cja ko­mik­su Re­ne Go­scin­ne­go i Al­ber­ta Ude­rzo od­cho­dzi od kla­sycz­nej ani­ma­cji na rzecz trój­wy­mia­ro­wej, ale czy z ko­rzy­ścią dla ekra­no­we­go wi­do­wi­ska?

"Ziarno prawdy" - recenzja

Po mier­nym „Uwi­kła­niu” – pierw­szym fil­mie zre­ali­zo­wa­nym na pod­sta­wie pro­zy Zyg­mun­ta Mi­ło­szew­skie­go, po­mysł ko­lej­nej ekra­ni­za­cji nie bu­dził mo­je­go en­tu­zja­zmu. Fil­mo­we „Ziar­no praw­dy” to jed­nak zu­peł­nie in­na li­ga niż nie­uda­ny kry­mi­nał Jac­ka Brom­skie­go.

"Snajper" - recenzja

Naj­now­szy film Clin­ta Eastwo­oda bez wąt­pie­nia po­dzie­lił pu­blicz­ność. Ob­raz opo­wia­da o naj­sku­tecz­niej­szym snaj­pe­rze w hi­sto­rii ame­ry­kań­skiej ar­mii - Chri­sie Ky­le’u - przez jed­nych uwa­ża­ne­go za wo­jen­ne­go bo­ha­te­ra, przez in­nych za psy­cho­pa­tycz­ne­go mor­der­cę.  Mi­cha­el Mo­ore, ko­men­tu­jąc dzie­ło twór­cy „Bez prze­ba­cze­nia”, bez ogró­dek na­zwał snaj­pe­rów tchó­rza­mi, któ­rzy strze­la­ją w ple­cy swo­im prze­ciw­ni­kom.

„Birdman” – recenzja

Ar­ty­stycz­ny kry­zys, płyn­na gra­ni­ca po­mię­dzy sztu­ką a ży­ciem czy współ­cze­sny dia­log na li­nii kry­tyk-twór­ca. Choć przed­sta­wio­ne za­gad­nie­nia na pierw­szy rzut oka mo­gą wy­da­wać się aż na­zbyt her­me­tycz­ne, to w „Bird­ma­nie” sta­no­wią one ide­al­ną kan­wę dla zo­bra­zo­wa­nia zma­gań czło­wie­ka owład­nię­te­go po­tęż­ny­mi am­bi­cja­mi i wła­snym ego. Lo­sy tra­gi­ko­micz­ne, przez co nie­sły­cha­nie in­te­re­su­ją­ce

"Kingsman: Tajne służby" - recenzja

Mat­thew Vau­ghn ma nie­by­wa­łe­go no­sa do ekra­ni­za­cji ko­mik­sów. Każ­dy ty­tuł, któ­ry weź­mie na fil­mo­wy warsz­tat oka­zu­je się hi­tem. Po re­zy­gna­cji z kon­ty­nu­acji „Kick-As­sa” dłu­go nie szu­kał ko­lej­nej hi­sto­rii. Co jed­nak naj­waż­niej­sze, licz­ba tru­pów nie ule­gła zmia­nie. Moż­na na­wet po­wie­dzieć, że w tym przy­pad­ku prze­szedł sa­me­go sie­bie.

"Jupiter: Intronizacja" - recenzja

Daw­no, daw­no te­mu, w od­le­głej ga­lak­ty­ce, ży­li so­bie bra­cia Wa­chow­scy. Dzię­ki swo­je­mu opus ma­gnum zy­ska­li sła­wę i pie­nią­dze na ko­lej­ne, au­tor­skie pro­jek­ty oraz ży­cio­we wy­bo­ry. Ry­so­wa­ła się przed ni­mi wi­zja wspa­nia­łej i nie­za­po­mnia­nej ka­rie­ry. Po czym ma­rze­nia zmie­ni­ły się w kosz­mar­ny sen, któ­ry trwa po dziś dzień.

"Teoria wszystkiego" - recenzja

Ste­phen Haw­king, po­dob­nie jak Al­bert Ein­ste­in, osią­gnął sła­wę po­rów­ny­wal­ną do gwiazd roc­ka niż uczo­nych. Je­go teo­rie zmie­ni­ły po­strze­ga­nie świa­ta, for­mu­łu­jąc na no­wo zna­cze­nie tak pod­sta­wo­wych kwe­stii jak czas, prze­strzeń czy po­cho­dze­nia ko­smo­su. Do­ko­na­nia Haw­kin­ga sta­ły się wręcz ele­men­tem po­pkul­tu­ry, a o słyn­nych za­kła­dach ba­da­cza z in­ny­mi fi­zy­ka­mi sły­szał nie­mal każ­dy.

Nocne - choć nie mocne - kino - recenzja filmu „Warsaw by Night”

Po se­an­sie naj­now­sze­go fil­mu Na­ta­lii Ko­rync­kiej-Gruz, War­saw by Ni­ght, ty­tuł re­cen­zji chy­ba naj­le­piej od­da­je wy­nie­sio­ne z ki­na emo­cje. Re­ży­ser­ka, zna­na przede wszyst­kim z se­ria­lo­wych pro­duk­cji („M jak Mi­łość” czy „Bar­wy Szczę­ścia”), tym ra­zem pod­ję­ła się re­ali­za­cji ob­ra­zu peł­no­me­tra­żo­we­go.

"Lewiatan" - recenzja

Pod roz­le­głym, pół­noc­nym nie­bem Ko­la, Li­la i na­sto­let­ni Ro­ma pro­wa­dzą zwy­czaj­ne, ro­dzin­ne ży­cie. W za­po­mnia­nym przez Bo­ga i lu­dzi mia­stecz­ku wszyst­ko to­czy się po­wol­nym, jed­no­staj­nym ryt­mem, a głów­ną roz­ryw­ką jest pi­cie wód­ki w nie­wie­le się zmie­nia­ją­cych kon­ste­la­cjach to­wa­rzy­skich.

"Pingwiny z Madagaskaru" - recenzja

Jed­nym z ja­śniej­szych punk­tów świa­to­wej eska­pa­dy pacz­ki przy­ja­ciół z zoo w Cen­tral Par­ku by­ły epi­zo­dy z udzia­łem czwór­ki nad wy­raz roz­gar­nię­tych pin­gwi­nów. Gru­pa nie­lo­tów-ko­man­do­sów zy­ska­ła jesz­cze więk­szą po­pu­lar­ność sta­jąc się bo­ha­te­ra­mi chęt­nie oglą­da­nej kre­sków­ki sta­cji Nic­ke­lo­de­on. Czy za­tem so­lo­we przy­go­dy ni­skich wzro­stem, ale wiel­kich ser­cem bo­ha­te­rów uda­ło się prze­kuć w ki­no­wy hit? Mo­im zda­niem nie.

"Bezwstydny Mortdecai" - recenzja

Pro­duk­cje z udzia­łem John­ny’ego Dep­pa po­zo­sta­wia­ły ostat­nio wie­le do ży­cze­nia, to­też z oba­wą wy­cze­ki­wa­łem naj­now­sze­go wy­stę­pu te­go nie­gdyś uta­len­to­wa­ne­go ak­to­ra. Z przy­kro­ścią mu­szę stwier­dzić, że za­szu­flad­ko­wa­ny w kre­acji awan­tur­ni­ka-bła­zna co­raz bar­dziej roz­mie­niał swo­ją ka­rie­rę na drob­ne.

"Siódmy syn" - recenzja

„Siód­my syn”, bę­dą­cy luź­ną ekra­ni­za­cją po­wie­ści Jo­se­pha De­la­neya, ni­g­dy nie miał szans na zwo­jo­wa­nie fil­mo­we­go box of­fi­ce’u, na­wet wte­dy, gdy do ob­sa­dy przy­mie­rza­no Jen­ni­fer Law­ren­ce (na szczę­ście się opa­mię­ta­ła) oraz Ale­xa Pet­ty­fe­ra. Przy­czy­na nie­zmien­nie za­wsze jest ta­ka sa­ma.

"Gra tajemnic" - recenzja

Mi­mo że od za­koń­cze­nia dru­giej woj­ny świa­to­wej mi­nie nie­ba­wem sie­dem­dzie­siąt lat, to na­dal jest to wdzięcz­ny te­mat dla ki­na, a hi­sto­rie prze­cięt­nych oby­wa­te­li, któ­rzy do­rzu­ci­li swo­ją ce­gieł­kę do wal­ki z na­zi­stow­skim opraw­cą, mo­gą sta­no­wić kan­wę jesz­cze nie­jed­nej pro­duk­cji.

"Uprowadzona 3" - recenzja

Liam Ne­eson po­wra­ca do ro­li, któ­ra otwo­rzy­ła przed nim ka­rie­rę fil­mo­we­go twar­dzie­la, a tak­że ugrun­to­wa­ła po­zy­cję w Hol­ly­wo­od. Każ­dy ob­raz z je­go udzia­łem po 2008 ro­ku jest gwa­ran­tem dy­na­micz­ne­go ki­na ak­cji, któ­re nie przy­no­si strat, a wręcz prze­ciw­nie, za­ra­bia cał­kiem spo­re pie­nią­dze. Nie po­win­no za­tem ni­ko­go dzi­wić, że 62-let­ni ak­tor po­now­nie wsko­czył w „skó­rę” Bry­ana Mil­l­sa – by­łe­go agen­ta, dla któ­re­go ro­dzi­na jest naj­waż­niej­sza.  

"Exodus: Bogowie i królowie" - recenzja

W mi­nio­nym ro­ku twór­cy po­sta­no­wi­li na­wią­zać do chlub­nej tra­dy­cji ki­na i od­świe­żyć naj­bar­dziej zna­ne mo­ty­wy bi­blij­ne, po któ­re nie­gdyś się­ga­no wie­lo­krot­nie. Po­wrót do wspo­mnia­nej te­ma­ty­ki za­po­cząt­ko­wał Dar­ren Aro­no­fsky, wpro­wa­dza­jąc na ekra­ny swo­ją wi­zję hi­sto­rii No­ego, przed­sta­wio­ną przez nie­go uprzed­nio w ko­mik­sie.

"Wielkie oczy" - recenzja

„Wiel­kie oczy” to jed­no z tych dzieł Ti­ma Bur­to­na, w któ­rych za­mie­nił on fo­tel re­ży­se­ra – wi­zjo­ne­ra na prze­cięt­ne krze­sło twór­cy – wy­rob­ni­ka. Mo­że ta­ka od­mia­na by­ła mu po­trzeb­na, wszak w ży­ciu oso­bi­stym nie ukła­da­ło mu się ostat­nio zbyt do­brze (roz­sta­nie z wie­lo­let­nią part­ner­ką, ak­tor­ką He­le­ną Bon­ham Car­ter), ale nie uspra­wie­dli­wia to by­naj­mniej spad­ku for­my te­go eks­tra­wa­ganc­kie­go i lu­bia­ne­go re­ży­se­ra.  

"Noc w muzeum": "Tajemnica grobowca" - recenzja

Dwie po­przed­nie od­sło­ny „No­cy w mu­zeum” nie na­le­ża­ły do ści­słej czo­łów­ki ki­na fa­mi­lij­ne­go, ale do­star­cza­ły sa­tys­fak­cjo­nu­ją­cej roz­ryw­ki. Zwłasz­cza pierw­sza część, w któ­rej po­zna­li­śmy se­kret noc­ne­go ży­cia w Mu­zeum Hi­sto­rii Na­tu­ral­nej w No­wym Jor­ku.

"Hobbit": "Bitwa Pięciu Armii" - recenzja

Wy­pra­wa Pe­te­ra Jack­so­na do Śród­zie­mia do­bie­gła koń­ca wraz z pre­mie­rą trze­ciej czę­ści „Hob­bi­ta”. Bez wąt­pie­nia dru­ga try­lo­gia w fil­mo­wym do­rob­ku re­ży­se­ra nie przy­ćmie­wa swym bla­skiem „Wład­cy Pier­ście­ni”. Jej fi­nal­ny akt na­le­ży zaś do naj­słab­szych z ostat­nich do­ko­nań Jack­so­na.