„Green Lantern” tom 3: „Blackstars” - recenzja
Dodane: 27-08-2021 21:35 ()
Wizyty w odkształconych rzeczywistościach i równoległych wymiarach to jedna ze specjalności Granta Morrisona. I – co więcej – z faktycznym pomysłem i znamionami oryginalności. Trudno się zresztą temu dziwić skoro w jego przypadku mamy do czynienia ze scenarzystą jednej z najbardziej udanych pod tym względem inicjatyw zebranych w zbiorze „Multiwersum”. Z tego właśnie motywu zdecydował się on skorzystać także przy okazji drugiej odsłony kierowanej przezeń serii „Green Lantern” (czyli tzw. Sezonu Drugiego).
Efekt jest taki, że już wraz z pierwszymi sekwencjami kontynuacji tej opowieści znać, że czasoprzestrzeń uległa gruntownemu przekształceniu. Stąd Hal Jordan, miast typowego dlań uniformu Korpusu Zielonych Latarni, odziany jest w modyfikowany energopancerz Darkstars. Dlaczego? Ano dlatego, że w konsekwencji użycia tzw. machiny cudów miejsce dotychczasowego wszechświata zajął nowy, ukształtowany pod dyktando wyobrażeń i oczekiwań Kontrolera Mu. I – co więcej – stało się tak za sprawą właśnie protagonisty tej serii, który dał się uwieść (tudzież przekonująco to udawał) wizji tegoż potomka starożytnych Maltusjan. Tym samym splot mrocznych idei zmierzających do okiełznania chaosu we wszechświecie (do tego radykalnymi środkami) staje się zatem rzeczywistością. Flota zdeterminowanych Blackstars (tj. sformowanego przez Mu radykalnego odłamu Darkstars) przemierza kolejne układy planetarne, a o ich potencjale kinetycznym i skuteczności boleśnie przekonują się zarówno nieszukający zwady społeczności, jak i kosmiczni tyrani. Dość wspomnieć, że kark zmuszony był ugiąć nawet dumny Mongul, z którym w swoim czasie masę problemów miał sam Superman (zob. „Uniwersum DC według Mike’a Mignoli”). A wszystko to dzieje się przy walnym udziale dwóch najważniejszych osobowości w szeregach zbrojnego ramienia Mu, tj. hrabiny Belzebeth i znanego w tej wersji rzeczywistości jako Parallax Hala Jordana. Chciałoby się zatem rzec: „Teraz zło nie ma szans”. Pytanie tylko, czy aby na pewno podkomendni wykazującego totalitarne ambicje Kontrolera reprezentują siły tzw. dobra, za który w poprzedniej wersji rzeczywistości uchodził Korpus Zielonych Latarni…
Swoisty „wyrwa” w rytmie podjętego przez Granta Morrisona przedsięwzięcia (choć w gruncie rzeczy integralna i ważna część jego interpretacji tytułowej postaci) to nie wszystko, co oferuje ów obszerniejszy w zestawieniu z poprzednimi zbiór. Mamy to bowiem do czynienia także z pierwszą połową wspominanego Sezonu Drugiego „morrisonowskiej” serii „Green Lantern”. Co najważniejsze zarówno w przypadku jednej, jak i drugiej opcji „Szalony Szkot” nie żałuje niczego ze swej zdecydowanie nietuzinkowej wyobraźni, ciskając ustaleniami współczesnej fizyki jak z rękawa. Fabuła buzuje nie tylko od wyszukanych pomysłach, ale też od pełnego wyczucia prawideł dramaturgii. Dzięki temu Hal Jordan raz jeszcze daje się poznać jako bystry i zdeterminowany kreator otaczających go okoliczności tak jak miało to miejsce m.in. w „Szmaragdowym świcie” („Green Lantern” nr 1/1992-2/1993) oraz „Powrotnej drodze” („Green Lantern” nr 3-6/1993). Krótko pisząc, nie tylko Batman władny jest ustalać reguły i czynić ze swych oponentów pionki szachowe w całkowicie kontrolowanej przezeń grze. Jak bowiem okazuje się po niniejszym zbiorze także szanowny pilot-oblatywacz wie, jak się to robi i nawet zaawansowane umysły długowiecznych, pozaziemskich istot mogą poczuć się za jego sprawą nielicho zaskoczone. Ponadto cieszy okoliczność wzbogacania swoistej mitologii Strażników Wszechświata (a przy okazji także Kontrolerów) o nowe fakty i okoliczności, a także wykazanie, że w swoim czasie popularni (choć niestety krótkotrwale) Darkstars mają w sobie potencjał, by raz jeszcze stać się istotną częścią kosmosu uniwersum DC.
O stosowną epickość i wymyślność form zapełniających ową przestrzeń przedstawioną znowuż zadbał Liam Sharp, który pomimo upływu lat od czasów gdy dał się poznać od jak najlepszej strony, nic a nic nie traci na ekspresji swoich prac. Chciałoby się zresztą rzec, że obaj panowie (tzn. także Grant Morrison) świetnie się w swojej szczodrości dla czytelników sprzęgli. Znać, że w ich przypadku nie może być mowy o oszczędności w podjętych przez nich zakresach obowiązków i także autor częściowo opublikowanego także u nas „Testamentu. Akedy” postarał się doprowadzić do sytuacji, w której sugestywność wizji zaproponowanej przez (delikatnie rzecz ujmując) nieszablonowego scenarzystę doczekała się adekwatnie barokowego ujęcia w przysłowiowy kadr. Koncepty pozaziemskich istot i odległych stref wszechświata prezentują się wręcz oszałamiająco, a odpowiedzialny za tę istną eksplozję form artysta wykazuje przy tej okazji znaczną swobodę w modyfikacji charakterystycznej dlań stylistyki na rzecz imitowania maniery m.in. Jacka Kirby’ego. Toteż trudno wyobrazić sobie lepszy tandem niż kumulacje talentów i umiejętności Granta Morrisona i właśnie Liama Sharpa.
Na tym zresztą nie kończą się walory tego zbioru. By to jednak zweryfikować, warto sięgnąć po trzecią odsłonę przypadków Hala Jordana (i ogólnie kosmosu uniwersum DC) w wykonaniu niegdysiejszego scenarzysty „Animal Mana” i „Doom Patrol”. Miło się bowiem przekonać, że są tacy twórcy, dla których upływ czasu jest co najwyżej zjawiskiem umownym.
Tytuł: „Green Lantern” tom 3: Blackstars”
- Tytuł oryginału: „The Green Lantern Season Two vol.1”
- Scenariusz: Grant Morrison
- Szkic i tusz: Liam Sharp, Xermánico
- Kolory: Steve Oliff, Liam Sharp
- Wstęp: Damian Maksymowicz
- Tłumaczenie z języka angielskiego: Marek Starosta
- Redakcja merytoryczna: Tomasz Sidorkiewicz
- Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
- Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
- Data publikacji wersji oryginalnej: 1 grudnia 2020 r.
- Data publikacji wersji polskiej: 28 lipca 2021 r.
- Oprawa: miękka ze „skrzydełkami”
- Format: 16,7 x 25,5 cm
- Druk: kolor
- Papier: kredowy
- Liczba stron: 246
- Cena: 69,99 zł
Zawartość niniejszego wydania zbiorczego opublikowano pierwotnie w mini-serii „The Green Lantern Blackstars” nr 1-3 (styczeń-marzec 2020) oraz ,,The Green Lantern Seasen Two” nr 1-6 (kwiecień-październik 2020).
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus