„Ostatni pisarz” - recenzja
Dodane: 16-09-2021 23:39 ()
Czy jeśli książki, komiksy czy inne dzieła (pop)kultury tworzone byłyby przez roboty, a nie ludzi, to czy takie produkcje byłyby przez nas pozytywnie odbierane? Czy jest możliwe w ogóle zastąpienie człowieka przez robota w tej materii? Czy jeśli się tak stanie to, czy będzie można mówić wtedy o upadku kultury i jej końcu? Do zadania m.in. takich pytań zachęcił mnie Jan Mazur scenarzysta komiksu „Ostatni pisarz”, który to komiks stworzył wraz z Robertem Sienickim. A miało być tak łatwo, miło i przyjemnie. Lektura miała być niezobowiązującą rozrywką w klimacie science fiction. Jak się miało jednak okazać, „Ostatni pisarz” był czymś więcej.
Recenzowany komiks opowiada historię tytułowego pisarza, który został jedynym na Ziemi, którego stylu nie są w stanie podrobić maszyny. Jedyny pisarz, którego styl jest niepowtarzalny i nie do skopiowania. Autor w nagrodę za to zostaje wysłany w podróż kosmiczną, w której czasie ma obejrzeć z bliska Saturna. Beztroska podróż szybko zmienia się w trudną wyprawę wewnątrz siebie z mnóstwem egzystencjalnych pytań i rozmyślań. Początkowo luźny klimat podkreślony cartoonowym stylem Sienickiego rozpływa się w oparach wyrafinowanego science fiction. Szybko okazuje się, że nie jest to lekka opowieść o podróży stetryczałego pisarza na obcą planetę, a jego spojrzenie w swoje życie. Mało tego, kryje on pewną tajemnicę, która ma ogromny wpływ na losy nie tylko jego, ale też… no właśnie, drugiego ważnego bohatera tej historii.
Kultura Gniewu, czyli wydawca tej publikacji, wprowadził na rynek rzecz nieszablonową i zapadająca na długo w pamięć. Sienicki i Mazur stworzyli bowiem komiks w stylu starej szkoły fantastyki z wieloma odniesieniami do niej na czele z najłatwiejszą do zauważenia, czyli twórczością Stanisława Lema. Mając do dyspozycji de facto proste środki, duet twórców dał nam komiks intymny, minimalistyczny, ale z mocną wymową, która wwierca się w głowy czytelników. I choć pozornie niewiele się dzieje, brakuje dynamiki, to jednak pod tą otoczką mamy do czynienia z komiksem, w którym dominują poważne treści i spora dawka uczuciowości. Ogromną przyjemnością jest poznanie, czym kieruje się pisarz, jakie są jego motywacje, ale też mocno oddziałuje na nas poznanie skrywanej przez niego tajemnicy. Oszczędny w detale komiks opiera się w dużej mierze na dialogu dwóch występujących tu postaci. I tyle. I to wystarcza, aby czerpać z niej radość. Nie trzeba tu scen akcji, czy większej dynamiki. Ta swoista intymna atmosfera sprawia, że komiks jest bardzo angażujący nas czytelników. Przeżywamy to, o czym czytamy poprzez dopracowane, wciągające i głębokie dialogi czy absolutny brak dłużyzn. Podejmowana tematyka, czyli samotność, chęć spełnienia pokładanych w nas nadziei, człowieczeństwo czy w końcu śmierć jest emocjonalna, stanowiąc ogromną zaletę tej historii, nadającą jej tego poważnego wydźwięku.
Wbrew pozorom taka poważna treść doskonale współgra z lekką kreską Sienickiego. Ten zresztą już w „Sklepiku z robotami” pokazał, że dobrze odnajduje się w historii z gatunku science fiction, a w „Ostatnim pisarzu” fakt ten potwierdził. Cartoonowy styl, pełen uroku, minimalizmu – szczególnie widocznego w doborze kolorów – w końcu świetnego rozplanowania każdego z kadrów wykreował przyjazną w odbiorze opowieść, którą pochłaniamy wzrokiem. Wspomniany wcześniej minimalizm może wydać się pozornym, gdyż jeśli przyjrzymy się planszom, dostrzeżemy, że Sienicki zadbał o wiele detali w tym komiksie. Oddał on przede wszystkim atmosferę historii, doskonale ukazując, jaki człowiek jest mały w kontekście całych planet. Oglądając komiks, można niemalże fizycznie poczuć to przytłoczenie ogromem Saturna. Jeśli jesteście ciekawi, co mam konkretnie na myśli, rzućcie okiem na ostatnie plansze komiksu, a zrozumiecie.
Jak wspomina w wywiadzie dla „ACAB 2” rysownik tego komiksu Robert Sienicki, to on odpowiada nie tylko za rysunki, ale i za skład tego komiksu, co sprawia, że cała otoczka jest nie tylko dopracowana, ale i spójna z artystyczną wizją obydwu autorów. Ponadto Sienicki dba o szczegóły – zwróciliście uwagę na mały stateczek kosmiczny (u dołu stron), który przemieszcza się wraz z rozwojem fabuły? Nie? To zwróćcie uwagę, bo jest to idealny tego przykład. A zwróciliście uwagę na okładkę? Dla mnie to majstersztyk w tej kategorii zasługujący na nagrodę. Patrząc na nią, nie sposób zgodzić się ze stwierdzeniem, że książki nie ocenia się po okładce. W tym wypadku jak najbardziej można. Czytelnicy mogą zacierać ręce, że historia ta została powierzona Sienickiemu, który włożył w nią tak dużo serca i pracy.
Polecam wam „Ostatniego pisarza”. Jest to bowiem imponująca swoim wydźwiękiem historia, kreowana minimalistycznymi środkami i intymnym klimatem. Niekiedy niepokojąca, niekiedy dramatyczna, pełna jest poważnej treści i fantastycznej atmosfery. Mazur z Sienickim stworzyli rzecz wyborną w odbiorze, rzecz, obok której trudno przejść obojętnie. To nie jest „tylko” historia science fiction, to coś zdecydowanie więcej. Sami sprawdźcie, co ten duet ma wam do zaproponowania.
Tytuł: Ostatni pisarz
- Scenariusz: Jan Mazur
- Rysunki: Robert Sienicki
- Wydawnictwo: Kultura Gniewu
- Data publikacji: 19.07.2021 r.
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Format: 140x200 mm
- Stron: 112
- ISBN: 978-83-66128-73-6
- Cena: 44,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus