Doskonale pamiętam, jaką rewelacją w 2021 roku okazał się komiks „Zakazany port” włoskiego duetu Teresa Radice (scenariusz) i Stefano Turconi (rysunek).
Trzeba przyznać, że dysponenci praw do marki Smerfów wprost dwoją się i troją, by ta nie zniknęła z horyzontu postrzegania jej potencjalnych odbiorców.
Komiksowa inicjatywa towarzysząca grze komputerowej „Injustice: Gods Among Us” okazała się na tyle popularna, że doczekała się aż pięciu obszernych wydań zbiorczych.
Podobnie jak tradycje homeryckie (vide m.in. „Wilusa. Ostatnie godziny Troi”), również mity arturiańskie są przez twórców współczesnej kultury popularnej chętnie przetwarzane i opowiadane na nowo. Znać to choćby w perypetiach wojownika Sláine’a („Skarby Brytanii”).
Gdyby wybrać jeden jedyny, a dokładniej mówiąc dwa jedyne komiksy duetu Ed Brubaker/Sean Phillips, z którymi powinien zapoznać się każdy czytelnik przed śmiercią, bez wątpienia wybór padłby na „Umarłych i umierających” oraz „Fatalną noc”.
Pomimo druzgocącej katastrofy, którą dla Stanów Zjednoczonych niedalekiej przyszłości okazały się perturbacje społeczne na wielką skalę (zob. „Noc drapieżców”),h
Bez wątpienia Jacques Lamontagne mógłby narysować adaptację „Dyliżansu” Johna Forda i jestem święcie przekonany, że ów komiksowe dzieło pod względem wizualnym przyćmiłoby filmową materię.
Filmowa kontynuacja losów Deckarda odniosła całkiem przyzwoity sukces, nie dziwi więc, że doczekaliśmy się powstania pewnego „expanded universe” w postaci komiksowej serii.
Po pamiętnych wyczynach Briana Michaela Bendisa i Eda Brubakera podjęcie funkcji scenarzysty perypetii Daredevila zdawać się mogło ryzykiem porównywalnym z joggingiem na polu minowym.
Na czwarte spotkanie z Ćmą (a przy okazji skrywającym się pod „jej” maską Cyprianem Leopoldem Różewiczem) przyszło nam czekać nieco dłużej niż na poprzednie.
Uwielbiam komiksy science fiction, więc jak tylko mój redaktor wspomniał coś o nowej pozycji w tym typie, powiedziałem: „Chętnie wezmę”, zanim skończył pisać.
Od momentu swojego debiutu w przełomowym czwartym numerze magazynu „Showcase vol.1” (5 lipca 1956 r.) Barry Allen nie narzekał na brak zajęć i obowiązków.
Twórcy serii takich jak „Durango”, „Blueberry” i „Jonah Hex” wielokrotnie (a do tego skutecznie!) przekonywali odbiorców tych produkcji, że dla ich bohaterów nie ma rzeczy niemożliwych.