Zaczęło się miło i z potencjałem na coś ciekawego, a mimo to skończyło się iście fatalnie. „Upadek sów” może i ma krzykliwy, absorbujący tytuł, ale nie dajcie się jednak nabrać. Epilog sagi Calvina Rose’a zapchany jest kliszami, nienaturalnymi fizycznie postaciami, przegadanymi dialogami oraz tanimi zagrywkami. Aż przykro czytać do (miałkiego) końca.