Filmowe TOP 10, czyli podsumowanie 2016 roku na dużym ekranie
Dodane: 03-01-2017 21:54 ()
Wybór najciekawszych filmowych pozycji 2016 roku nie należał do najłatwiejszych, oferta skierowana do widza jest ogromna, co tydzień nie brakuje ciekawych premier. Coraz lepiej ma się polskie kino, a rodzime produkcje zaczynają odgrywać znaczącą rolę za granicą. Na co zatem było warto iść do kina w minionym roku?
Poniżej prezentujemy ranking najciekawszych tytułów, które naszym zdaniem zasługują na wyróżnienie. Możecie prześledzić nasze top 10 za ubiegły rok oraz zestawienia poszczególnych redaktorów. Serdecznie zapraszamy!
TOP 10
1. Nowy początek
2. Ostatnia rodzina
3. Przełęcz ocalonych
4. Zwierzęta Nocy
5. Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie
6. Spotlight
7. Pokój
8. Ave, Cezar
9. Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów
10. Zjawa
Marcin Andrys
Sprawnie nakręcony film o dziennikarzach śledczych, udany następca takich produkcji jak Wszyscy ludzie prezydenta. Obraz Toma McCarthy’ego wnikliwie przygląda się jednej z afer pedofilskich. Rozwojowa historia poparta świetnym aktorstwem, zataczający coraz szersze kręgi skandal, a ponadto jeden z niewygodnych tematów, o których nie wolno mówić głośno. Wielkie brawa za znakomitą realizację.
W minimalizmie oraz naturalnej ekspresji kryje się olbrzymia siła, która angażuje widza w każdej minucie tego filmu. Nie jest to łatwe zadanie oddać uczucia osoby uwięzionej wraz z małym dzieckiem, które poza niewielką klitką nigdy nie widziało świata. A potem, gdy już wyjdzie się na wolność, wszystko wygląda… strasznie nieswojo. Brawurowo zagrane kino. Majstersztyk po prostu.
Debiut na dużym ekranie Jana P. Matuszyńskiego to dzieło wybitne, chociaż nie na każdy gust. Pesymistyczne, melancholijne, przygnębiające, a przy tym fantastycznie nakręcone, z zapadającymi w pamięć rolami trójki głównych bohaterów. Polski film dekady.
Pochwała codzienności według Jima Jarmuscha, czyli remedium na troski tego świata. Tam, gdzie pośpiech nie jest wskazany, należy delektować się życiem. Niespiesznie smakując każdy dzień, każdą chwilę i poświęcając się temu, co najbardziej się kocha. Kino refleksyjne i piękne zarazem.
Tom Ford lubi opowiadać o ludziach skomplikowanych, niejednoznacznych, stanowią oni typ najbardziej frapującego bohatera. Nie ma się co dziwić, w jego najnowszym dziele człowiek jest prawdziwą bestią żerującą na innych w okowach mroku. Nieszablonowa narracja, opowieść w opowieści i nieustające napięcie sprawiają, że film trzyma nas za twarz do ostatniego kadru.
Mel Gibson za kamerą zawsze jest gwarantem udanego kina. Mimo że w Przełęczy epatuje patosem, to nadal jest to kino najwyższych lotów, które ogląda się bez zająknięcia, z wyrazistymi i silnymi kreacjami, z rewelacyjnymi zdjęciami. Nie warto patrzeć na obrazy Szalonego Mela przez pryzmat jego życia osobistego, bo jak staje po drugiej stronie kamery, można być pewnym, że otrzymamy coś niezapomnianego.
Fantastyka nauka pokazana w innej niż dotychczas formie. Bez mnożenia niepotrzebnym efektów specjalnych, a pomysłowo i z niezłymi kreacjami aktorskimi. Science fiction, jakie chcielibyśmy oglądać częściej. Od czasów Kontaktu nie było podobnego filmu.
8. Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii
Jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat nie trafił w Polsce do szerokiej dystrybucji kinowej. A szkoda, bo nie jest to typowy straszak, który stara się przerazić widza tandetnymi i ogranymi schematami. Gęsta, mroczna atmosfera odludzia siedemnastowiecznej Ameryki i uczucie niepokoju towarzyszą nam przez cały, wywołujący ciarki na plecach seans. Tajemnice, paktowanie z diabłem, porywanie dzieci. To siła sugestii odgrywa w filmie Eggersa istotną rolę. Niewątpliwie kino warte wyróżnienia, jak i debiutancka kreacja Anyi Taylor-Joy. Bo zło czai się w lesie!
Pod płaszczykiem opowieści fantasy bardzo łatwo ukryć drugie dno, ale nie zawsze udaje się w przekonujący i niebanalny sposób opowiedzieć o rzeczach trudnych i nieprzyjemnych. Bayona wybrnął z tego po mistrzowsku, dając film, który urzeka wizualnie, ale też podejmuje wymagającą tematykę w bardzo przystępny sposób. Głos Liama Nessona na długo wbija się w pamięć. Życie nie zawsze jest bajką i trzeba umieć radzić sobie z dramatami. Z tymi, które na zawsze nas zmieniają.
Kino sensacyjne, uroczo zabawne, niekiedy absurdalne, czysta rozrywka, po której wychodzisz z seansu z bananem na twarzy. Do tego kapitalnie zagrane. Niby nic odkrywczego tu nie ma, ale na tle podobnych produkcji stanowi prawdziwą perłę.
Damian Drabik
Już dawno nie byłem tak zadowolony z wizyt w kinie, jak w 2016 roku. Szczególnie trudno było wybrać najlepszy z obejrzanych przeze mnie filmów (a wiele dobrego dotąd jeszcze nie widziałem). Ostatecznie wybór pada na "Nowy Początek", czyli piękne kino science-fiction. Opowieść o poświęceniu i miłości na tle kosmicznej inwazji. Villeneuve nakręcił dojrzałą, wartościową produkcję, która zostaje z widzem na długo po seansie. Świetna rola Amy Adams, kapitalna realizacja, niesamowity klimat.
Zdecydowanie najbardziej urocza produkcja 2016 roku. To zarówno satyra na Hollywood, jak i hołd złożony temu samemu Hollywood. Pełen wdzięku film o robieniu filmów. Olbrzymią zaletą obrazu Coenów jest również niesamowita obsada od Josha Brolina, przez George'a Clooneya po... Dolpha Lundgrena. Zjawiskowa, przezabawna komedia potwierdzająca, że Coenów można brać w ciemno.
3. Zjawa
"Zjawę" zdążyłem obejrzeć już kilkukrotnie i do końca nie potrafię wyrobić sobie na jej temat zdania. Zawsze czegoś mi w tym filmie brakuje. Z drugiej strony nie mogę uwolnić się od hipnotyzującego klimatu, będącego zasługą cudownych kompozycji Ryuichiego Sakamoto i obłędnych zdjęć Emmanuela Lubezkiego. Pod względem realizacyjnym to niedoścignione arcydzieło.
4. Lament
Hong-jin Na, twórca kapitalnego "W pogoni", powraca z brawurowym horrorem. Motyw opętania w rozumieniu kultury wschodu w oryginalny sposób połączony z tematem "zombie". Film zachwyca przede wszystkim swoją nieprzewidywalnością. Współczesne zachodnie kino grozy popadło w taki marazm, że obejrzenie "Lamentu" wydaje się szalenie odświeżające. Kapitalna produkcja, która do ostatniej sceny trzyma w napięciu.
Podobnie jak w przypadku "Zjawy", tak i tutaj mam za sobą kilka seansów, po których nie potrafię jednoznacznie ocenić tego filmu. Na "Ostatnią Rodzinę" czekałem od dawna i miałem wobec niej spore oczekiwania, które pod wieloma względami ten film zawodzi. A jednak nie potrafię wyzbyć się go z pamięci, przeciwnie, kolejny raz chciałbym do niego wrócić. Doceniam genialne wręcz aktorstwo Seweryna i Koniecznej i niesamowitą, jak na polskie warunki, realizację. Żal, że film nie został wystawiony do Oscara.
Mel Gibson powrócił z wielkim filmem. Owszem, "Przełęcz Ocalonych" naładowana jest patosem, jest jednoznaczna i pod wieloma względami operuje znanymi kliszami. Ale to też niesamowite widowisko, które ogląda się z zapartym tchem. Wielka pochwała pokory, patriotyzmu i miłości do bliźnich oraz Ojczyzny.
Spore tegoroczne zaskoczenie. Drugi film w dorobku Toma Forda, to film prosty i nie skrywający wiele, a przy tym trzymający w napięciu, szalenie emocjonalny i obłędnie zrealizowany. Kino pełne stylu i klasy.
Kontrowersyjny film o zgwałconych podczas wojennej zawieruchy zakonnicach, które muszą zmierzyć się z sytuacją, w której część z nich zaszła w ciążę. Pani reżyser, Anne Fontaine, wpisuje się we współczesny dyskurs na temat aborcji, czyni to jednak z godną podziwu subtelnością, pozwalając by z jej filmu emanował przede wszystkim mocny, humanistyczny wydźwięk. Dodatkowo świetne role Kuleszy i Buzek. Ważne kino.
Straszna szkoda, że najnowszy film Charliego Kaufmana nie zdobył wielkiej popularności. Już sama realizacja zasługuje na najwyższą uwagę. Ta poklatkowa animacja wygląda wręcz zjawiskowo - niesamowicie realistycznie. Ale liczy się tu przede wszystkim treść. W brawurowo zawoalowany sposób Kaufman kreśli nieco surrealistyczną opowieść o samotności i - co jeszcze gorsze - niezdolności do kochania. Smutna animacja dla dorosłych.
10. Aż do piekła
Intrygujący, lecz dość przemilczany thriller Davida Mackenziego, w którym Jeff Bridges potwierdził, że jest wybitnym aktorem, a niespodziewanie Chris Pine i Ben Foster udowodnili mi, że naprawdę potrafią grać. Trochę kryminału, trochę westernu, rzecz nawiązująca do wielu znanych historii, ale operująca własną jakością. Gorzkie kino.
Miłosz Koziński
1. Łotr 1. Gwiezdne wojny - historie
Oczywiście, że tego filmu nie mogło zabraknąć na liście. Po bardzo bezpiecznym Przebudzeniu mocy, obrazie, którym filmowcy Disneya udowodnić mieli, że nie spieprzą sprawy i który dokładnie z tego powodu można by w zasadzie nazwać Nową Nadzieję 2.0, ludzie, którzy wzięli się za budowanie na nowo uniwersum Gwiezdnych Wojen, mogli w końcu rozwinąć skrzydła i zaprezentować nam swoją wizję. Wyraźnie odeszli od przygodowego charakteru gwiezdnowojennej sagi na rzecz bardziej realistycznego obrazu, który pozwolił im eksplorować bogaty i złożony świat. Łotr 1 to w zasadzie kino wojenne, które wyraźnie pokazuję, że w odległej galaktyce jest miejsce nie tylko na jasną i ciemną stronę mocy, ale również na wiele odcieni szarości. Jara mnie to, że pokazano, że rebelia nie zawsze ma czyste ręce, że galaktyczna wojna to istna hekatomba i tragedia istnień ras wszelakich, że uwagę poświęcono żołnierzom, a nie jedynie kolesiom w szlafrokach machającym świetlówkami i droidom. Zwróćmy również uwagę na fakt, że pod względem walorów produkcyjnych obraz ten znajduje się w ścisłej czołówce kina science fiction. Kierunek artystyczny doskonale wpisuje się w zapoczątkowany przez Lucasa nurt „przyszłości z drugiej ręki”. Akcja jest zdecydowanie mniej akrobatyczna, ale za to bardziej brutalna i lepiej pasująca do koncepcji, trzyma w napięciu, a i aktorstwo skutkuje wyjątkowo sugestywnymi kreacjami. Pomimo wyraźnie zaakcentowanej odrębności i pewnych wad, Rogue One to wciąż jedna z najlepszych opowieści osadzonych w moim ukochanym uniwersum i świetny dowód na to, że Gwiezdne Wojny mogą być czymś więcej niż niezobowiązującym kinem przygodowym.
Jest totalnym przeciwieństwem Dnia Niepodległości. To cicha i spokojna, wręcz leniwa produkcja, w której pierwszy konflikt z wielkim nieznanym spoza gwiazd toczy się nie na polu walki, lecz na płaszczyźnie językowego porozumienia. Bronią nie są lasery i atomówki, lecz słowa i gramatyka, celem nie anihilacja, lecz kooperacja i zrozumienie. Ze względu na specyfikę, tego typu filmy rzadko goszczą na ekranach kin, a szkoda, bo Nowy początek to intrygujące dzieło o świetnym scenariuszu i doskonałej oprawie wizualnej, które umiejętnie obrazuję to, że nie każde spotkanie z inną rasą musi skończyć się intensywną wymianą ognia.
3. Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów
A w zasadzie Avengers 2.5. Jeśli lubicie filmowe uniwersum Marvela, to film ten jest dla was produkcją obowiązkową. Ma wszystko, czego potrzeba, galerię barwnych bohaterów, wartką i efektowną akcję, w której udział bierze cały tłum no może tłumek bohaterów oraz ciekawą intrygę z nie najgorszym zwrotem akcji w finale. Ponadto, oprócz wszystkich tych być może nie najoryginalniejszych, ale wyśmienicie zrealizowanych elementów, ma jeszcze jedną zaletę. „Wojna Bohaterów” jest kamieniem milowym w marvelowskim akcie stworzenia i stanowi świetny fundament do rozwoju wielu nowych kierunkach.
4. Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Moją ulubioną książką o przygodach nastoletniego czarodzieja z blizną jest „Harry Potter i Zakon Feniksa” pieszczotliwie określany przez fanów mianem „Cirpień młodego Pottera”. Od obrazu cierpień i bólów dorastania mnie osobiście bardziej rajcowało to, że oprócz Hogwartu J.K. Rowling przedstawiła nam całkiem spory kawał wykreowanego przez siebie świata rozciągającego się poza murami edukacyjnej placówki dla czarodziejów i czarodziejek. Dlatego właśnie produkcja o przygodach NewtaScamandera, jednoosobowego czarodziejskiego Greenpeace’u, tak bardzo trafiła w moje gusta. Oprócz intrygującej i sprawnie opowiedzianej, choć momentami przewidywalnej, historii jest to nader ciekawy wgląd w społeczeństwo czarodziei, który nie odwraca wzroku od brudniejszych i bardziej brutalnych tematów, które nadają produkcji nieco bardziej dojrzały ton.
Po zaskakująco udanym „Ant-Manie” Marvel wprowadził na filmowe salony kolejnego niszowego bohatera. Debiut doktora Stevena Strange’a to wizualna uczta. Fraktalne animacje architektury, feeria nasyconych barw i subtelna muzyka sprawiają, że obraz chce się chłonąć wszystkimi zmysłami. Do tego świetny Benedict Cumberbatch w roli głównej jak zawsze nie zawodzi. Niektórych razić może nieco zbyt duża ilość momentami głupkowatego humoru, ale ja cieszę się, z faktu, iż magia dosłownie zawitała do uniwersum Marvela.
Hardkorowy Heniek definitywnie zasługuję na uwagę i uznanie. Za bycie niezwykłym eksperymentem w dziedzinie tworzenia oryginalnej oprawy wizualnej, za doskonale zrealizowaną i wartką akcję, ukazaną w unikalny sposób, kochane przeze mnie cyberpunkowe naleciałości, których tak brak mi w kinie. Ten film to wariacka, pompująca adrenalinę w żyły jazda bez trzymanki, wydestylowana, nierozcieńczona esencja akcji zaserwowana w bardzo bezpośredni, wręcz intymny sposób. Definitywnie jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat.
Są bohaterowie, antybohaterowie i jest Deadpool. Niemal nieśmiertelny, wyposażony w niewyparzony jęzor i aparycję przypominająca przypaloną pizzę najemnik. Nietuzinkowa postać, pełna komplikacji, za fasadą zawadiackości i ciętego dowcipu kryjąca wrażliwość i całą gamę emocji. Pomimo wielu przeciwności losu dostał w końcu własny film i pomimo mikroskopijnego (w porównaniu do innych superbohaterskich produkcji) budżetu położył na łopatki konkurencję dzięki dowcipnym dialogom i wizualnym żartom oraz odniesieniom do popkultury upchniętym w niemal każdą klatkę filmu.
Disney stworzył animację, w której udało się pośród szalenie barwnej i przyjaznej najmłodszym oprawy graficznej zakamuflować świetny, trzymając w napięciu kryminał. Świetny scenariusz w połączeniu z protagonistami, pomiędzy którymi czuć prawdziwą chemię oraz doskonałą galerią postaci pobocznych zaowocowały obrazem, który zapewni milusińskim masę atrakcji i jednocześnie nie znuży dorosłych. Dorzućmy do tego doskonale skonstruowany świat i obsesyjne wręcz przywiązanie do detali funkcjonowania zwierzęcego społeczeństwa, inteligentny humor i całe wiadro wizualnych smaczków, a otrzymamy jedną z najlepszych animacji wszech czasów.
9. Dzień Niepodległości: Odrodzenie
Trafia do mojego prywatnego tegorocznego top 10 z bardzo prostych powodów. Lubię quasi-realistyczne, militarystyczne science fiction oraz efektowną rozwałkę w skali makro, a nowy Dzień Niepodległości dostarczył mi tychże pod dostatkiem. Idąc do kina, liczyłem na to, że wyjdę zadowolony, a wychodząc z seansu, poczułem się wyjątkowo usatysfakcjonowany. I w nosie mam komentarze krytyków o głupkowatym scenariuszu i kiepskim aktorstwie. Na film ten nie wybrałem się, by podziwiać oscarowe kreacje, ale po to, by zobaczyć, jak świat sypie się w gruzy, po to, by znad krawędzi zagłady ściągnęła go ludzka nieugiętość.
To świetny powrót do klasycznych westernowych motywów zaserwowany nam w wyjątkowo gustownej formie dzięki cudom współczesnej techniki filmowej. Niezwykle plastyczna produkcja, której warstwa dźwiękowa nader umiejętnie przeplata klasyczną westernową ścieżkę dźwiękową ze współczesnymi kompozycjami. Do tego siedmiu wyrazistych bohaterów, wyjątkowo przekonujący antagonista i efektowna akcja sprawiają, że aż chce się powrócić na prerię Dzikiego Zachodu.
comments powered by Disqus