Leszek Miller zwykł mawiać, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Ta ludowa, pradawna maksyma ma w sobie niebywałą moc, która jak ulał pasuje do scenarzysty „Jednorożca” – Mathieu Gabelli. Początek serii nie zapowiadał tak złożonej i trzymającej w napięciu intrygi. Autor konsekwentnie nie forsował tempa, a najlepsze zachował na koniec.