„Horizon Zero Dawn” tom 1: „Raróg” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 30-08-2021 22:19 ()


Horizon: Zero Dawn okazało się jednym z najprzyjemniejszych zaskoczeń siódmej generacji konsol, a zarazem jedną z najbardziej intrygujących i zaskakujących historii, jakie zawitały na Playstation 4. Dlatego gdy zobaczyłem, że jedna z moich ulubionych gier doczekała się komiksowego spin-off byłem mocno zaniepokojony – komiksy na podstawie gier trapi wiele problemów i często okazują się niewypałami. A jak jest w tym przypadku?
 
Niestety nie najlepiej – i to nie tylko ze względu na bolączki, które trapią komiksowe adaptacje interaktywnych mediów. Zacznijmy od fabuły – sama w sobie nie jest zła - to dość typowa i szczerze mówiąc raczej naiwna przygodowa historyjka, ale sposób, w jaki poprowadzono narrację, sprawia, że całość wydaje się poszatkowana i niepełna. W recenzowanym komiksie brakuje płynnych narracyjnych przejść między poszczególnymi scenami i wątkami, przez co nie można oprzeć się wrażeniu, że w albumie przydałoby się jeszcze przynajmniej kilka plansz ze scenami, które uzupełniłyby całość i sprawiły, że lektura stałaby się bardziej płynna. Bo na razie obcowanie z Rarogiem to przeżycie stosunkowo chaotyczne. Tym bardziej że charakteryzacja świata jest w tej pozycji bardzo uboga – ludzie zaznajomieni z grą odnajdą się w niej bez problemu, ale dla kogoś, kto z produkcją studia Guerilla Games nie miał styczności, wiele rzeczy może okazać się niejasnych. Przynajmniej dopóki czytelnik nie zaznajomi się z serwowaną odbiorcy już na starcie ścianą tekstu z miejsca łamiącą narracyjno-fabularną zasadę „show, don't tell". A wracając do historii – choć nie jest rażąco kiepska to daleko jej do wielowątkowej i szalenie wciągającej opowieści zaprezentowanej w cyfrowym pierwowzorze. Niby to ten sam świat, niby znane fanom gry miejsca, a jednak wszystko to potraktowane bardzo po macoszemu – z najbardziej intrygującymi aspektami świata przedstawionego w grze zepchniętymi na margines, aby zrobić miejsce dla płytkiej i przewidywalnej przygodowej historyjki, która rozpaczliwie stara się nadać jakąś głębię swoim bohaterom. Uprzedzając pytania – nie, nie wychodzi jej to, a protagoniści Raroga to postaci mało rozbudowane i zdecydowanie jednowymiarowe. Wieńczący komiks frazes „Kolejne przygody Talanah poznacie w grze Horizon: Forbidden West” dobitnie daje do zrozumienia, że trzymany w rękach komiks jest tylko przystawką do nadchodzącej gry – mało ambitnym czytadłem, które ma skusić odbiorcę do zakupu gry.
 
A jak ma się sprawa z oprawą graficzną? Kulturalnie można by ją nazwać oszczędną. Fakt, proste szkice i tła oraz konserwatywny układ kadrów sprawiają, że komiks jest przejrzysty i zasadniczo nie ma problemów ze śledzeniem akcji z kadru na kadr. Soczyste i wyraziste barwy nadają komiksowi energii, a artystce udało się uchwycić na prostych szkicach charakterystyczną stylistykę świata gry. No właśnie – prostych, a w zasadzie zbyt prostych, by nie rzec wręcz – prostackich. Oprawa nie grzeszy szczegółami, styl jest wyraźnie „kreskówkowy”, a kanciaste i miejscami niemalże geometryczne kształty aż nader często sprawiają, że komiks wydaje się być skierowany dla znacznie młodszego odbiorcy, co kłóci się mocno zarówno z charakterem świata, jak i poniekąd z zaserwowaną nam w recenzowanym albumie opowieścią. Nie można o oprawie powiedzieć jednoznacznie, że jest zła, ale zdecydowanie nie jest to styl, który do gustu przypadnie każdemu, a z pewnością nie co bardziej wymagającym odbiorcom.
 
Choć cyfrowy pierwowzór z czystym sercem polecę każdemu o każdej porze, to o inspirowanym grą komiksie nie mogę powiedzieć tego samego. Dla miłośników gry będzie to pozycja zbyt nudna i jedynie pobieżnie związana z fascynującym światem gry. Dla czytelników, którzy w przygody Aloy nie mieli okazji zagrać, będzie to z kolei bardzo przeciętne i niczym niewyróżniające się czytadło o nieszczególnie atrakcyjnej oprawie graficznej. Czym było dla mnie osobiście? Rozczarowaniem, które po lekturze będzie zbierało na półce kurz.

 

Tytuł: Horizon Zero Dawn tom 1: Raróg

  • Scenariusz: Anne Toole
  • Rysunki: Ann Maulina
  • Przekład: Bartosz Czartoryski
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 128 stron
  • Druk: kolor
  • Format: 167x255
  • ISBN: 978-83-281-5009-6
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus