„Kot rabina” - recenzja
Dodane: 16-07-2015 16:53 ()
Joanna Sfara nie trzeba nikomu przedstawiać. W Polsce zyskał ogromną sławę dzięki swojej sztandarowej serii o Kocie rabina. Przygody gadającego dachowca są nasączone problemami natury etycznej czy religijnej. Nie dziwi to, skoro Kot rabina to spojrzenie na kulturową mieszankę wspólnej egzystencji Arabów, Żydów oraz Francuzów.
Film Sfara i Antoine'a Delesvauxa czerpie wątki z dwóch pierwszych albumów komiksu oraz z piątego. Jego wymowa wydaje się lżejsza niż komiksowa, bardziej komediowa czy groteskowa. Jednak nie umniejsza to jakości dzieła. Już sam fakt zjedzenia przez kota papugi, co owocuje uzyskaniem przez niego możliwości gadania, wzbudza uśmiech na twarzy. Kot w końcu może „otworzyć gębę” do swojego pana - rabina - i nie są to czcze gadki o kocim żarciu. Tylko erudycyjne dysputy o życiu, wyznaniu, przekonaniach i codzienności. Niebanalne, podane w lekkim tonie.
Sfar obleka swą opowieść w ramy przypowieści, czyni to bardzo delikatnie, nie zapominając o takich elementach jak komedia, dramat czy szczypta niesamowitości. Bo mimo że stara się trzymać z dala od elementów fantastycznych, to są one dostrzegalne, jak w każdej bajce czy baśni. W filmie autor oszczędził też przyciężkich dysput na tematy wyznaniowe, które wszak są obecne, ale w mniejszym stopniu niż w oryginale. Dominuje sztafaż kina przygodowego, przez co Kot rabina jest bardziej dostępny dla widzów.
Nie brakuje w nim swoistego kąśliwego humoru, żydowskich dowcipów, a także wnikliwego spojrzenia na algierską kulturę. I ten element wydaje się dobrze wyeksponowany i podkreślony przez autora Klezmerów. Nie można też zapomnieć o animacji, która wierna jest pierwowzorowi i udanie przywołuje charakterystyczny i z miejsca rozpoznawalny styl Sfara. Autor z łatwością miesza gatunki, przeplata wątki realne z ułudami, a jednocześnie nie popada w nadmierny dydaktyzm.
Każdy, kto zachwycił się komiksowym Kotem rabina, odnajdzie jego najmocniejsze elementy w animacji, która można podsumować jako poetycką wyprawę, która zarówno fascynuje swą egzotyką, skłania do refleksji, jak pozwala sobie na odważny komentarz trzech stykających się kultur. Produkcja zasłużenie wyróżniona Cezarem. Szkoda, że dystrybuowana w polskich kinach w tak ograniczonym zakresie. Zdecydowanie warto obejrzeć.
Ocena: 8/10
Tytuł: Kot rabina
Reżyseria: Antoine Delesvaux, Joann Sfar
Scenariusz: Joann Sfar, Sandrina Jardel
Obsada:
- François Morel
- Maurice Benichou
- Hafsia Herzi
- Jean-Pierre Kalafon
- Sava Lolov
- Daniel Cohen
- Wojciech Pszoniak
- Marguerite Abouet
- Eric Elmosnino
Zdjęcia: Jérôme Brézillon
Muzyka: Olivier Daviaud
Montaż: Maryline Monthieux
Czas trwania: 100 minut
comments powered by Disqus