Podczas konferencji online z prezentacjami wydawnictwa Egmont dotyczącymi tegorocznych planów Tomasz Kołodziejczak ujawnił tytuły komiksów dziecięcych, które w najbliższym czasie ukażą się w sprzedaży.
Nie dajcie się zwieść jednoznacznie brzmiącemu tytułowi nowego komiksu Gipiego (Gian Alfonso Pacinotti), bo „Pewna historia” to wbrew użytej liczby pojedynczej nie jest jedna historia.
Zapraszamy do zapoznania się z majowymi nowościami komiksowymi Klubu Świata Komiksu wydawnictwa Egmont, które ukażą się w sprzedaży 5 i 19 maja 2021 roku.
Pod koniec czerwca Wydawnictwo Literackie opublikuje powieść graficzną Podróż siódma na podstawie twórczości Stanisława Lema z ilustracjami Jona J Mutha.
Wydawnictwo Jaguar wyrasta na czołowego popularyzatora komiksowych adaptacji literatury zaangażowanej, ważnych głosów sprzeciwu wobec wszelkiego rodzaju systemowych nadużyć, gorszących uprzedzeń, ideologii wykluczeń.
Wszyscy miłośnicy wielkich komiksowych eventów z dziesiątkami, a może nawet setkami, superbohaterów w akcji na pewno docenią opowieść „Nie poddamy się”.
No dobrze, co by tu uczynić, aby przygody Doktora Strange’a były jeszcze bardziej pozbawione sensu, mogły generować kolejne idiotyczne żarty i zbyteczne czary-mary wpływające na losy dużej części marvelowskiego uniwersum?
Opowieści o dzieciach – ich perypetiach szkolnych, relacjach z przyjaciółmi i rodzicami, ulubionych zwierzakach i pasjach. O przygodach w codziennym życiu, ale też tych przeżywanych dzięki wyobraźni.
Dawno, dawno temu, tak dawno, że stąd nie widać, była sobie kraina Urłałcja, w której rządził Prosiak, przez gmin złośliwie przezywany Krzysztofem Owedykiem.
Wydawać się mogło, że natłok komiksowych propozycji autorów zagranicznych (często zresztą bardzo udanych) skutecznie ograniczy zapał rodzimych twórców do dalszej aktywności i najzwyczajniej ich przytłoczy.
Przygoda, przygoda – każdej chwili szkoda! Doskonale rozumie to Fibi, całkiem rezolutna dziewczynka o wielkiej wyobraźni, a także jej przyjaciółka, narcystyczny jednorożec o imieniu Marigold.
Jean Dufaux ma to do siebie (a przynajmniej tak się sprawy miały jeszcze względnie niedawno), że nadzwyczaj łatwo przychodzi mi rozpoczynanie nowych serii.