Okładka drugiego zbiorczego tomu „Ksiąg Magii” pióra Kat Howard sugeruje nam, że seria gwałtownie zmieni swoją tonację za sprawą jej głównego bohatera – Tima Huntera.
Cyberpunk 2077, jedna z najbardziej oczekiwanych premier ostatnich lat, okazała się dla wielu fanów, w tym mnie, ogromnym rozczarowaniem – tak z przyczyn technicznych, jak i fabularnych.
Ciekawych czasów dożyliśmy. Czasów, w których to, co teoretycznie jest z pogranicza science fiction i cyberpunka, to co wydaje się nierealne, jest jednak tak blisko nas i nie dziwi już tak bardzo, jak w czasach, gdy na rynku ukazywał się rpgowy system „Cyberpunk” autorstwa Mike'a Pondsmitha.
Wydaje się, że Wojownicze Żówie Ninja najlepsze lata mają już za sobą, jednak jest to marka na tyle silna, iż, co chwila ktoś próbuje przywrócić jej dawny blask w światowej popkulturze.
„Budowniczowie Gotham” to utrzymana w odrobinę steampunkowym – głównie za sprawą retrospekcji oraz stroju głównego złoczyńcy – klimacie historia o Batmanie, ale bez Bruce’a Wayne’a.
W chwili, gdy Grant Morrison przejmował nieprzesadnie popularny miesięcznik „Doom Patrol vol.2”, mniemać już wówczas było można, że zaproponuje on fabuły wymykające się jeszcze do względnie niedawna obowiązującym standardom w ramach superbohaterskiej konwencji.
Zawirowania na skalę kosmiczną to wyzwania, z którymi Liga Sprawiedliwości zwykła zmagać się od chwili sformowania pierwszego składu tej drużyny (o czym więcej w 28. numerze magazynu „Brave and the Bold vol.1” reprodukowanym w trzynastym tomie „Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics”).
Być jak Robinson Crusoe, dzielny harcerz, namiętny kochanek, malarz-artysta, obszarnik, fotograf pejzaży, zdobywca i odkrywca nowych lądów, ścigany przestępca, poszukiwacz złota, sabotażysta, szpieg i cyrkowiec.
„…Teraz o nim, Rysio taxi driver, zbieżność z Klanem przypadkowa całkiem. Wiezie babę właśnie, na taryfie czwartej, z delikatnym wałkiem, bo powinien normalnie.
Pionki zostały rozstawione. Czas na wojnę, a tak naprawdę na jej wstęp, bo choć w trzecim tomie „Ery Apocalypse’a” dochodzi to zaciętych starć na śmierć i życie, to na batalię z prawdziwego zdarzenie będziemy musieli jeszcze poczekać.
W 1831 roku na południu Stanów Zjednoczonych zbuntowany niewolnik Nat Turnet, stojąc na czele gangu, natchniony cytatami z Biblii (potrafił czytać i pisać) dokonał szeregu mordów na białych Amerykanach.
„Diuna” Franka Herberta wpisała się w ścisły kanon literackiej science fiction niemal nazajutrz po swojej premierze i przynajmniej na ten moment pozycja ta nie podlega dyskusji.
Miłość, jak to miłość, potrafi zaślepić każdego. W tym przypadku padło na Eda Piskora, którego „Wielki projekt” poświęcony mutantom Marvela, okazał się niestrawnym peanem dziecka w ciele dorosłego na część…
Pierwsze słowo, jakie pada w komiksie portugalskich autorów Pedra Brito i Joao Fazenda „Ty jesteś kobietą mojego życia, ona kobietą moich snów”, to słowo „gówno”.
Radni Ostrołęki podjęli decyzję, że w Parku Miejskim im. Wiktora Stańskiego w Ostrołęce aleje i skwer będą nosiły nazwy znakomitych polskich twórców komiksowych.
W czasach, gdy wciąż jeszcze młody, acz nieźle już doświadczony Conan przemierzał hyberyjskie królestwa na południe od najpotężniejszej z nich Akwilonii (tj. m.in. Ofir, Koth i Korynthię) usytuowany na południowo-zachodnich stepach przy Morzu Vilayet Turan dopiero wchodził w okres swojej największej świetności.
Stwierdzenie, w myśl którego Mike Bluebbery byłby władny obdzielić swoim życiorysem co najmniej kilku obieżyświatów to truizm w wydestylowanej wręcz postaci.
Przed lekturą drugiego tomu Isoli liczyłem na to, że ten da czytelnikom odpowiedzi na wszelkiego rodzaju pytania, które postawił przed nimi autor w pierwszej odsłonie.
Nie da się ukryć, że DC Comics (a w gruncie rzeczy komiksowa branża za oceanem ogólnie) od dawna potrzebowała „zastrzyku” nowych, śmiało poczynających sobie scenarzystów.
Carmen Maria Machado, scenarzystka „Pośród lasu” wie, że najbardziej przeraża to, czego nie widać, to, czego nie można zrozumieć oraz to, czego nie pamiętamy lub zapomnieć nie umiemy.